Słyszeliście kiedyś o współpracy Renault z Alfą Romeo? Do tego miała ona miejsce dawno, bo w latach 60. ubiegłego wieku. Renault Dauphine/Odine było modelem światowym, bo produkowano je niemalże na całym świecie: Brazylia, Południowa Afryka, Meksyk, Argentyna, Izrael i wiele, wiele innych. Ale tylko w jednym z nich sprzedawano je pod innym brendem – było to we Włoszech. Produkowaną tam wersję nie tylko wyposażono w inne lampy, znaczki ale także w instalacje elektryczną Magneti Marelli. Co dziwne Alfa Romeo sprzedawano dość długo, bo między 1960 a 1964 rokiem.
Kojarzycie zapewne słynny japoński silnik 4AGE, który napędzał m.in. kultową Toyotę Corollę GT AE86? Jednostka ta trafiła także do wielu innych (już) przednionapędowych Toyot. No właśnie czy tylko Toyot? Okazuje się, że 4AGE, czyli dzisiaj niemalże już obiekt kultu, można było kupić w przebrendowanej Toyocie w jednym z salonów Chevroleta w USA. Tak, bo właśnie tam oferowano GEO Prizm’a, który był de facto Toyotą Corollą E9 liftback GTi właśnie z tym silnikiem. 4AGE w amerykańskim salonie, takie rzeczy tylko w naszym artykule!
To jest jeszcze grubsze. Toyota Lexcen T1 produkowana w latach 1989-91 i sprzedawana w Australii w salonach Toyoty. Spójrzcie na nią. To w zasadzie Holden, czyli Opel Omega A z amerykańskim silnikiem. Niektórzy Rabinowie z internetu twierdzą, że miała tylko silnik sześciocylindrowy, inni że także V8. Oczywiście obydwa amerykańskie. Jak przystało na Australię kierownica w Lexcenie była po prawej stronie, na napęd przenoszony był tylko i wyłącznie na oś tylną.
Japońskiemu producentowi na początku lat 90. bardzo brakowało takiego modelu. Oczywiście można było kupić samochód od Isuzu, jak to w Japonii i nie tylko robili wtedy wszyscy, ale w sumie był to czas współpracy z Brytyjczykami. Czemu więc nie pójść na całość i nie zrobić z Land Rovera Discovery Hondy? To jest stanowczo za dużo, nawet jak dla nas! Na pewno nie był to model szczególnie popularny, bo przy drugiej generacji Honda Crossroad stała się już typowym, dziwacznym modelem japońskim.
Jeśli myślicie, że najbardziej sportowym Daewoo w historii był… Lanos 1.6 (nie śmiejcie się, w Polsce był nawet puchar w rajdach tego auta), to jesteście w błędzie. Najbardziej sportowy model tej firmy nazywał się bowiem G2X i raczej nikt z nas go nigdy na oczy nie widział. Był to bliźniak Opla GT i Pontiaca Solice, który mógł rozpędzić się do pierwszej setki w 5,5 s. Imponujące jak na dwuosobowego roadstera z napędem na tył. Nie ma niestety informacji, że jego sprzedaż była równie imponująca co osiągi.
Zresztą historycznie rzecz biorąc brytyjskiego roadstera (bo takie były założenia G2X) przed Daewoo miała w Koreii Kia. To ona we współpracy z Lotusem na lokalny rynek wypuściła model Elan. Co prawda Elan ma napęd na przednią oś, ale jest za to bardzo brytyjski. Model ten produkowano już po zakończeniu wytwarzania oryginalnego Elana i nieco się różnił. Koreańczycy zastosowali bowiem inne tylne lampy oraz silnik. Ten ostatni pochodził z… Isuzu.
Jeszcze jeden model zapada w pamięć. Być może niektórzy z Was pamiętają Pontiaca Le Mans z przełomu lat 80. i 90. Nie był to już duży muscle-car, tylko niewielki kompakt rodem z Korei, który na rynku lokalnym nazywał się Daewoo Racer. Idąc jeszcze dalej, był to oczywiście Opel Kadet, ale mniejsza z tym. Pontiac przysłużył się światu jeszcze jednym spektakularnym modelem – Matizem. Tak, ten często wyśmiewany u nas model miał też taki znaczek na masce. Ba, ten model doczekał nawet liftingu, który w Polsce już się nie odbył. Czym jeździsz? Ponitakiem xD.
Znacie na pewno Hondę Legend? Wiadomo, duża limuzyna z przednim napędem (w ostatniej generacji także 4x4) i sporym silnikiem V6. A wiecie, że była ona oferowana kiedyś jako Daewoo? Model ten nazywał się jakże pięknie Arcadia. Jak się pewnie domyślacie auto było produkowane lokalnie z przeznaczeniem na rynek koreański. Ten piękny KDM zastąpiono czymś jeszcze piękniejszym – a więc wariacją na temat Mercedesa W124, wyglądającą trochę jak W126. Tak, następcą Arcadii został Chairman, znany u nas jako Ssang Yong, a w Korei oferowany jako Daewoo.
To kolejny ewenement, Saab, jak jeszcze istniał, skorzystał z samochodu marki Subaru. Do tego nie jakiegoś tam wolnossącego, do którego da się tanio założyć instalację LPG. Saab wybrał Subaru Imprezę WRX (GD)! Fura była przeznaczona na rynek amerykański, debiutowała zresztą na targach w Detroit. Nie wzbudziła jednak zbyt dużego uznania co znalazło potem potwierdzenie na rynku – amerykańscy klienci woleli kupować Subaru. Co ciekawe Saab nie dodał tu tylko swoich znaczków, a dość mocno zaingerował w karoserię – inne są elementy przodu i tylna klapa, co podobno dyskwalifikuje jakiekolwiek naprawy tych elementów, ze względu na brak części zamiennych. Bez zmian pozostało jednak w silniku (turbodoładowany bokser) i w napędach (4x4).
...nawet takiego dość starego, bo generacji C a do tego w wersji coupe. Ten model wytwarzany był w latach 1973-77. Od 1974 roku zaś oferowano go jako Isuzu Gemini Coupe, rok później stał się Holdenem aby w końcu w 1978 roku zostać Buickiem. Można powiedzieć, że kariera tego Opla zaczęła się w Niemczech, potem kontynuowano ją w Japonii, Australii i w końcu w USA. Domyślacie się pewnie, że największym sukcesem było jednak oferowanie tego dwudrzwiowego Kadetta jako niemieckiego Opla, na innych rynkach kariery nie zrobił.