Wieść niesie, że my, tutaj w Polsce, jeździmy szybko. A nawet za szybko. Tak szybko i agresywnie, że niektórzy turyści, choćby ze Skandynawii, boją się tu w ogóle siadać za kierownicą. Jednak są sytuacje, w których dynamiczne ruszanie czy po prostu mocniejsze dodanie gazu jest wręcz wskazane. Co więcej, takie zachowanie sprzyja płynności ruchu, przepustowości skrzyżowań, bezpieczeństwu wybranych manewrów.

O tym, jak uciążliwy dla innych może być kierowca ślamazarnie ruszający z miejsca, przekonujemy się w miejskich korkach. Wyobraź sobie, że twoje auto jest mniej więcej piętnaste w kolejce przed skrzyżowaniem, na którym ruch kierowany jest za pomocą sygnalizacji świetlnej. Czerwone światło zmienia się na żółte. Wciskasz sprzęgło, włączasz pierwszy bieg. I czekasz. Zapala się zielone. To naturalne, że chciałbyś jak najszybciej przejechać przez skrzyżowanie, bo jak nie zdążysz, znowu utkniesz przed sygnalizatorem.

Na czele peletonu kilka aut już ruszyło, jednak czerwone kombi nadal stoi w miejscu. Wreszcie jego kierowca rusza, ale tak powoli, że już wiesz, że nie zdążysz przed czerwonym światłem. A lewy pas już od dawna „jedzie”. Wreszcie i Ty ruszasz, by jednak za chwilę zatrzymać się znowu. Czerwone. Zaczynasz się denerwować – przecież spokojnie można było przejechać, gdyby nie ten maruder w kombi.

Czekasz, czekasz… Wreszcie znowu masz zielone światło. I co? Sytuacja się powtarza! Znowu kierowca czerwonego kombi rusza, tak, jakby parkował pod domem. Rozlegają się klaksony. Tego już za wiele. Gwałtownym ruchem kierownicy zmieniasz pas na lewy i dodajesz gazu. W tym momencie słyszysz klakson i czujesz uderzenie w tył samochodu. Twoja głowa mocno odbija się od zagłówka fotela. To był moment, odruch – ze zdenerwowania nie popatrzyłeś lewe w lusterko wsteczne.

Lubisz mocno wciskać gaz? To jest miejsce, gdzie powinieneś to zrobić, z korzyścią dla przepustowości skrzyżowania. Foto: ACZ / Auto Świat
Lubisz mocno wciskać gaz? To jest miejsce, gdzie powinieneś to zrobić, z korzyścią dla przepustowości skrzyżowania.

Jeżeli nic Ci się nie stanie, będziesz mieć dużo szczęścia, bo uderzenia w tył auta bywają powodem poważnych kontuzji. Samochód nadaje się do naprawy blacharskiej, która będzie o tyle kłopotliwa, że tylna część auta wraz z błotnikami są integralną częścią karoserii. To znaczy, że błotników nie da się odkręcić i wymienić, trzeba będzie albo je „wyklepać”, albo ciąć i wspawać nowe. Dobrze, że chociaż masz ubezpieczenie AC…

Jak widać, maruder w peletonie aut ruszających spod świateł, może narobić dużo złego. Od frustracji innych kierowców począwszy, a skończywszy na kolizji lub nawet wypadku. Co ciekawe, ze strony nierychliwego kierowcy sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej. „Ruszam tak, jak chcę. Nikt nie będzie mnie popędzał, akurat nie jestem w nastroju do wyścigów. Tutaj są dwa pasy, jak ktoś się śpieszy, to niech mnie ominie albo wyprzedzi.”

Niestety, powód opóźnionego ruszania z miejsca na skrzyżowaniach w dobie multimediów bywa inny. I wydaje się jeszcze głupszy niż ten opisany wyżej. Chodzi oczywiście o pisanie esemesów i zabawę smartfonem. Niektórzy bowiem myślą, że o ile esemesowanie podczas jazdy jest ewidentną głupotą, o tyle zabawa telefonem na postoju to już nic groźnego.

Niestety, nie do końca tak jest. Dobry kierowca musi być świadomy sytuacji na drodze. Zanim ruszy, musi wiedzieć, co się dzieje dookoła jego auta, by odpowiednio zareagować i choćby na czas wrzucić bieg i pewnie ruszyć do przodu. A jak można przygotować się do sprawnego ruszenia na zielonym sygnale, jeżeli skupia się wzrok na ekranie telefonu?

Z czego może wynikać nieliczenie się z innymi uczestnikami ruchu i z tym, żeby nie zaburzać płynności jazdy? Z egoizmu – to na pewno. Ale też z nieświadomości tego, jak działa ruch drogowy. A to jest system naczyń połączonych: je pomagam innym, inni pomagają mi. To trochę jak w mrowisku: jedna mrówka może relatywnie niewiele. Jednak gdy jest ich tysiąc, to konsekwentną współpracą mogą osiągać wielkie cele.

Przytomność kierowców podczas ruszania może pomóc rozładować korek. Foto: ACZ / Auto Świat
Przytomność kierowców podczas ruszania może pomóc rozładować korek.

My też możemy taki cel osiągnąć. Możemy sprawić, aby ruch na skrzyżowaniach był bardziej płynny, bezpieczny, a inni kierowcy będą mieli mniej powodów do frustracji. Aby tak się stało, wystarczy czasem żwawo ruszyć i solidnie dodać gazu. Ale nie tam, gdzie prędkość staje się wrogiem bezpieczeństwa, a tam, gdzie dynamiczna jazda mu zdecydowanie sprzyja.

Często na co dzień spotykacie się na skrzyżowaniach z takim maruderem, o którym napisaliśmy? A może znacie jakieś inne sytuacje, gdzie solidne dodanie gazu sprzyja bezpieczeństwu i płynności ruchu?  Zapraszamy do komentowania!