Rozmiar ma znaczenie, ale czasem mniejszy pojazd jest znacznie bardziej ceniony, zwłaszcza jeśli jego środowiskiem ma być miasto. Tak właśnie dzieje się z kompaktowymi SUV-ami, które zarówno w Polsce, jak i w całej Europie robią piorunującą karierę.

Japończycy z Lexusa są tego oczywiście świadomi i oprócz dużego RX-a postanowili poszerzyć ofertę SUV-ów o mierzącego 4,63 m NX-a – auto, które ma konkurować z BMW X3 i Audi Q5.

Hybryda zamiast diesla

Kompaktowy SUV jest oferowany z 2,5-litrowym, 4-cylindrowym silnikiem benzynowym o mocy 155 KM i maksymalnym momencie obrotowym 210 Nm.

Jeśli auto ma wyłącznie napęd na przód, motor jest wspomagany 143-konną jednostką elektryczną, a jeżeli wyposażono je w 4x4, to przy tylnej osi znajduje się dodatkowo 68-konny „elektryk”. Niezależnie od tego, z którą wersją mamy do czynienia, chwilę po kick-downie moc silnika znika gdzieś w bezstopniowej skrzyni automatycznej.

ałożenia Lexusa. Hybryda ma być oszczędna i kropka. A ponieważ większość SUV-ów nie opuszcza miasta, ten rodzaj napędu daje tu największe korzyści.
ałożenia Lexusa. Hybryda ma być oszczędna i kropka. A ponieważ większość SUV-ów nie opuszcza miasta, ten rodzaj napędu daje tu największe korzyści.

Podczas startu spod świateł nie jest jeszcze źle, podobnie w nawet dynamicznym ruchu miejskim, w którym NX radzi sobie doskonale. Gorzej, jeśli Lexusem wyjedzie się na niemiecką autostradę – przy 180 km/h zabawa się kończy.

Na taki stan rzeczy NX ma dwie odpowiedzi. Po pierwsze: jeśli chcesz szybciej jeździć, poczekaj na pierwszy doładowany silnik benzynowy Lexusa 2.0 o mocy 238 KM i maksymalnym momencie obrotowym 305 Nm. Samochód w niego wyposażony powinien się rozpędzać do „setki” w 7,3 s, a wskazówka prędkościomierza ma się zatrzymywać przy 200 km/h.

Po drugie: NX 300h spala średnio 5,2 l benzyny na 100 km, a napęd hybrydowy to – według Lexusa – gwarancja długiej i bezproblemowej jazdy, bez „dwumasów” czy filtrów cząstek stałych (znanych z diesli). No cóż, nie sposób obok takich faktów przejść obojętnie...

Kokpit NX-a równie dobrze mógłby się znaleźć w luksusowej limuzynie. Komórkę można naładować bez kabla
Kokpit NX-a równie dobrze mógłby się znaleźć w luksusowej limuzynie. Komórkę można naładować bez kabla

Elegancko i dość obszernie

Nawet jeśli NX z hybrydowym napędem nie jest królem dynamiki, to i tak wyróżnia się pod względem designu. W środku czuć pełną elegancję – dominuje skóra i położony na wysoki połysk lakier. Do tego przednie siedzenia zachęcają do przyjmowania sportowej pozycji.

Jeśli nie jesteście zbyt wysocy, także z tyłu nie zabraknie wam miejsca. Podobały nam się też schowki, elektrycznie rozkładane oparcia kanapy i 555-litrowy kufer – w tej materii wielkość nadal jest najważniejsza. W przedsprzedaży (tj. bez możliwości obejrzenia auta i jazd próbnych) NX 300h kosztuje od 154 500 zł (4x4 – 160 700 zł).

Podsumowanie

Wyrazisty design, przyzwoita cena, ładny kokpit i bogate wyposażenie – jeśli przyszłemu użytkownikowi będzie dodatkowo zależało na oszczędnym użytkowaniu, to NX jest właśnie dla niego. Jeżeli natomiast na pierwszym miejscu powinna stać dynamika (i to nie w wyglądzie!), to trzeba będzie poczekać na wersję 2.0 T.