Są wszędzie, choć nie zawsze rzucają się w oczy – samochody warte grubo ponad 400 000 zł. Mercedesy S 500, Panamery czy „S-ósemki” często zauważamy dopiero wtedy, gdy ryczą, odjeżdżając spod świateł.

Ich właściciele niby chcą się wyróżniać z tłumu, a zamawiają swe auta w tak nudnych kolorach, jak czarny czy srebrny. Nie można nazwać ich indywidualistami – podróżują szybko i w najwyższym komforcie w samochodach, które można spotkać na całym świecie. Co innego Icon Derelict DeSoto, czyli najnowszy popis samochodowych artystów z USA. Najpierw nauczymy was wymowy: „aj-kon di-re-likt”.

Te Dwa luksusowe auta nie mogą się bardziej różnić. Które jest fajniejsze? Naszym zdaniem – to zardzewiałe
Te Dwa luksusowe auta nie mogą się bardziej różnić. Które jest fajniejsze? Naszym zdaniem – to zardzewiałe

A teraz definicja: to klasyczne auto z patyną, które dzięki nowoczesnej technice jeździ jak nowy luksusowy samochód. Pomysłodawcą nowego gatunku jest Jonathan Ward, założyciel jedynej w swym rodzaju firmy tuningowej ICON. Jego zdaniem Ameryka wydała na świat najlepsze samochody w latach 40. i 50. XX wieku: wyglądały dumnie, były luksusowe i żadni nudni księgowi nie próbowali ich kastrować.

Jonathan kocha te auta i uwielbia dawać im drugie życie. Szczególnie upodobał sobie Chryslera Town & Country Wagona z 1952 r. Z myślą o swych klientach wyposaża takie pojazdy w najnowszą technikę: najlepsze silniki, skomplikowane układy zawieszenia, wydajne hamulce i systemy multimedialne.

Kokpit wygląda na zniszczony, jednak patynę zostawiono tylko na pokaz – wszystkie instrumenty i zegary są w pełni sprawne i oryginalne
Kokpit wygląda na zniszczony, jednak patynę zostawiono tylko na pokaz – wszystkie instrumenty i zegary są w pełni sprawne i oryginalne

Wszystko jest oczywiście sprytnie schowane, tak by samochód na pierwszy rzut oka wyglądał na mocno zmęczony. Dzięki temu można jednocześnie cieszyć się malowniczą patyną i dobrymi osiągami.

Ile kosztują takie przeróbki? Jonathan nie ma cennika na Derelicta DeSoto. Wszystko zależy od tego, jak dobra jest baza i czego oczekują klienci. Ich pomysły rzadko udaje się zrealizować za mniej niż 400 000 zł. To dużo czy mało za unikatowy pojazd o mocy przekraczającej 400 KM? W salonie luksusowej marki można przebierać w ofertach.

Jak taki Derelict wypada w porównaniu np. z Porsche Panamerą S?

Sprawdziliśmy to w USA. Do Porsche łatwo przywyknąć, choć na początku rzuca się w oczy bardzo szeroki tunel oddzielający kierowcę od pasażera (pasażerki). Być może jest to odległość, jaką długoletnie pary muszą zachowywać, by móc wspólnie podróżować. Młodych ludzi w tym aucie jakoś się nie widuje.

Mkniemy 420-konną Panamerą po krętej drodze, siedząc wygodnie w klimatyzowanym fotelu. Duża limuzyna porusza się niezwykle zwinnie, podczas gdy podróżujący mogą cieszyć się pełnią luksusu. Takie zestrojenie auta wymagało od inżynierów Porsche na pewno mnóstwa pracy.

Dziwoląg ma pod maską prawdziwą perłę: 6,1-litrowe V8 HEMI
Dziwoląg ma pod maską prawdziwą perłę: 6,1-litrowe V8 HEMI

Wysiłek nie był jednak najwyraźniej wystarczający, skoro w tylnym lusterku ciągle widzimy w pobliżu starego Chryslera z chromowanym „uzębieniem” DeSoto. Ten dziwoląg ma pod odrapaną maską prawdziwą perłę – 6,1-litrowe V8 HEMI z Dodge’a Challengera SRT-8. Jonathan Ward połączył tę jednostkę z 6-stopniową skrzynią automatyczną, odpowiednim przełożeniem głównym i wiekową karoserią modelu Town & Country Wagon.

Patyna jest oryginalna, jednak technika została gruntownie odświeżona. To wilk w owczej skórze
Patyna jest oryginalna, jednak technika została gruntownie odświeżona. To wilk w owczej skórze

Żeby można było bezpiecznie czerpać radość z 431 KM, całkowicie przeprojektował też układ zawieszenia. Zastosował poczwórne wahacze na tylnej osi, nowoczesne amortyzatory i wydajny układ hamulcowy. Żeby ten się zmieścił, trzeba było zamontować większe koła. Wybór padł na „19-ki”, jednak mają one oryginalny wzór z lat 50. XX w.

Auto imponująco na nich nie tylko wygląda, lecz także się porusza.

Oryginalna przekładnia kierownicza ustąpiła miejsca nowej, z bardziej bezpośrednim przełożeniem. Z takim wyposażeniem Icon jest nie mniej zwinny od Porsche. Niezależne pomiary potwierdzają niewiarygodne możliwości tego auta – podrasowane wiekowe kombi przyspiesza w nieco ponad 5 s od 0 do 100 km/h.

Nic dziwnego, że Porsche nie może mu uciec, skoro w sprincie do „setki” jest zaledwie o 0,1 s szybsze od Icona. Czasem warto zdjąć nogę z gazu, zatrzymać się i pokontemplować detale. Pogładzenie dłonią chropowatej karoserii pozwala poczuć wszystkie lata i zimy, które przeżyło to auto.

851 KM zapakowane w 200 000 euro. Na sprint do „setki” potrzebują tyle samo – nieco ponad 5 s
851 KM zapakowane w 200 000 euro. Na sprint do „setki” potrzebują tyle samo – nieco ponad 5 s

Wnętrze jest jeszcze bardziej spektakularne. Fotele obito skórą z krokodyla, choć niektórzy klienci wybierają... brokat. Sprytnie ukryto też system multimedialny, ale klasyczne radio pozostało na swoim miejscu.

Pozostałe elementy wyposażenia są oryginalne – plastikowy wieniec kierownicy ma pęknięcia, a chrom jest pokryty szlachetną patyną. Korbka piszczy, gdy opuszcza się okno w tylnej klapie, bez zarzutu działa za to mechanizm składania kanapy. Kiedy się już ją złoży, powstaje powierzchnia o wielkości małżeńskiego łoża – idealne, by odbywać romantyczne podróże w czasie.

Oba auta są warte ponad 100 000 euro. Ale tylko jedno jest dziełem artysty
Oba auta są warte ponad 100 000 euro. Ale tylko jedno jest dziełem artysty

Podsumowanie

Panamera to zabójczo skuteczne i poprawne auto, luksus w niej jest bardziej oczywisty niż w przebudowanym Chryslerze. Przejażdżka unikatowym Derelictem bardziej jednak zapada w pamięć – zmysły mają więcej do roboty. Tutaj każdy spatynowany detal został obrobiony przez rzemieślnika i ma swą długą historię. Połączenie sfatygowanej karoserii ze znakomitą techniką zaskakuje jak żaden inny „sleeper”. Czy Panamera za 60 lat też doczeka się takiej przeróbki?