Teoretycznie żaden samochód nie trafia do produkcji wprost spod rąk projektantów. Od wstępnych szkiców, do finalnego efektu mija zwykle dużo czasu, a po drodze projekt jest wielokrotnie oceniany, opiniowany. Dziełu designerów przyglądają się inżynierowie, technolodzy, specjaliści od marketingu, księgowi, członkowie zarządów firm motoryzacyjnych. Przecież wdrożenie nowego modelu to projekt kosztujący setki milionów, a czasem nawet miliardy – takich decyzji nie powinno podejmować się pochopnie! Jak to więc możliwe, że wciąż zdarza się, że na rynek trafiają auta o – najdelikatniej mówiąc – kontrowersyjnej urodzie?
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCzy projektanci mają tak dużą siłę perswazji, żeby do swoich nieudanych pomysłów przekonać decydentów w koncernach motoryzacyjnych? A może to na kolejnych etapach wewnątrzkorporacyjnych uzgodnień udane projekty zmieniają się designerskie koszmary? W tej galerii prezentujemy 20 modeli, które zdaniem redakcji portalu niemieckiego automobilklubu ADAC i członków społeczności, należą do najbrzydszych aut na rynku. Niektóre z nich wielokrotnie już gościły w takich zestawieniach, ale nie brakuje też modeli, które na naszym rynku uznawane są za całkiem udane. Czy te auta rzeczywiście są tak brzydkie, czy po prostu nie trafiły w niemiecki gust?
Galeria zdjęć
Akwarium z fałdką. Model, który nieustannie od 2001 roku wzbudza kontrowersje. Podobno podoba się głównie małym dzieciom, a to ważne, bo samochód z założenia miał służyć rodzinom. Od lat w czołówce wszelkich rankingów i konkursów na najbrzydsze auto, mimo niekwestionowanych walorów praktycznych. Nabywca musi mieć niewyczerpane zasoby asertywności.
Oryginalny maluch – tylko 3,53 m długości, za to aż 6 miejsc na pokładzie, do tego napęd na 4 koła i leżący silnik ukryty pod podłogą bagażnika. Może i brzydal, ale już kultowy. Szkoda, że wątpliwej urodzie towarzyszy też podatność na korozję.
Kei car na złym kontynencie. Doskonały przykład tego, że auta projektowane z myślą o gustach Japończyków w Europie mogą mieć ciężkie życie.
Miało być świetnie, a wyszło... Koreańczycy z Ssangyonga nie chcieli popełniać tych samych błędów, jakie przytrafiały się ich azjatyckim konkurentom. Technika bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach Mercedesa, a za design, który miał się spodobać Europejczykom odpowiadał Ken Greenley, z Royal College of Art in London. Tak zepsuć całkiem dobre auto...
Brzydki przodek modnych SUV-ów-coupe. W Europie znany głównie z serialu „Breaking Bad“. Multipla po amerykańsku! I pomyśleć, że przez całe lata marka Pontiac kojarzyła się głównie modelem Firebird TransAm i uciekającym Mistrzem Kierownicy. Wyobrażacie sobie Burta Reynoldsa w żółtym Aztecu?
Skrzyżowanie terenówki z parówką. Dach typu targa, znośne zdolności terenowe i "oryginalny" wygląd nie pomogły – Japończycy szybko się zorientowali, że coś poszło nie tak, auto zniknęło z oferty.
Nudniej się nie dało – pierwsza generacja małego Opla nie grzeszyła urodą.
Może nie jest to klasyczna, włoska piękność, ale oryginalności tej Alfie odmówić się nie da. Limitowana wersja! Może i słusznie...
Auto niemieckiej marki, które nie podoba się Niemcom? Według opinii redakcji portalu ADAC samochód do przesady szpanerski. Naszym zdaniem przy modelu i3 wygląda doskonale. Niemcy się nie znają na BMW?
Kolejne dzieło japońskich designerów – skrzyżowanie SUV-a, Coupe i rozdeptanej żaby. Może nie grzeszy klasyczną urodą, ale kobiety go uwielbiają.
Wygląda jak wrotka dla słonia, ale przy takich proporcjach trudno liczyć na piękną, smukłą linię. Za to mieści się wszędzie.
Mieszanka nowoczesności i historycznych akcentów. Czy rzeczywiście aż tak nieudana, żeby trafić do tego niechlubnego zestawienia?
Niemcy uwielbiają czekoladę reklamowaną hasłem "Quadratisch. Praktisch. Gut" (Kwadratwa. Praktyczna. Dobra) – a samochodu, który idealnie pasuje do tego hasła jakoś docenić nie potrafią. Oryginalny i przestronny maluch z Azji jakoś w ich gusta nie trafił.
Umieszczenie tego modelu w rankingu świadczy o stronniczości jego twórców. Przecież ten model miał swojego bliźniaka firmowanego przez niemiecką markę Opel – Opla Agilę.
Generacja z "wypiętą pupą" wzbudzała od początku kontrowersje, ale żeby od razu umieszczać ten model w rankingu motoryzacyjnych brzydali? To gruba przesada!
Mały dostawczak wyglądający jak zabawka albo auto z kreskówki. Na szczęście na europejskich drogach raczej go nie spotkacie.
Druga generacja (miłośnicy marki mają inną koncepcję numeracji) Forda Scorpio wygląda tak, jakby inspiracją dla projektantów był Moby Dick.
Serio? To ma być jedno z najbrzydszych aut świata? Naszym zdaniem Pininfarina ma na koncie znacznie brzydsze auta. Pamiętacie Hyundaia Matrixa?
Małe, sportowe auta z otwieranym dachem powinny być ładne – to nie jest. To fakt!
Gdzie przód, a gdzie tył? Wersja z otwieranym, blaszanym dachem nie była arcydziełem projektantów.