• Chiny w latach 50. były krajem odizolowanym.  Wszyscy byli ubrani na niebiesko
  • Informacje o początkach chińskiej motoryzacji są trudno dostępne
  • Mercedes 600 po demontażu okazał się autem zbyt skomplikowanym do skopiowania

Czerwona latarnia to dobry zwrot, żeby rozpocząć opowiadanie tej historii. Historii kraju, który dziś jest na czele listy największych automobilowych nacji na świecie. I od razu zaznaczamy: nie chodzi tu o czerwone latarnie znane z dzielnicy uciech w Amsterdamie. Gdy światło dzienne ujrzał pierwszy zbudowany w Chinach samochód, jego stylistyka przypominała trochę… papierową czerwoną latarnię, właściwie chiński lampion. Poza tym z europejskiej perspektywy czerwona latarnia ma symboliczny wymiar – od początku automobilizmu czerwone światło służyło do oznaczania tyłu pojazdu, a tylne światła widzą przecież najczęściej ci, którzy są wyprzedzani przez znacznie szybsze pojazdy.

A w tamtym czasie – konkretnie w 1958 roku – nie trzeba było dużo, by wyprzedzić Państwo Środka w produkcji aut. W tym okresie USA były już wysoce zmotoryzowanym krajem, a Europa Zachodnia stała na najlepszej ku temu drodze. Chiny, z czerwoną latarnią z tyłu i złotym smokiem z przodu, dopiero co zaczęły w ogóle myśleć o autach.