Nie ma się co oszukiwać: zarabianie pieniędzy na klasykach nie jest proste i trzeba mieć naprawdę duża wiedzę i dobrego „nosa”, by na tym nie stracić. Nawet ci, którzy zajmują się tym zawodowo wiedzą, że czasem wszystko wskazuje na to, że auto zyska na wartości, a po jakimś czasie okazuje się, że nic z tego nie wyszło. Powodów może być wiele: od oczywistych (np. ujawniających się wad konkretnego egzemplarza) po bardziej złożone (np. gdy nieoczekiwane zwiększenie podaży jakiegoś modelu). Dlatego zawsze radzimy: przy wyborze auta kierujcie się sercem i chęcią spełnienia marzeń – tych dzisiejszych i tych sprzed lat. Wtedy zawsze będziecie wygrani, niezależnie od sytuacji rynkowej.
Przede wszystkim realizuj marzenia!
Z marzeniami motoryzacyjnymi tak to już jednak jest, że zazwyczaj nie marzyliśmy tylko o jednym modelu. Najczęściej było ich co najmniej kilka, czasem kilkanaście. Kupienie wszystkich na raz jest (dla większości) niemożliwe. Dlatego podpowiadamy: skoro samochodów-marzeń było wiele, może warto w pierwszej kolejności wybrać ten, który najprawdopodobniej w przeciągu kilku lat zyska na wartości? Gdy się już nim nacieszysz łatwiej będzie ci go sprzedać i… zrealizować kolejny motoryzacyjny pomysł. Ewentualny zysk pomoże wyrównać nakłady poniesione na utrzymanie auta (garażowanie, serwisowanie itd.).
Nasze zestawienie potraktujcie jako niezobowiązującą wskazówkę: nikt nie wie na pewno, jak będą kształtowały się ceny konkretnych modeli za kilka lat, choć obserwacje rynku pozwalają wysuwać pewne wnioski.
Z zewnątrz samochód specjalnie się nie wyróżnia, ale na ulicy 179-konne auto pokazuje, co naprawdę potrafi. Auto potrzebuje do setki zaledwie 7,9 s., a rozpędza się maksymalnie do 220 km/h.
Mimo bardziej niż przyzwoitych osiągów według producenta samochód zużywa tylko 8,1 l/100 km. W wyposażeniu seryjnym znajdziemy porządne audio (6 głośników, zmieniarka CD), lakier metalizowany, ksenony i tapicerkę z alcantary. W ostatnich latach auto jeszcze taniało: 2017 – 7400 euro, 2018 – 7300 euro (stan 2). Teraz wartość auta będzie się tylko zwiększała, choć znalezienie Clio 2.0 w stanie 2 łatwe pewnie nie będzie.
Auto wytwarzane było tylko w latach 2000-2005. Drzwi, maska silnika i klapa bagażnika, a także przednie błotniki wykonano z aluminium. Mimo to małe autko ważyło 1000 kg. W środku sportowa kierownica i siedzenia, a także aluminiowe nakładki na pedały i inne niż w pozostałych wersjach wykończenia tapicerskie.
Powód niemałej masy: pod maską silnik 1.6 16V o mocy 125 KM. Auto zużywa z nim 7,3 l/100 km, ale producent zaleca benzynę 98-oktanową.
W roku wprowadzenia Lupo GTI do sprzedaży auto miało 5-biegową skrzynię. Rok później już 6-biegową. Do tej pory ceny spadały: 2017 – 8100 euro, 2018 – 7500 euro (stan 2). Odbicie od dna już nastąpiło, a ze względu na niewielką ilość egzemplarzy będą rosły.
Trzecia generacja M5 była dostępna od 1998 roku. Wyprodukowano 20 500 sztuk (do końca wytwarzania w 2003 roku).
Do napędu posłużył 5-litrowy silnik V8 o mocy 400 KM. M5 rozpędza się do 100 km/h w 5,3 s.
W odróżnieniu od swoich poprzedników M5 E39 było dostępne tylko jak limuzyna (kombi powstało tylko jako prototyp).
Auto wyposażano wyłącznie w manualną skrzynię biegów. W 1998 roku nowe M5 kosztowało 140 000 DM. W przypadku M5 ceny już rosną: 2017 – 28 600 euro, 2018 – 29 800 euro (stan 2). Popularność marki, osiągi i niewielka podaż sprawiają, że ceny rosną i będą rosły.
Wygląda jak zwykłe RS6, ale limitowana do 999 egzemplarzy seria ma prawdziwego plusa: pod maską pracuje silnik 4.2 V8 biturbo o mocy 480 KM. Do setki auto rozpędzało się w 4,6 s, a prędkość maksymalna to 300 km/h.
O 30 KM większa moc wzięła się ze zmodyfikowanego sterowania silnikiem oraz dwóch dodatkowych chłodnic za intercoolerem, które mają zapobiec termicznym problemom.
Samochód występował właściwie wyłącznie w wersji kombi – zbudowano tylko jednego sedana, którego sprzedano za 132 000 euro. Kombi kosztowało w 2004 roku 101 050 euro.
Dziś RS6 plus drożeje: 2017 – 38 000 euro, 2018 – 41 000 euro (stan 2). Duże zainteresowania i mała ilość aut w sprzedaży dają pewność, że ceny będą nadal rosły.
Następca produkowanego w latach 1975-1996 XJS-a. Ale stylistycznie samochód nie nawiązuje do swojego poprzednika, lecz bardziej do E-Type’a (1961-74). Mimo niemałych wymiarów zewnętrznych (4,76 m długości) auto jest bardzo zwinne i świetnie się prowadzi.
Pod maską XK8 znalazł się 8-cylindrowy silnik widlasty (oznaczenie wewnętrzne AJ), który nie pochodzi jednak od Forda, a jest własną konstrukcją firmy. Motor trafił później także do Astona Martina, Lincolna i… Forda. Do setki XK8 rozpędza się w 6,8 s, a w V maks. to 250 km/h.
Przy XK8 Brytyjczycy dokonali też jakościowego skoku – w stosunku do XJS-a samochód był znacznie bardziej niezawodny i lepiej wykonany.
Krzywa jego wartości już idzie w górę: 2016 – 11 900 euro, 2018 – 12 500 euro. Pewnie skokowego wzrostu cen nie będzie, ale stawiamy, że XK8 będzie systematycznie drożeć.
Znalezienie ładnego BMW M5 E39 może się okazać przysłowiową bułką z masłem w porównaniu z tym autem. Przeszklenia dachu nasuwają skojarzenia z VW T1 Sambą, choć tam w aucie zamontowano łącznie 21 okien, a tu tylko 13.
Mimo długości zaledwie 4,28 m w środku wygodne miejsce znajdzie aż 7 osób. Zadziwiająco dobre jest też wykończenie auta – żadnych gołych blach, wszędzie miły w dotyku welur.
Wersja Luxus była wyposażana w benzynowy silnik 2.4 o mocy 111 KM.
Ceny Mitsubishi idą w górę: 2016 – 5700 euro, 2018 – 6400 euro (stan 2).
Budowano go tylko 3 lata. Mierzący 3,43 m długości mini-sportowiec wszedł do sprzedaży w 2003 roku. Popyt nie był duży. Jednostka Smarta rozwijała 82 KM z zaledwie 0,7 l pojemności (jednostka 3-cylindrowa z doładowaniem).
Moc nie wydaje się oszałamiająca, ale z drugiej strony: auto waży zaledwie 815 kg, czyli mniej niż dziś np. VW up.
Do tej pory ceny spadały: 2016 – 8800 euro, 2018 – 7800 euro. Wszystko wskazuje jednak na to, że notowania osiągnęły już dno i ceny będą rosły.
„Jednolitrowe” auto było oczkiem w głowie Ferdinanda Piecha i projekt został doprowadzony do końca, nie bacząc na koszty ani zainteresowanie klientów. Seryjny samochód pojawił się w 2014 roku – na to, żeby zostać klasykiem musi jeszcze długo czekać.
Z drugiej strony: ma wszystko, czego ciekawy klasyk potrzebuje: niecodzienną technikę, nieprzeciętny wygląd, niewielka ilość wyprodukowanych egzemplarzy.
Do napędu XL1 posłużył silnik elektryczny o mocy 20 kW i 2-cylindrowy diesel, który włącza się, gdy zużyje prąd z akumulatorów. W trybie elektrycznym auto może pokonać do 50 km. Do przeniesienia napędu posłużyła skrzynia DSG. Spalanie: 1,15 l/100 km (stąd przydomek „litrowego auta”).
W fabryce w Osnabrueck wyprodukowano 200 sztuk XL1. Cenowo auto jest bardzo stabline: 2016 – 100 000 euro, 2017 – 98 000 euro. Ze względu na niewielką podaż stawiamy, że cena pójdzie w górę.
Pierwsza 911-tka chłodzona cieczą początkowo mocno podzieliła fanów marki. Szybko okazało się jednak, że zmiana sposobu chłodzenia była dobrym pomysłem – dzięki niej bokser wyposażony w 4 zawory na cylinder mógł być mocniejszy, oszczędniejszy i cichszy.
911 Carrera (996) z silnikiem 3.4 o mocy 300 KM rozpędza się do setki w 5,2 s, a V maks. to 285 km/h.
Szybko okazało się, że 911-tka z manierami bardzo przypadła klientom do gustu i sprzedaż poszybowała do góry. Ale na rynku klasyków scena długo nie mogła się przemóc do 996.