Koncern z błyskawicą w logo ma długą tradycję szybkiego wprowadzania do produkcji innowacyjnych rozwiązań technicznych. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest pierwsze auto firmy, Opel Patentmotorwagen System Lutzmann z 1899 roku, od którego wszystko się zaczęło. Na krótkiej liście dodatkowego wyposażenia znalazły się dwie pozycje – pierwsza z nich to pneumatyczne ogumienie. Wynalazek ten został opatentowany już w 1845 roku, ale w ówczesnych automobilach nie był powszechnie stosowany.
Opel nie bał się jednak zaryzykować i opłaciło się – w ciągu kilku lat podnoszące komfort podróżowania pneumatyczne opony weszły do powszechnego użycia. Druga opcja w Oplu Patentmotorwagenie to… demontowalny fotelik dla dziecka – jak widać firma zawsze ceniła sobie funkcjonalne rozwiązania, a przy tworzonych samochodach starała się, by stosowana technika miała zawsze praktyczne zastosowanie. Dzięki mocy 4 koni uzyskiwanych z 1-cylindrowego silnika auto rozpędzało się do 30 km/h – był powód, by przesiąść się z dorożki!
Drugim przedstawicielem oplowskiej wizji tworzenia samochodów dla jak najszerszej grupy odbiorców był pochodzący z 1909 roku Opel 4/8 PS. Auto było tak nowoczesne i solidne, że przyszłemu nabywcy, jeśli tylko miał on trochę sympatii dla rodzącego się właśnie automobilizmu i nieco wiedzy technicznej, odpadał jeden podstawowy wydatek – pensja szofera. Model 4/8 PS bowiem przeznaczony do samodzielnego użytkowania przez właściciela, a to sprawiało, że samochód ten mógł być sprzedawany znacznie szerszej grupie klientów. Ówczesna reklama firmy głosiła, że oferowany w cenie 4-5 tys. marek Opel to „idealny pojazd dla lekarzy, weterynarzy i prawników”, podczas gdy auta konkurencji, kosztujące ok. 20 tys. marek, dostępne są wyłącznie dla najbogatszych. Nic dziwnego, że wkrótce 4/8 PS został ochrzczony mianem „auta doktora” (niem. Doktorwagen) i pod tą potoczną nazwą zapisał się w historii motoryzacji jako jeden z pierwszych samochodów, którego obsługa była na tyle prosta, że mógł nim jeździć każdy. To właśnie w tym aucie na chłodnicy po raz pierwszy pojawia się duży napis Opel.
Oczywiście, oplowski Doktorwagen to tylko jeden z kamieni milowych w historii firmy, której jednym z podstawowych celów była popularyzacja idei automobilizmu, a ambicją budowanie samochodów dostępnych dla jak najszerszego grona klientów. Oczywiście, nie byłoby to możliwe bez nowoczesnych technologii produkcji, których Opel stał się na długie lata niezaprzeczalnym pionierem. W 1924 roku na scenie pojawił się model 4/12 PS – pierwszy niemiecki samochód powstający na taśmie montażowej.
Pierwsze egzemplarze lakierowano wyłącznie na zielono, więc auto szybko zyskało przydomek „żabki” (niem. Laubfrosch). Auto rozpędzało się do 60 km/h i przez firmę z Ruesselsheim było reklamowane jako auto dla każdego. Początkowo samochód kosztował 4,5 tys. marek. Ale gdy linia produkcyjna osiągnęła swoją maksymalną wydajność (25 aut dziennie!) cena zaczęła spadać, by pod koniec produkcji zatrzymać się na 1930 marek. Do tego moc samochodu stale rosła – w 1924 roku silnik osiągał 12 KM, a w 1931 – aż 20 KM. Łącznie wyprodukowano blisko 120 tys. „żabek”.
W 1935 roku Opel wprowadził do produkcji kolejny epokowy model – P4. Czteromiejscowy samochód z zamkniętym nadwoziem i 4-cylindrowym silnikiem kosztował 1450 marek, a średnia pensja w Niemczech wynosiła 250 marek – nigdy wcześniej samochód nie był tak łatwo dostępny dla tak szerokiego spektrum klientów. Oczywiście, nie byłoby to możliwe bez coraz wydajniejszej technologii produkcji. Mający 23 konie silnik 1.1 bardzo sprawnie napędzał ważące 750 kg auto – maksymalna prędkość 85 km/h mogła być utrzymywana długotrwale, dzięki czemu P4 został zakwalifikowany jako samochód do jazdy po autostradach.
Kilka miesięcy po P4 przyszedł czas na kolejny epokowy samochód Opla – Olympię. Auto było pierwszym niemieckim pojazdem z samonośnym nadwoziem, do tego inżynierowie zadbali, by nadwozie stawiało mniejszy opór aerodynamiczny. Brak ramy nośnej oznaczał też mniejszą masę, a więc również mniejsze spalanie. Do tego w strukturze nadwozia inżynierowie przewidzieli miejsca, które w razie kolizji powinny się w przewidywalny sposób złamać, by chronić kierowcę i pasażerów przed zbyt dużymi przeciążeniami. Dziś bardzo podobne zadania spełniają strefy zgniotu.
Doświadczenia z Olympią posłużyły do budowy modelu, którego nazwa wiąże się z autami Opla przed dekady – mowa oczywiście o Kadettcie, którego pierwsza generacja pojawiła się w 1936 roku.
Po wojnie Opel wrócił do nazwy i w 1962 roku rozpoczyna się nowy rozdział w historii budowy nowoczesnych aut dostępnych niemalże dla każdego. Światło dzienne ujrzał Kadett A – przełomowy samochód, który dał początek całej rodzinie aut. Kanciaste nadwozie było na wskroś nowoczesne, a do tego obszerne. Mimo niewielkich rozmiarów zewnętrznych w środku było bardzo przestronnie, a Opel chwalił się w reklamie dobrze wyprofilowanymi fotelami i dużą przestrzenią na nogi. Samochód tak spodobał się klientom, że w zaledwie 3 lata sprzedano 650 tys. egzemplarzy!
Oczywiście, z po Kadettcie A przyszła kolej na następne generacje, każda nieco większa od poprzedniej. Na początku lat 80. stało się jasne, że w gamie Opla pojawiło się miejsce na mniejsze miejskie auto. Tak w 1982 roku narodziła się Corsa – auto, którym Opel udowodnił, że także mały samochód może być praktyczny i w pełni użyteczny przy wypełnianiu codziennych obowiązków. Rewelacyjnie niski współczynnik oporu powietrza Cx 0,36 i oszczędne silniki sprawiły, że samochód okazał się wyjątkowo tani w eksploatacji i szybko zaskarbił sobie rzeszę klientów. W wersji GSi, z silnikiem o mocy 100 KM, spełniał oczekiwania nawet klientów o sportowych aspiracjach – z racji niewielkiej masy odjeżdżająca spod świateł Corsa wprawiała w zdziwienie zakłopotanie właścicieli znacznie mocniejszych, ale i cięższych aut. Do 1993 roku Opel sprzedał 3,1 mln Cors A.
Dziś na rynku oferowana jest już 5. generacja modelu, a łącznie wyprodukowano 14 mln Cors. Z okazji jubileuszu marki Opel przygotował specjalną wersję wyposażeniową o nazwie „120 lat”, która w seryjnym wyposażeniu oferuje wiele systemów wspomagających kierowcę oraz szereg dodatków podnoszących komfort jazdy i samego użytkowania auta.
Za kilka miesięcy to właśnie nowa, szósta już generacja Opla Corsy rozpocznie zupełnie nowy rozdział w historii firmy produkującej innowacyjne samochody dostępne dla każdego – tym razem nowa Corsa będzie miała również napęd elektryczny. I to jaki! Moc jednostki napędowej to 136 KM (100 kW), a przy pełnym naładowaniu akumulatorów zasięg auta wyniesie 330 km. Corsa-e będzie rozpędzała się do 100 km/h w 8,1 s – wynik godny auta sportowego. W małym Oplu pojawią się również systemy wspomagające kierowcę spotykane częściej w wyższych segmentach rynku, w tym m.in. aktywny tempomat czy adaptacyjne, nieoślepiające matrycowe reflektory IntelliLux LED, które firma Opel po raz pierwszy oferuje w segmencie małych samochodów.