W 2013 r. na polskich drogach doszło do 35 847 wypadków – liczba ta uwzględnia wyłącznie zdarzenia, w których byli ranni i zabici. Drobnych kolizji, w których nie było ofiar, nikt nie liczy, ale jest ich wielokrotnie więcej. Prosty rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że niemal każdy z nas prędzej czy później doświadczy przynajmniej stłuczki.

Jak się wtedy zachować? Jak zabezpieczyć miejsce zdarzenia i jak zachować się, kiedy na miejscu pojawią się już odpowiednie służby? Ta wiedza pozwoli zachować zimną krew w stresujących sytuacjach.

Jeśli byliście uczestnikiem lub świadkiem wypadku, pomoc zacznijcie od zabezpieczenia miejsca zdarzenia, czyli odpowiedniego ostrzeżenia innych uczestników ruchu – zapalcie światła awaryjne, wystawcie trójkąt. Następnie oceńcie stan ofiar wypadku (jeśli w wyniku zdarzenia ktokolwiek odniósł obrażenia, nie usuwajcie pojazdów z miejsca zdarzenia!), wyłączcie silnik lub, jeśli to jest możliwe, odłączcie akumulator, żeby nie doszło do zapalenia rozbitych pojazdów.

Dopiero wtedy wezwijcie pomoc. Wystarczy zadzwonić na jeden z numerów alarmowych: 112, 999, 998 czy 997 (służby ratunkowe nawzajem się poinformują o wypadku) i podać istotne informacje dotyczące zdarzenia. Zawsze zaczynamy od podania miejsca, w którym doszło do wypadku (jeśli nie jesteście w stanie dokładnie określić lokalizacji, podajcie charakterystyczne dla okolicy miejsca, budynki itp.), możliwej trasy dojazdu, liczby rannych i ich obrażeń. Ważne jest też, aby określić od razu, czy na miejscu konieczny będzie specjalistyczny sprzęt do wydobycia rannych zakleszczonych w rozbitym aucie.

Podanie tych wszystkich informacji zaoszczędzi cenny czas służb medycznych i skróci akcję ratowniczą. Oczywiście, jeśli potraficie, powinniście udzielić pomocy przedmedycznej poszkodowanym, choć ustawowy obowiązek udzielenia pomocy jest już spełniony w przypadku wezwania na miejsce odpowiednich służb.

Jeżeli nie ma takiej konieczności, lepiej nie przemieszczać rannych. Najważniejsze czynności, jakie może wykonać każdy, to zatamowanie krwawienia opatrunkiem uciskowym i zabezpieczenie rannych przed wychłodzeniem do momentu przyjazdu karetki (w dobrych apteczkach są specjalne koce termiczne).

Lepiej też nie oddalać się z miejsca zdarzenia, jeśli nie jest to konieczne. Policja i/lub ubezpieczyciel mogą to zinterpretować jako ucieczkę!

Na koniec jeszcze jedna rada. Jeśli nawet po wypadku nie odczuwacie większych dolegliwości, poddajcie się rutynowym badaniom. Często nadmiar adrenaliny i szok powypadkowy skutecznie uśmierzają ból.

Wzywać policję, czy wypełnić oświadczenie o zdarzeniu drogowym?

Czy zawsze trzeba wezwać policję? Nie, jeśli w wypadku nikt nie został ranny, a cała sytuacja jest jasna i nie ma wątpliwości, kto jest sprawcą, a kto poszkodowanym. Wtedy wystarczy sporządzić tzw. wspólne oświadczenie o zdarzeniu drogowym.

W teorii można tak zakończyć drobne kolizje, nawet w sytuacji, gdy sprawcą jest cudzoziemiec lub osoba bez ważnego OC, ale w praktyce bezpieczniej wezwać wtedy policję. W innych przypadkach można obejść się bez interwencji patrolu. Wspomniane oświadczenie powinno zawierać:

- dane kierujących pojazdami, a jeśli nie są oni posiadaczami auta, także dane właściciela, tj. imię i nazwisko, adres zamieszkania, telefon, numer dowodu osobistego, numer prawa jazdy;

- dane pojazdów biorących udział w zdarzeniu (marka i model, numer rejestracyjny);

- szczegółowy opis okoliczności zdarzenia;

- opis widocznych uszkodzeń.

Na oświadczeniu warto też dopisać dane i numery kontaktowe do świadków całego zdarzenia, ale nie jest to konieczne. Najwygodniej jednak wozić w aucie gotowy formularz do wypełnienia.

Pierwsza pomoc drogowa bywa bardzo droga!

Pomoc drogowa często pojawia się na miejscu wypadku wcześniej niż policja czy nawet karetka. Często są to pierwsze osoby, które udzielają pomocy poszkodowanym – w chwili, gdy uczestnicy kolizji są jeszcze w szoku, zwykle to oni najtrzeźwiej myślą.

Chwała im za to, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że szybkość ich działania nie jest bezinteresowna. Bo tylko od zaradności takich „pomocników” zależy, czy uda im się złapać klienta, często podwójnie płatnego.

O co chodzi? Po pierwsze, kierowca holownika zarabia na kursie, a po drugie, na prowizji od zaprzyjaźnionego zakładu blacharskiego, któremu podstawia rozbite auto. Będący jeszcze w szoku kierowcy często ulegają namowom laweciarzy i decydują się na polecane serwisy.

To nie zawsze dobre wyjście; w końcu nie wiadomo, na jaki warsztat się trafi. Nasza rada: zanim zdecydujecie się na skorzystanie z usług pomocy drogowej, zadzwońcie na infolinię ubezpieczyciela (swojego lub sprawcy kolizji) i sprawdźcie, czy nie ma on podpisanej umowy z firmą świadczącą usługi holownicze.

Dzięki temu rozliczenie odbędzie się bezgotówkowo. Biorąc pierwszy lepszy holownik, ryzykujecie też, że wysokość stawki zakwestionuje ubezpieczyciel, bo np. będzie ona przekraczała typową (standardową) cenę na danym lokalnym rynku za tego typu usługi.

Szkody osobowe - za co zapłaci ubezpieczyciel?

Jeśli w niezawinionym przez siebie wypadku zostaliście ranni, możecie ubiegać się o zwrot kosztów nie tylko na leczenie, ale także na:

- rehabilitację – mowa tu m.in. o zabiegach rehabilitacyjnych, kosztach dojazdów na zabiegi, stosowaniu specjalnej diety, kosztach koniecznej opieki, transporcie poszkodowanego i jego bliskich, adaptacji mieszkania stosownie do potrzeb poszkodowanego, a także przygotowaniu go do nowego zawodu;

- zadośćuczynienie (pieniężne) za doznaną krzywdę – to świadczenie jednorazowe mające złagodzić cierpienia fizyczne i psychiczne poszkodowanego;

- rentę uzupełniającą, która ma stanowić wyrównanie różnicy w dochodach osiąganych przez poszkodowanego przed wypadkiem, w stosunku do dochodów uzyskiwanych przez niego po nim;

- zwrot utraconych zarobków, w przypadkach krótszych okresów niesprawności po wypadku, skutkujących niemożnością wykonywania pracy (prowadzenia działalności);

- odszkodowanie dla osób, których sytuacja życiowa uległa pogorszeniu wskutek śmierci poszkodowanego. Może to polegać np. na pozbawieniu osoby starszej pomocy lub też braku pomocy w wychowaniu dzieci w przypadku śmierci jednego z rodziców. O takie świadczenie może ubiegać się każdy członek rodziny poszkodowanego z osobna;

- jednorazowe odszkodowanie dla poszkodowanego, który w następstwie wypadku stał się inwalidą, a jednorazowe świadczenie umożliwi mu wykonywanie innego zawodu. Korzystając z tej formy pomocy, traci się jednak prawo do renty uzupełniającej.

Szkody majątkowe - za co zapłaci ubezpieczyciel?

Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych określa, co wchodzi w zakres ochrony ubezpieczeniowej. To, czego wystarczająco nie precyzują akty prawne, uściślają orzeczenia sądów, które w tym przypadku często traktowane są jako swego rodzaju precedensy (mimo że w polskim systemie prawa oficjalnie nie funkcjonuje taka instytucja). Ubezpieczyciel w ramach OC powinien pokryć następujące koszty:

- naprawy auta, jeśli nie przekracza ona wartości samochodu sprzed kolizji. Zgodnie z prawem, w wycenie powinny być uwzględnione części o porównywalnej jakości do tych, jakie były zastosowane w aucie – wynika to z zasady pełnej kompensacji wyrządzonej szkody (art. 363 § 1 kodeksu cywilnego). Warto też pamiętać o tym, że to poszkodowany ma prawo decydować, czy woli naprawę bezgotówkową, czy wypłatę gotówki, także on decyduje o tym, gdzie auto będzie naprawiane;- zwrotu pieniędzy za auto, jeśli koszty jego naprawy przekraczają jego wartość. Najczęściej ubezpieczyciel wycenia wrak i przelewa różnicę między wartością wraku a ceną rynkową sprzed kolizji. Jeśli nie uda się wam sprzedać wraku za podaną przez ubezpieczyciela cenę, należy się wam wyrównanie tej różnicy;

- utratę wartości wynikającą z faktu, że auto jest powypadkowe – orzekł tak Sąd Najwyższy w uchwale sygn. IIICZP 57/01 (OSN IC 2002/5/57);

- holowania pojazdu do warsztatu lub na posesję właściciela;

- badania technicznego auta po naprawie;

- dojazdów poszkodowanego do warsztatu naprawczego;

- zniszczonego w wypadku mienia poszkodowanego (np. odzieży, obuwia, zegarków, rzeczy osobistego użytku, przewożonego sprzętu czy płotu posesji). Wyjątkiem są zbiory numizmatyczne.

Co robić gdy mamy problemy z uzyskaniem odszkodowania?

Niestety, praktyka pokazuje, że klienci firm ubezpieczeniowych rzadko dochodzą swych roszczeń przed sądem. Wynika to z przeświadczenia, że sprawy ciągną się latami i są kosztowne. Z takiego podejścia klientów korzystają towarzystwa ubezpieczeń, zaniżając często dość znacznie odszkodowania.

Nie rezygnujcie jednak zbyt szybko, bo często odwołanie napisane po konsultacji z prawnikiem i gotowość do wniesienia sprawy do sądu powodują, że ubezpieczyciele zmieniają swoją wycenę. Za fachową pomoc nie zawsze trzeba płacić, darmową konsultację można uzyskać m.in. w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych, u miejscowego rzecznika konsumentów lub w niektórych fundacjach pomagającym ofiarom wypadków.

W bardziej skomplikowanych przypadkach, gdzie w grę wchodzą większe pieniądze, można też skorzystać z usług firm specjalizujących się w odzyskiwaniu odszkodowań. Sposób ich działania jest różny – jedne oferują pomoc prawną i prowadzenie sprawy w sądzie w zamian za procent (czasem bardzo wysoki) od wywalczonego odszkodowania, inne odkupują prawo do spornej części odszkodowania w zamian za wynegocjowaną (oczywiście niższą) kwotę. Dlatego też decydujcie się na ich usługi tylko w kwestii spornych kwot odszkodowania.

Podpisując umowę z tego typu firmami, zachowajcie też ostrożność – przede wszystkim dokładnie przeanalizujcie zapisy umowy i wyjaśnijcie wszelkie zawiłe kwestie, negocjujcie też wysokość ich wynagrodzenia. Nie pozwalajcie też podpisywać firmie ugody w waszym imieniu, bez waszej wiedzy – to zamknie wam drogę do innych roszczeń wobec ubezpieczyciela.

Auto zastępcze należy się każdemu!

Zgodnie z prawem, utratę możliwości korzystania z samochodu na czas jego naprawy uznaje się za szkodę majątkową, a co za tym idzie ubezpieczyciel sprawcy musi pokryć koszty wynajęcia auta zastępczego, także w sytuacji, gdy korzystał on ze swojego uszkodzonego auta tylko w celach prywatnych.

Stanowisko to potwierdza wiele wyroków sądów rejonowych, ale też uchwała Sądu Najwyższego z 17 listopada 2011 r. (sygn. III CZP 5/11). Co ważne, ubezpieczyciel musi zwrócić poszkodowanemu koszty wynajęcia auta na czas naprawy jego samochodu i oczekiwania na części (wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta w Warszawie – sygn. XVII AmA 35/12). W przypadku problemów powołajcie się na powyższe wyroki.

Grunt to nie wpadać w panikę

Nerwy i stres zwykle nie są dobrymi doradcami, starajcie się nad nimi zapanować. To ważne nie tylko w przypadku, gdy od tego zależy czyjeś życie – spokój równie przydatny jest przy niegroźnych kolizjach. Niedopatrzenia w procedurach, brak dowodów czy danych sprawcy może być dobrym alibi dla ubezpieczyciela, aby odmówić wam wypłaty odszkodowania.