- Mercedes SL R129 – jego twórcą jest Bruno Sacco
- Jaką wersję Mercedesa R129 wybrać? Najlepiej odmianę SL 500 z silnikiem V8. Nie tylko ze względu na kulturę pracy i przyjemność prowadzenia, ale również ze względów pragmatycznych
- Ile kosztuje utrzymanie Mercedesa R129? Tanio nie będzie, ale podpowiadamy, jak uniknąć tych największych wydatków
Mercedes R129 to czwarta generacja kabrioletów SL. Zadebiutował na salonie w Genewie w marcu 1989 r. i od razu zdobył serca klientów. Długa maska, ładna linia karoserii, mocne silniki pod maską, miękki, składany dach, luksusowy kokpit – oto główne atuty nowego modelu. Jego twórcą był Bruno Sacco – stylista Mercedesa, spod jego ręki wyszły też takie modele jak 190 (W 201), klasa S (W 140), klasa E (W 124 i W 210).
Genialność jego projektów polegała na tym, że starzały się one bardzo wolno, a niektóre – jak właśnie R129 – zachowały atrakcyjny wygląd do dziś.
Mercedes R129 – miękki dach sterowany elektrohydraulicznie
Mercedes R 129 najlepiej prezentuje się z otwartym dachem. Cały proces trwa 30 sekund, kierowca musi jedynie nacisnąć czerwony przycisk w kabinie. Składaniem dachu zajmuje się skomplikowany elektrohydrauliczny system 17 czujników, 15 cylindrów-siłowników i 11 cewek sterowanych przez mikrokomputer. Aby jazda z otwartym dachem była przyjemna i zarazem bezpieczna, za oparciami siedzeń zamontowano windschott zmniejszający zawirowania powietrza oraz pałąk z twardej stali, chroniący głowy kierowcy i pasażera, wysuwany w momencie zagrożenia wywrotką.
W opcji oferowany był twardy dach. Aby go założyć, potrzebne są dwie osoby (aluminiowy dach waży 34 kg). Wystarczy wstawić hardtop w otwory mocujące, nacisnąć czerwony guzik w kokpicie i po kilkunastu sekundach z kabrioletu mamy praktyczne coupe, którym można jeździć całą zimę.
Mercedes R129 – jaki silnik wybrać?
Mercedes R 129 oferowany był z bogatą paletą benzynowych silników 6-, 8— i 12-cylindrowych o mocach od 200 do 400 KM. Którą z tych wersji wybrać, jeśli przymierzamy się do tego klasyka?
Wydawać by się mogło, że najbardziej atrakcyjny będzie SL z V12-tką pod maską. Te silniki odchodzą już do historii, spotkać je można coraz rzadziej, zabiła je ekologia i wyśrubowane normy emisji spalin. Mieć auto z V12 to dla kolekcjonera nobilitacja i powód do dumy. W R 129 silniki V12 oferowane były w latach 1992-93 (model 600 SL) oraz 1993-2001 (model SL 600). Moc w obu przypadkach była taka sama – 394 KM. Jednak mechanicy i kolekcjonerzy Mercedesów radzą, aby wybierać jednostki V8 z silnikami 5-litrowymi o mocach 326, 320 i 306 KM. Mają one wystarczającą moc i moment obrotowy, aby zapewnić dynamiczną jazdę – przyspieszenie do "setki" w nieco ponad 6 sekund i prędkość maksymalna 250 km/h zablokowana elektronicznie. Poza tym są dobrym kompromisem między osiągami a kosztami eksploatacji i serwisowania. Nie bez znaczenia jest też fakt, że "pięćsetek" wyprodukowano najwięcej – ok. 95 tys. z ogólnej liczy 204 tys. wszystkich modeli R129.
Do połowy 1998 r. oferowano "pięćsetkę" z silnikiem o oznaczeniu M 119 E 50. Początkowo miał moc 326 KM przy 5500 obr./min, a od września 1992 r. 320 KM przy 5600 obr./min. Ta "słabsza" wersja miała za to wyższy o 20 Nm moment (470 Nm), była więc bardziej elastyczna. Do września 1995 oferowano do niej seryjnie 4-biegowy "automat", a potem 5-biegowy.
W momencie pojawienia się na rynku w 1989 r. 500 SL kosztował 125 tys. DM, a po zmianach w maju 1995 r. – już 163 tys. DM.
W 1998 r. wprowadzono zmodernizowany silnik V8 o symbolu M 113 E 50. Jest to – zdaniem mechaników – najlepszy silnik, jaki oferował Mercedes w tamtym czasie, trwały, niezawodny, praktycznie bezobsługowy. Rozwijał moc 306 KM przy 5600 obr./min i moment 460 Nm przy 2700-4250 obr./min. Tak szeroki zakres (tzw. płaski wykres momentu obrotowego) oznacza, że silnik jest bardzo elastyczny, oferuje maksymalny moment w szerokim zakresie obrotowym, nie trzeba go "kręcić" do wysokich obrotów podczas np. wyprzedzania, jest cichy i ekonomiczny. SL 500 z tym silnikiem kosztował w 1998 r. 173 tys. DM, a w ostatnim roku produkcji, czyli w 2001 r. – 177 tys. DM.
Mercedes R129 – koła 17— lub 18-calowe
Oprócz nowego silnika w 1998 r. w SL-u wprowadzono lusterka boczne o zmienionym kształcie, klamki drzwi lakierowane w kolorze nadwozia, nowe materiały oraz nowe wskaźniki w kokpicie. Istotną zmianą, nie tylko z punktu widzenia estetyki, było wprowadzenie większych i szerszych kół – zamiast dotychczasowych w rozmiarze 225/55 ZR 16 z przodu i z tyłu (wyglądających w takim aucie dość biednie) zastosowano 245/45 R 17 z przodu i z tyłu.
Czy można założyć koła o większej średnicy i z jeszcze szerszymi oponami? Można, ale... Najmocniejsze wersje R 129, np. SL 55 AMG i SL 73 AMG oferowano na kołach w rozmiarze 245/40 ZR 18 z przodu i 275/35 ZR 18 z tyłu. Na takich kołach SL wygląda bardzo rasowo, podkreślają one jego sportowy charakter. Jednak taka zmiana wymaga wyłożenia sporej gotówki – same 18-calowe felgi (tzw. monobloki) będą kosztowały ok. 6 tys. zł plus opony – ok. 3 tys. zł. Za najbardziej bajeranckie oryginalne felgi skręcane 3-częściowe zapłacimy nawet 20-25 tys. zł.
Ile kosztuje Mercedes R129 SL 500?
Najnowszy cennik "Oldtimer Markt", który jest podstawą wyceny klasyków w całej Europie, Mercedesa 500 SL z lat 1989-92 wycenia: w jedynce na 41 tys. euro, w stanie 2 – na 24 tys. euro, w stanie 3 na 15 tys. euro. SL 500 z lat 1998-2001 (po zmianach, z nowym silnikiem M 113) wyceniany jest o 2 tys. euro drożej.
Zacznijmy od ofert krajowych. Znaleźliśmy kilkadziesiąt ogłoszeń sprzedaży SL 500. Najtańsze w granicach 40-50 tys. zł należy traktować bardzo ostrożnie, bo mogą zawierać pułapki, dotyczyć aut niesprawnych, powypadkowych, niedoinwestowanych, zajeżdżonych. Jeśli chcemy znaleźć ładny, oryginalny egzemplarz, trzeba się liczyć z wydatkiem 80-100 tys. zł. Są też oferty o znacznie wyższej cenie, np. egzemplarz z 1991 r. z przebiegiem 30 tys. km za 195 tys. zł, lub z 1996 r. z przebiegiem 59 tys. km za 269 tys. zł.
Na niemieckim Autoscout24 znaleźliśmy ok. 30 ofert sprzedaży R129 SL 500. Ceny wysokie – najniższe to 15-20 tys. euro. Większość w przedziale 20-30 tys. euro, choć zdarzają się egzemplarze wyjątkowe (zdaniem właścicieli) wyceniane na 40-50 tys. euro.
Mercedesa R 129 możemy poszukać także na rynku amerykańskim. Egzemplarze w dobrym stanie (na podstawie opisu) można kupić już za 10-12 tys. dolarów. Tu jednak trzeba pamiętać, że USA to nie Unia Europejska i na sprowadzane auta obowiązują opłaty: cło, akcyza i VAT. Jeśli auto jest zabytkowe (czyli ma min. 30 lat) zapłacimy tylko zmniejszone do 8 proc. cło. W przypadku R 129 dotyczy to pięciu pierwszych roczników – od 1989 do 1993 r. Auta młodsze podlegają pełnym opłatom. Do tego trzeba doliczyć koszt transportu auta na terenie USA do portu i wynajem kontenera na przewóz statkiem. Robi się drogo, do tego mnóstwo formalności do załatwienia na odległość. W tej sytuacji lepiej zdać się na zaufaną firmę sprowadzającą auta z USA. To samo dotyczy aut z Japonii – będą one w lepszym stanie niż te amerykańskie, ale droższe.
Mercedes R129 – co sprawdzić podczas zakupu?
Oglądając oferowanego R129 trzeba sprawdzić, czy jest bezwypadkowy. W kabrioletach każda stłuczka, a szczególnie uderzenia boczne są trudne do naprawy, powodują zmiany geometrii karoserii i w efekcie problemy z otwieraniem i zamykaniem dachu. Mechanizm dachu (elektrohydrauliczny) jest skomplikowany i po latach może szwankować – objawia się to zacinaniem podczas składania i wyciekami z siłowników. Naprawa w ASO będzie bardzo kosztowna. Na szczęście są nieautoryzowane warsztaty zajmujące się dachami kabrioletów, ale tych naprawdę dobrych, ogarniających temat jest zaledwie kilka. W razie potrzeby trzeba szukać kontaktu poprzez fora dyskusyjne i kluby miłośników R 129. Generalnie, w razie stwierdzenia wycieków czy problemów z dachem należy zregenerować większość siłowników i mieć spokój na kilka lat.
Z miękkim dachem może być też taki problem, że jego poszycie będzie zużyte, wypalone przez słońce, a tylna plastikowa szyba – matowa. Na szczęście można dokupić już gotowy nowy dach – to wydatek ok. tysiąca euro lub zlecić uszycie u tapicera. Nowy dach z robocizną będzie kosztował minimum 5 tys. zł.
Warto też zwrócić uwagę na twardy dach – czy jest i w jakim jest stanie. Właściciele klasycznych R 129 rzadko go zakładają, nie jeżdżą swoimi autami zimą, gdy na jezdni jest śnieg i błoto, ale hardtop należy mieć – nawet wtedy, gdy tylko wisi na ścianie w garażu, czy umieszczony jest w specjalnym stojaku (kosztuje ok. 500 zł).
W kabinie sprawdźmy stan deski rozdzielczej i plastików – z czasem pod wpływem słońca utleniają się i po prostu kruszą się. Trzeba też sprawdzić matę wygłuszającą pokrywy silnika. Zapewne będzie popękana i poszarpana, jakby pogryzły ją kuny czy myszy. To zużycie na skutek wysokiej temperatury. Oryginalna mata kosztuje 1000-1200 zł, a podróbka – ok. 500 zł.
Mercedes R129 - ile kosztuje utrzymanie
Niezależnie od miejsca pochodzenia naszego R 129, jeśli nie mamy pewności czy auto było regularnie serwisowane, tuż po zakupie wymieńmy w nim filtry, płyny i oleje. Filtr powietrza kosztuje ok. 150 zł, filtr oleju – 60 zł, filtr kabinowy 80 zł, filtr paliwa ok. 270 zł. Olej do silnika to wydatek ok. 400 zł, a w skrzyni biegów – ok. 700 zł. Płyn hamulcowy i chłodniczy to wydatek ok. 200 zł.
Dużo większym wydatkiem będzie wymiana przednich wahaczy – koszt ok. 1500 zł, czy przegubów Kardana – ok. 700 zł za dwie sztuki. Kosztowna będzie wymiana świec zapłonowych – jest ich 16, po dwie na cylinder, kosztują ok. 700 zł.
Mercedes R129 SL 500 – czy warto kupić
Potencjalnych wydatków jest sporo, dlatego przed zakupem Mercedesa R 129 SL 500 warto rozważyć, czy wybrać egzemplarz już doinwestowany, czy też samemu go dopieszczać. I w jednym, i w drugim przypadku będzie to w perspektywie kilku najbliższych lat opłacalne. Model R 129 staje się wśród kolekcjonerów coraz modniejszy, poszukiwane są egzemplarze w stanie oryginalnym i idealnym. Jeśli z wszystkimi wydatkami na Mercedesa SL 500, łącznie z zakupem i dopieszczeniem auta, zmieścimy się w sumie do 100 tys. zł, będzie to początek dobrej inwestycji, bo ten model w ciągu najbliższych lat zdrożeje co najmniej o 50 proc. A czy może być dla kolekcjonera coś milszego niż świadomość, że ma w garażu super auto, którym może zadawać szyku na zlotach czy konkursach elegancji, a na dodatek auto z roku na rok staje się coraz cenniejsze?