Otóż nie! Szczególnie w przypadku tych kierowców, którzy na co dzień pokonują autem krótkie dystanse – z domu do pracy, z pracy do domu, do sklepu, lekarza itp.
Ci krótkodystansowcy jeżdżą w komfortowych warunkach – ulice są oświetlone, trasę znają na pamięć, w przypadku awarii auta wystarczy skorzystać z taksówki czy komunikacji miejskiej.
Dłuższa trasa, np. 300-, 400-kilometrowa wymaga specjalnego przygotowania. W samochodzie spędzimy 6, 8 a może i więcej godzin. Trzeba więc przed wyjazdem zaplanować i trasę, i odpoczynek.
Najszybciej sprawdzimy trasę na stronie www.googlemaps.pl lub www.zumi.pl. Możemy tam sprawdzić przebieg trasy i kilka wariantów dojazdu – np. z wykorzystaniem autostrad lub tylko dróg wojewódzkich.
Pamiętajmy, że na niektórych odcinkach nowych autostrad (np. A2) nie ma jeszcze sieci stacji benzynowych, trzeba więc zatankować wcześniej pod korek.
Planując dojazd autostradą sprawdźmy, którym zjazdem powinniśmy ją opuścić – gdy to przegapimy w czasie jazdy, czeka nas niepotrzebny stres i strata czasu.
Nie polegajmy na mapach i atlasach, które mają więcej niż rok – mogą okazać się nieaktualne. A gdy korzystamy z nawigacji, włóżmy do schowka auta aktualną mapę Polski – nawigacja źle zaprogramowana może nas wyprowadzić na manowce.
Pamiętajmy też, że oznaczenie dróg w Polsce nadal jest fatalne – nawet tych nowych i gładkich jak stół. W miejscu zamieszkania jeździmy na pamięć, nie korzystamy z drogowskazów, ale 300 czy 500 km od domu będziemy bezradni jak dziecko.
Oznaczenie dróg nie jest u nas intuicyjne, na drogowskazach często zamiast dużej miejscowości w kierunku której jedziemy znajdziemy nazwę nic nam nie mówiącą, będącą np. nazwą węzła na autostradzie czy malutkiego punktu na mapie.
Przerwy w długiej podróży są konieczne. Kiedy się zatrzymać? Na pewno nie wtedy, gdy głowa już opada nam na kierownicę a oczy same się zamykają. Przerwa powinna nastąpić mniej więcej co 2 godziny jazdy. Nawet jeśli część trasy staliśmy w korku i przejechaliśmy tylko 50 km.
10-15-minutowa przerwa w jeździe pozwoli odprężyć się, ale pod warunkiem, że wyjdziemy z samochodu, rozprostujemy się, zrobimy kilka skłonów i głębszych oddechów.
Osoby starsze i te, które mają kłopoty z krążeniem powinny przed dłuższą jazdą zażyć aspirynę – zapobiega to zatorom w żyłach nóg. Jeśli nie możemy brać aspiryny – podczas postoju wykonajmy kilka ćwiczeń „rozruchowych”.
Czy jeść i pić podczas długich podróży? Pić – tak, jeść – niekoniecznie. Obfity posiłek spowoduje spadek cukru w organizmie i uczucie senności. Kierowca zamiast koncentrować się na bezpiecznej jeździe będzie walczył z sennością i zmęczeniem.
Daleka podróż, nawet jeśli rozpoczniemy ją rano, może skończyć się wieczorem lub w nocy. Jazda nieoświetlonymi drogami to dla niedoświadczonego kierowcy wielki stres, szczególnie jeśli droga jest jednojezdniowa (ruch odbywa się w obu kierunkach). O zmierzchu i w nocy trudno jest wtedy ocenić odległość od innych pojazdów, szczególnie tych nadjeżdżających. Wyprzedzanie na takiej drodze wymaga dużych umiejętności – jeśli nie jesteśmy pewni, że odległość jest wystarczająca, nie wyprzedzajmy!
Dłuższa podróż wywołuje też stres związany z możliwą awarią auta. Zmniejszymy go jeśli wcześniej sprawdzimy w internecie adresy i telefony pomocy drogowej na trasie (wystarczy kilka miejscowości co 50-100 km na naszej trasie). W 99 proc. to się nie przyda, ale będziemy spokojniejsi.
Szczególnej troski wymagają podczas dłuższych podróży ludzie starsi. Najlepiej aby podróżowali na tylnej kanapie, koniecznie zapięci pasami (będą protestować, że to niepotrzebne, ale pasy są konieczne). Jadąc ze staruszkami trzeba robić częste przerwy – nawet co godzinę, często podawać im picie oraz – jeśli biorą – lekarstwa. Dobrym zabezpieczeniem na czas dłuższej podróży będą specjalne pampersy dla dorosłych.
Wizyta na grobach bliskich zawsze wywołuje wzruszenie i wspomnienia. Rozpoczynając podróż powrotną spróbujmy „zresetować” te stany – nostalgiczne wspomnienia w czasie jazdy na pewno nie pozwolą się skupić na prowadzeniu auta i bezpiecznej jeździe. Wracając róbmy postoje w tych samych miejscach co wcześniej, nie wyznaczajmy sobie konkretnej godziny powrotu i nie gońmy na łeb i szyję. Najwięcej wypadków zdarza się właśnie podczas drogi powrotnej, zaledwie kilkanaście-kilkadziesiąt km przed domem.