Unoszone drzwi to nie jest dobre rozwiązanie. Wyglądają ładnie - gdy są otwarte przypominają skrzydła wielkiego ptaka. Ale są niepraktyczne, np. utrudniają wychodzenie z auta na ciasnym parkingu. Mogą być też bardzo niebezpieczne - np. w czasie wypadku, gdy dojdzie do dachowania auta kierowca i pasażerowie zostają uwięzieni w środku, nie mogą otworzyć drzwi, pozostaje ewakuacja przez okno.
Dlaczego więc zastosowano taką konstrukcję w modelu 300 SL Gullwing? Bo nie było innego wyjścia. Konstrukcja karoserii Gullwinga to przestrzenna rama wykonana z cienkich rurek. Chodziło o to, aby auto (początkowo zbudowane do wyścigów na torze) było lekkie i wytrzymałe. Rurki umieszczono także z boku auta, tam gdzie w innych modelach są drzwi.
Kierowcom wyścigowym brak drzwi nie przeszkadzał, wchodzili do środka przez... okno. Gdy budowano wersję cywilną (powstało tylko 1400 egzemplarzy Gullwinga) skonstruowano drzwi unoszone, które bardzo spodbały się szczęśliwym nabywcom.
Następca Gullwinga - 300 SL roadster miał już normalnie otwierane na bok drzwi.
Do pomysłu „skrzydeł mewy" Mercedes wrócił w 1969 roku budując prototypowy model C 111. Nie tylko z powodu otwieranych do góry drzwi był to model nietypowy. Miał bowiem pod maską silnik Wankla z trzema wirującymi tłokami o pojemności 1,8 litra i mocy 280 KM.
Na bazie C 111 powstały także inne protoypowe modele, ale żaden nie wszedł do produkcji. Mercedes nie zdecydował się także na wprowadzenie do seryjnej produkcji silnika Wankla.
Następcą C111 - także z unoszonymi drzwiami - był model prototypowy C 112 z 1991 roku. Pod maską miał silnik benzynowy V12 o pojemności 5,9 litra i mocy 408 KM. Wzbudził duże zainteresowanie i pożądanie (złożono na niego 700 zamówień), ale do produkcji seryjnej nie wszedł.
Unoszone drzwi miał też sportowy bolid CLK-GTR z 1998 roku. Pod maską zamontowano w nim supersilnik V12 o poj. 6,9 litra i mocy 612 KM. Na torze CLK-GTR osiągał 320 km/h.
Do pomysłu „skrzydeł mewy" konstruktorzy Mercedes wrócili na początku XXI wieku przygotowując model SLR McLaren. Produkowany w latach 2003-2009 miał pod maską „V8-kę" o pojemności 5,4 litra, z której udało się „wyciągnąć" od 626 do 680 KM.
Bezpośrednio do Gullwinga nawiązuje najnowszy skrzydlak Mercedes - SLS AMG. Ma unoszone drzwi i kilka detali (np. „skrzela" na przednich błotnikach), które nawiązują do słynnego poprzednika. Pod maską SLS-a pracuje motor V8 o poj. 6,2 litra rozwijający moc od 571 do 631 KM. Jest też wersja elektryczna o mocy751 KM.
SLS AMG produkowany jest od 2010 roku, a zakończenie produkcji planowane jest na połowę 2014 roku.
Ciekawie rozwiązano w SLS-ie sprawę bezpiecznego opuszczenia samochodu po dachowaniu lub przewróceniu na bok. Drzwi normalnie nie da się wtedy otworzyć, zastosowano więc w ramie przedniej szyby ładunki pirotechniczne, które odpalając wyrzucają szybę na zewnątrz auta.