W nowym Land Roverze Freelander na pierwszy rzut oka zmieniło się niewiele. Jak na face lifting przystało, producent zamontował nowy zderzak przedni ze zmienionymi reflektorami przeciwmgielnymi, nieco inny grill oraz kształt reflektorów. Z kolei z tyłu samochodu pojawiły się nowe klosze lamp i listwa na całej szerokości klapy bagażnika. Klienci będą mieli także możliwość wyboru jednego z nowych wzorów 18- i 19-calowych felg.

Również wnętrze przeszło kurację odmładzającą. Zestaw wskaźników ma zmieniony wzór, pojawiły się cztery nowe style wykończenia wnętrza, a opcjonalnie można zamówić Freelandera z pakietem Premium, w skład którego wchodzi skórzana tapicerka wysokiej jakości i szerszy zakres regulacji foteli.

Najważniejsze zmiany zaszły jednak pod maską. Pracuje tam turbodiesel o pojemności 2,2 litra, który pochodzi z magazynów koncernu PSA. Dostępny będzie w dwóch wersjach mocy - 150 KM oraz 190 KM, zamiast dotychczasowej 160-konnej. Wzrósł również moment obrotowy - o całe 20 Nm. Modyfikacje jednostki napędowej objęły turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopatek oraz elektronikę sterującą silnikiem. Pozwoliło to na uzyskanie emisji spalin zgodnej z normą Euro 5.

Słabsza wersja TD4 seryjnie wyposażona jest w manualną skrzynię biegów, natomiast mocniejsza SD4 dostępna jest wyłącznie z "automatem". Według zapewnień producenta, 150-konny Freelander osiągami jest na równi z poprzednią 160-konną wersją, natomiast emituje mniej CO2 do atmosfery.

Z kolei Freelander SD4 emituje nieco więcej CO2, ale przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie o 2 sek. krótszym, niż poprzednik, a także osiąga prędkość maksymalną o 10 km/h wyższą od wspomnianej 160-konnej odmiany.

Największą nowością jest natomiast wprowadzenie do sprzedaży Freelandera z napędem na jedną tylko oś. Wersja eD4, bo tak będzie się nazywać, będzie dostępna wyłącznie w słabszej, 150-konnej odmianie, z 6-stopniową manualną skrzynią biegów. Dzięki obniżeniu masy i zamontowaniu systemu start-stop, udało się uzyskać niską emisję CO2 i spalanie na poziomie 6 l/100 km.

Szefostwo Land Rovera to posunięcie tłumaczy rynkowym trendem, w wyniku którego przednionapędowe SUV-y stanowią już 23 proc. sprzedaży całego segmentu.

Land Rover Freelander pojawi się w sprzedaży za kilka tygodni, a ceny rozpoczną się od ok. 26,2 tys. euro za model TD4. Cena przednionapędowej odmiany zostanie podana niebawem.