Czas prezentacji i miejsce były symboliczne, bo Syrena Sport na ulice Warszawy wyjechała 1 maja, a teraz minęła 52 rocznica powstania tego auta. Ukrop lejący się z nieba nie załamał fanów motoryzacji, którzy licznie stawili się pod Pałacem Kultury i Nauki.
Po odsłonie Syreny pan Mirosław odebrał gratulacje od konstruktora silnika Syreny Sport mgr inż. Władysława Skoczyńskiego. Tłum zareagował bardzo entuzjastycznie, choć słychać było także słowa krytyki. Naszym zdaniem niesłuszne.
Mirosław Mazur nie miał zamiaru w 100% odwzorować oryginału, gdyż zajęło by to znacznie więcej czasu i wygenerowało ogromne koszty. Pozytywna opinia Władysława Skoczyńskiego, który brał udział przy tworzeniu Syreny Sport powinna być wystarczającym argumentem dla malkontentów.
Pan Mirosław w zasadzie sam skonstruował Syrenę od podstaw, a trzeba przyznać, że nie było to łatwe zadanie. Zachowanie proporcji wymagało przygotowania specjalnej ramy do przenoszenia wymiarów na projekt. Na początku pocięto zwykłą Syrenę, następnie przygotowano ją do zabudowy właściwego auta. Replika otrzymała samonośne nadwozie, to między innymi odróżnia ją od pierwowzoru. Kolejnym etapem pracy było tworzenie siatki przestrzennej z drutu, która pozwoliła w dokładny sposób odwzorować auto i zachować proporcje, następnie konstruktor wypełnił pianką budowlaną i styropianem przestrzeń pomiędzy drutami (ostatecznie sitaka została usunięta), a na całość nałożył szpachlę. Później nadszedł żmudny i wymagający etap szlifowania i uzupełniania ubytków. Na tak przygotowaną formę nałożono kilka warstw żywicy i znów zaczęto mozolną pracę – szlifowanie.
Niestety ograniczony budżet nie pozwolił odbudować oryginalnego silnika, zastosowano zbliżoną jednostkę, dwucylindrowego boksera z Panharda Dyna, a osprzęt silnika to już oryginalne podzespoły Syreny. Bokser brzmi niesamowicie, konstruktor zapowiada zmiany w układzie wydechowym gdyż obecny jest głośniejszy od tego z prototypu.
Jednym z trudniejszych elementów do odtworzenia była rama przedniej szyby. Tuż przed rozpoczęciem prac twórca musiał przewidzieć wiele, rozwiązań w tym system podnoszeniaszyb,gdzie granica błędu była bardzo mała, a przecież szyba musi stykać się z uszczelką, by nie powstała szczelina przepuszczajaca wodę.
Wizualne różnice pomiędzy oryginałem, a autem Mirosława Mazura są kosmetyczne. Ci, którzy narzekają powinni sami zmierzyć się z takim zadaniem. Dodatkowo wiele osób wyobrażało sobie, że jest to pojazd ładniejszy niż był (jest) w rzeczywistości.
Gratulujemy Panu Mirosławowi Mazurowi, zapału, zdolności i wiedzy, które były niezbędne przy zbudowaniu repliki Syreny Sport!
foto: Piotr Szymański