Najwyraźniej przy konstruowaniu odmiany 2+2 Coupé (dostępnej od 1966 roku) kilka rzędów cyferek w obliczeniach Malcolma Sayera, specjalisty od aerodynamiki, musiało się przemieszać. Forma krótkiej wersji pozostaje niedościgniona. Ze swoim wydłużonym rozstawem osi (2,67 m w porównaniu z 2,44 m wersji dwuosobowej) E-Type 2+2 wciąż przyciąga wzrok przechodniów.
Tyle że do zgrabnej i zwartej linii odmiany Fixed Head Coupé (od 1961 do 1970 roku) trochę mu jednak brakuje. To dotyczy też naszego białego egzemplarza, pochodzącego z końcówki tzw. drugiej serii tego modelu. Robi wrażenie, ale... Kto przesiądzie się wprost z Citroëna SM do Jaguara E-Type’a, poczuje, jakby przeniósł się w czasie, i to nie o kilka lat, ale o całą motoryzacyjną epokę. Za kierownicą SM-a świetnie wyglądałaby modna, nowoczesna kobieta, do E-Type’a bardziej pasuje dojrzały facet z fajką – to prawdziwe auto sportowe skonstruowane według starej brytyjskiej szkoły.
Sześciocylindrowa rzędówka o długim skoku tłoka Jaguara z wałem korbowym podpartym w siedmiu miejscach już na biegu jałowym wydaje takie odgłosy, jakby pod maską skrywał się duży, drapieżny i zdenerwowany dziki kot. Silnik boi się wysokich obrotów niczym diabeł święconej wody, jego siłą jest potężny moment obrotowy od samego dołu.
Ile z jego mocy gubi się gdzieś w sprzęgle hydrokinetycznym trzybiegowej przekładni automatycznej Borg Warner? Tego można się tylko domyślać, ale czuć, że niemało. W porównaniu z SM-em, mimo wspomagania układu hamulcowego, do zatrzymania auta trzeba użyć znacznie większej siły.
Na plus: przekładnia kierownicza działa precyzyjnie i zapewnia niezłe wyczucie drogi. Duży minus: wnętrze jest wąskie i ciasne, w dodatku mocno się nagrzewa. Z E-Type’em jest jak z Rolling Stonesami: stosując obiektywne kryteria, nie da się ocenić prawdziwej legendy. Nieważne, jak to auto przyspiesza, prowadzi się je czy hamuje – to E-Type!
Jaguar E-Type - nasza opinia
Wybacz, kocie, ale w porównaniu z konkurencją twoje pazury są nieco już stępione. Dla kogoś, kto szuka ciasnego brytyjskiego klasyka, to nie problem. Gdyby jednak chciało się obiektywnie ocenić ten samochód, to poza rasowym wyglądem konkurenci z eopoki mają więcej do zaoferowania.
Ślady geniuszu autora pierwotnego projektu wciąż da się zauważyć, choć akurat ta wersja Jaguara E-Type’a wygląda trochę, jakby została nadmuchana.
Najwyraźniej przy konstruowaniu odmiany 2+2 Coupé (dostępnej od 1966 roku) kilka rzędów cyferek w obliczeniach Malcolma Sayera, specjalisty od aerodynamiki, musiało się przemieszać. Forma krótkiej wersji pozostaje niedościgniona.
Ze swoim wydłużonym rozstawem osi (2,67 m w porównaniu z 2,44 m wersji dwuosobowej) E-Type 2+2 wciąż przyciąga wzrok przechodniów. Tyle że do zgrabnej i zwartej linii odmiany Fixed Head Coupé (od 1961 do 1970 roku) trochę mu jednak brakuje. To dotyczy też naszego białego egzemplarza, pochodzącego z końcówki tzw. drugiej serii tego modelu. Robi wrażenie, ale...
Kto przesiądzie się wprost z Citroëna SM do Jaguara E-Type’a, poczuje, jakby przeniósł się w czasie, i to nie o kilka lat, ale o całą motoryzacyjną epokę.
Koła z obręczami szprychowymi z centralną nakrętką prezentują się świetnie.
Witajcie w starych dobrych czasach! Typowo brytyjska deska rozdzielcza, niektóre przełączniki wyglądają tak, jakby zamontował je majsterkowicz amator.
Witajcie w starych dobrych czasach! Typowo brytyjska deska rozdzielcza, niektóre przełączniki wyglądają tak, jakby zamontował je majsterkowicz amator.
Tak naprawdę to wersja 2+2 jest autem 2-osobowym z dodatkowymi dwoma miejscami awaryjnymi, na których osoby normalnego wzrostu ryzykują atak klaustrofobii.
Silnik szczelnie wypełnia przestrzeń pod długą maską.
Do przewożenia większych bagaży można złożyć tylne oparcie, ale nawet wtedy pod klapą miejsca jest niewiele – bagażnik okazuje się wyjątkowo płytki.