- Liczba zarejestrowanych w Polsce samochodów osobowych z napędem wyłącznie elektrycznym, do których nie zaliczają się hybrydy Plug-in, zbliżyła się pod koniec sierpnia 2025 r. do 100 tys. sztuk
- Najszybciej przybywa samochodów osobowych
- W Polsce duży sprzedaje się elektrycznych jednośladów, głównie motorowerów
- Spowolnił przyrost rejestracji autobusów elektrycznych
Liczba 100 tys. samochodów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce tak naprawdę pękła w lipcu 2025 r. – wtedy dotyczyła ona jednak łącznie samochodów osobowych i użytkowych. Dane z sierpnia wskazują na to, że mniej-więcej w połowie września samych osobówek z napędem elektrycznym będzie w Polsce 100 tysięcy.
Przeczytaj także: Już wkrótce będzie w Polsce ponad 100 tys. osobowych aut na prąd. Miało być już milion
Ile pojazdów elektrycznych zarejestrowano w Polsce do sierpnia 2025 r.?
Całkowita liczba pojazdów elektrycznych (nie licząc hybryd Plug-in) osiągnęła na koniec sierpnia 2025 r. liczbę 136 tys. 454 sztuki. Wśród nich jest:
- samochody osobowe – 97 tys. 484 szt.
- motorowery – 23 tys. 142 szt.
- motocykle – 3162 szt.
- samochody ciężarowe do 3,5 t. – 9320 szt.
- samochody ciężarowe 3,5-12 t. – 177 szt.
- samochody ciężarowe o dmc powyżej 12 t. – 137 szt.
- microcary – 1517 szt.
- autobusy – 1515 szt.
- RAZEM: 136 tys. 454 szt
Ile pojazdów elektrycznych zarejestrowano w Polsce w 2025 r.?
- samochody osobowe – 25 tys. 479 szt.
- motorowery – 2622 szt.
- motocykle – 744 szt.
- samochody ciężarowe do 3,5 t. – 1482 szt.
- samochody ciężarowe 3,5-12 t. – 68 szt.
- samochody ciężarowe o dmc powyżej 12 t. – 40 szt.
- microcary – 277 szt.
- autobusy – 127 szt.
- RAZEM – 30 tys. 839 szt.
Jak skorzystać z dopłaty, by jeździć elektrykiem niemal za darmo?
Prosty trik sprawia, że dzięki dopłacie można mieć – przynajmniej na jakiś czas – samochód elektryczny praktycznie za darmo. Otóż rzecz w tym, że dopłatę można wykorzystać nie tylko na kupno samochodu elektrycznego, lecz także na jego wynajem długoterminowy – np. na dwa lata. Już 30 tys. zł dopłaty (najwyższa możliwa do uzyskania kwota to 40 tys. zł) w przypadku tańszych modeli pozwala pokryć lwią część długoterminowego wynajmu na dwa lata.
Dalsza część tekstu pod filmem:
Wystarczy dopłacić niewiele w postaci łatwej do udźwignięcia raty, by jeździć nowym samochodem praktycznie za darmo. Jedyny realny kłopot to konieczność wniesienia opłaty wstępnej z własnej kieszeni – zainwestowane pieniądze dopiero z czasem zostaną zwrócone w ramach dopłaty przez NFOŚiGW.
I nawet jeśli cena wynajmu jest w praktyce dużo wyższa niż mówi reklama, to i tak mamy do czynienia – z punktu widzenia klienta – ze świetną ofertą. Świetną ofertą, bo główny koszt ponosi Skarb Państwa
Co się stanie, gdy skończą się dopłaty do samochodów elektrycznych?
Jest duże ryzyko graniczące z pewnością, że wraz z końcem dopłat do kupna i wynajmu długoterminowego samochodów elektrycznych popyt na nowe samochody elektryczne ostro zahamuje.
Dochodzi też problem masowego zwracania samochodów po wynajmie. Już nawet wśród importerów pojawia się refleksja, że wypuszczanie na rynek większej liczby samochodów elektrycznych w wynajmie długoterminowym może być ryzykowne.
Rzecz w tym, że gdy po dwóch latach auta przekazywane dziś klientom zaczną wracać do właścicieli (czyli importerów), pojawi się wielki kłopot: co z nimi zrobić? Ich sprzedaż nie będzie dofinansowana w żaden sposób (dziś też tylko nowe samochody podlegają dopłatom) i skończy się to wyprzedawaniem ich za ułamek katalogowej ceny nowego samochodu. To dlatego wynajem długoterminowy tych aut jest tak drogi (czego klienci nie czują – bo mają dopłaty).
Dzisiejszy boom (i tak jest to taki... malutki boom, przynajmniej na tle takich krajów jak Niemcy) może więc przemienić się w zastój.