Premiera Pagody w Genewie wiosną 1963 roku nie wzbudziła entuzjazmu fanów motoryzacji. Poprzednicy: Mercedesy 300 SL i 190 SL były to auta o pięknej stylistyce, mające miękkie linie karoserii. Pagoda przy nich wyglądała jakby karoserię wyciosano toporkiem – była kanciasta.
Na szczęście to co skrywała kanciasta karoseria było rewelacyjne. Pagoda otrzymała bowiem silnik 6-cylindrowy o mocy 150 KM z wtryskiem, znakomite zawieszenie, skuteczny układ hamulcowy (tarcze z przodu). Pagoda miała też od razu zaprojektowane kontrolowane strefy zgniotu.
Mimo technicznej doskonałości Pagoda została dość chłodno przyjęta. Wszyscy pamiętali bowiem o jej przepięknych poprzednikach, popularności 190-tki SL i o wielkich sukcesach sportowych modelu 300 SL. Na dodatek pojawili się mocni konkurenci: Jaguar XK-E i Chevrolet Corvette Stingray.
Na zmianę sytuacji wpłynęło sprytne posunięcie Mercedesa. Otóż firma wystawiła model 230 SL do legendarnego rajdu Spa-Sofia-Liege. Był to europejski odpowiednik supertrudnego rajdu Carrera PanAmericana. Pagoda, kierowana przez Eugena Bohringera zwyciężyła w tym rajdzie udowodniając, że jest modelem wartym zainteresowania.
Pagoda przez pierwsze 3 lata (1963-65) oferowana była tylko z jednym silnikiem: rzędowym, 6-cylindrowym 2,3 litra, o mocy 150 KM. Mogła się rozpędzić do 200 km/h, a do „setki" potrzebowała 11,1 sekundy.
W 1966 r. wprowadzono drugą wersję silnika: 2,5 litra o mocy również 150 KM. Jednak osiągi nie tylko nie poprawiły się, lecz wręcz nieznacznie spadły (z powodu dużej masy auta). Model 250 SL produkowano tylko przez 3 lata, w sumie powstało 5196 egz. Dziś, mimo że dość rzadki, model 250 SL Pagody nie jest szczególnie ceniony przez kolekcjonerów.
Najbardziej ceniona i poszukiwana jest natomiast wersja 280 SL produkowana w latach 1967-71. Silnik 2,8 ma moc 170 KM. Powstało jej najwięcej – 23 885 egz., z czego większość sprzedano na rynku amerykańskim. Z tego też powodu Pagoda 280 SL często występuje ze skrzynią automatyczną.
W sumie przez 9 lat (1963-71) wyprodukowano 48 912 egzemplarzy Pagód. Auto kosztowało w Niemczech nieco ponad 21 tys. DM, a topowa wersja 280 SL – 23 250 DM. Dziś za odrestaurowany perfekcyjnie egzemplarz Pagody w wersji 230 lub 250 trzeba zapłacić 80-90 tys. euro, a za 280 – 90-100 tys. euro. W ostatnich latach odrestaurowane Pagody znacznie zdrożały, można przewidywać, że ich cena jeszcze znacznie wzrośnie.
Zdjęcia: Auto Bild, Daimler AG