46 osób zginęło na polskich drogach podczas drugiego sierpniowego weekendu. To kolejna smutna statystyka podsumowująca wakacyjne podróże. Aż strach pomyśleć jaką liczbą zakończymy tegoroczne wakacje jeżeli taka sytuacja będzie się utrzymywać. Na nic zdają się apele policji oraz szeroko komentowane w mediach kampanie społeczne na rzecz ograniczenia wypadków na drogach.

Prawo jazdy to nie licencja na zabijanie - głosi jedno z haseł kampani "Użyj Wyobraźni" - akcja skierowana do młodych kierowców w swych założeniach wydaje się być słuszna ale cóż z tego jeżeli (jak narazie) nie skuteczna. Rzeczywiście mamy ogromny problem i to nie tylko z uwagi na rosnąca liczbę zabitych na drogach ale i na coraz częściej pojawiający się strach. No bo jak tu spokojnie dojechać np. do rodziny i bezpiecznie wrócić do domu skoro "potencjalni zabójcy" spokojnie patrolują drogi w poszukiwaniu wrażeń. Co takiego jest w fenomenie kierowców poruszających się samochodami z numerami rejestracyjnymi zaczynającymi się na "W" lub "P".

Kampania "Użyj Wyobraźni"

Czyżby samochody firmowe lub też kierowcy ze stolicy posiadali jakieś niezwykłe umiejętności? Pewnie nie ale jak to? Ludzie z wielkiej aglomeracji poruszający się po drogach prowincji mieli by stosować się do jakiś tam ogarniczeń czy nakazów? Przecież my jesteśmy z tej lepszej Polski i nam się należy! - myślą zapewne wspomniani bohaterowie szlaków komunikacyjnych. Żeby nie było zdarzają się również lokalni "rajdowcy" doskonale znający teren i pociskający w swych bolidach pokazując innym kierowcom ich miejsce w szeregu. No dobrze niech im będzie. Dla mnie są najlepsi wszyscy mogli by być lub są mistrzami kierownicy! Mam tylko jedną prośbę. Chciałbym cało dojechać z rodziną do domu. Niechcę być kolejną waszą ofiarą. Możecie się nawet pozabijać proszę bardzo, tylko przy okazji nie róbcie krzywdy innym.

Tekst ten powstał po wczorajszym powrocie z Bieszczad do Krakowa. Po drodze jedynymi, którzy wyprzedzali i to na pasach, podwójnych ciągłych, skrzyżowaniach itp. byli kierowcy samochodów z literką W na początku numeru rejestracyjnego. Naliczyłem ich 7. Lokalnych "rajdowców" spotkałem trzech. Jak na 250 kilometrowy odcinek było ich stanowczo za dużo. Udało nam się dojechać do domu ale 46 innym osobom już nie.

Oto podsumowanie weekendu przygotowane przez Komendę Główną Policji

397 wypadków, 46 ofiar śmiertelnych , 524 osoby ranne - to bilans kolejnego wakacyjnego weekendu. Za każdą liczbą w statystyce kryje się konkretny przypadek. Wczoraj na Mazowszu koło Przasnysza zginęły 4 osoby - siedmioro młodych ludzi wracało z imprezy, bmw uderzyło w słup. Także siedem osób jechało audi A8, które koło Siedlec uderzyło w słup - jedna osoba zginęła. Na Pomorzu, koło Wejherowa, zginęło 5 osób, w tym dwójka dzieci - roczne i trzyletnie.

W niedzielę wieczorem, 9 sierpnia br., koło Wejherowa w województwie pomorskim doszło do wypadku, w wyniku którego zginęło pięć osób. Zderzyły się dwa samochody osobowe - audi i volkswagen golf. W wypadku udział brało 7 osób, dwie zostały ranne, a pięć poniosło śmierć. Wśród ofiar śmiertelnych była dwójka dzieci - roczne i trzyletnie.

Także w niedzielę na Mazowszu doszło do dwóch tragicznych i bardzo podobnych wypadków. W każdym samochodzie jechało po 7 osób, najprawdopodobniej wracali z imprezy. Koło Przasnysza bmw dachowało i uderzyło w słup energetyczny. Zginęły trzy 17-letnie dziewczyny i 20-letni chłopak. Natomiast koło Siedlec audi zjechało z drogi i uderzyło w słup energetyczny. Jeden z pasażerów auta zginął, 6 pozostałych osób zostało rannych.

Twórcy kampanii "Użyj wyobraźni" przekonują, że - statystycznie - każdego dnia ,,młodzi kierowcy" powodują wypadki, w wyniku których giną 3 osoby. Najczęstszym powodem wypadków jest brawurowa jazda i brak doświadczenia w kierowaniu samochodem. Być może przyczyny opisanych wypadków były podobne. Nie ulega jednak wątpliwości, że zginęły młode osoby, a nawet dzieci.