• Generalnie im system jest dłużej na rynku, tym powinien być bardziej dopracowany
  • Sama obecność np. airbagów to nie wszystko, muszą być jeszcze sprawne
  • W działaniu systemów bezpieczeństwa różnych marek są znaczne różnice

Z systemami bezpieczeństwa jest jak z dobrym winem – żeby nabrało klasy, musi dojrzeć. I choć ta alkoholowa metafora jest wielce niefortunna w odniesieniu do prowadzenia samochodu, to taka jest prawda.

Niemal każdy z systemów bezpieczeństwa biernego i czynnego, które za moment opiszemy, był kiedyś w fazie niemowlęcej i działał, mówiąc delikatnie, niezbyt doskonale.

Pamiętacie pierwsze auta z ABS-em?

Takie, które przestawały hamować, kiedy przejeżdżało się przez „tarkę” dołków w asfalcie, wygniecionych przez oczekujące na przejazd auta w upalne dni? A to było coś zupełnie normalnego – dziś nie do pomyślenia.

Dlatego jeżeli chodzi o współcześnie dostępne systemy bezpieczeństwa, jakie spotkacie w nowych i używanych autach, to zasada jest taka, że im nowszy samochód i im starszy system, tym większa szansa, że będzie dopracowany.

Zaczniemy od systemów bezpieczeństwa biernego, czyli takich, które mają za zadanie ograniczyć skutki kolizji, do której już doszło. Chodzi tu o kolizję, do która miała miejsce ułamek sekundy przed tym, jak systemy mają szansę zareagować. Dlatego muszą być ultraszybkie, a decyzja o aktywacji następuje w kosmicznym dla ludzkiego pojmowania tempie.

Poduszki powietrzne czołowe dla kierowcy i pasażera

Ma je dziś niemal każdy samochód. To urządzenie jest już w bardzo dojrzałym stadium rozwoju, bo o ile pierwsze poduszki powietrzne sprzed dekad wybuchały z hukiem granatu i niezależnie od wagi kierowcy, o tyle te dzisiejsze potrafią napełniać się w różnym stopniu, a mechanizmy napełniające airbagi gazem działają mniej gwałtownie. Wszystko po to, żeby jak najlepiej chronić kierowcę i pasażera przed obrażeniami.

Poduszki powietrzne boczne

Obecne niemal w każdym nowym samochodzie, ale w najstarszych autach używanych może ich jeszcze nie być. Bardzo ważna ochrona podczas uderzeń bocznych, podczas których struktura nadwozia samochodu zapewnia kierowcy marginalną ochronę, szczególnie w samochodach sprzed testów Euro-NCAP. Boczne airbagi to coś, co warto mieć w swoim samochodzie – są one integrowane w oparciach przednich foteli.

Kurtynowe poduszki powietrzne

Zapewniają ochronę głowy podczas uderzeń bocznych oraz chronią głowę przed przesunięciem w stronę boku auta przy kontakcie z airbagiem czołowym. Jeżeli kurtyny ciągną się przez całą długość kabiny, to chronią także pasażerów tylnej kanapy. W niektórych samochodach funkcję kurtyn powietrznych pełnią boczne poduszki powietrzne o specjalnym kształcie, ale wtedy zabezpieczenie działa tylko na przednich fotelach.

To tyle o systemach bezpieczeństwa biernego, zajmiemy się teraz systemami bezpieczeństwa czynnego. Czyli takimi, których działanie ma pomóc zapobiec kolizji lub wypadkowi.

W tej dziedzinie bardzo dużo i bardzo szybko się zmienia, ale zaczniemy od początku, czyli…

System dynamicznej kontroli stabilności

Ma go dziś każde nowe auto homologowane do sprzedaży w salonie. System ten, choć większość kierowców może nigdy nie poczuć jego działania, to prawdziwe dobrodziejstwo. Potrafi on bowiem wyprowadzić samochód z poślizgu, hamując indywidualnie każdym z kół. Tego nie potrafi nawet najlepszy zawodowy kierowca – także ten z Formuły 1 – bo musiałby mieć zamiast jednego, cztery pedały hamulca.

Pierwsze systemy kontroli stabilności, mające różne nazwy zależnie od producenta (np. ESP), działały dość niezdarnie. Ale dziś to potęga. Potrafią niesamowite rzeczy. Wyhamują bezpiecznie auto kiedy przesadzisz z prędkością na zakręcie, przywrócą stabilność po tym jak auto stanie się nagle nadsterowne w zakręcie (wyjedzie tyłem na zewnątrz łuku). Liczba sytuacji, gdzie system kontroli stabilności może uratować samochód, życie i zdrowie, jest ogromna.

System utrzymania pasa ruchu – pasywny.

To urządzenie skanuje drogę przed samochodem, w poszukiwaniu linii na jezdni. Jeżeli na taką linię najedziesz, rozlegnie się alarm, pojawią się wibracje na kierownicy lub fotelu. Jak łatwo się domyślić, działa na jezdni, na której są starannie wymalowane pasy.

System utrzymania pasa ruchu – aktywny.

W tym przypadku oprócz alarmu akustycznego i wibracyjnego, system podejmie próbę zapobiegnięcia zjechaniu z pasa ruchu poprzez ingerencję w układ kierowniczy i/lub hamulcowy. Silnik elektryczny wspomagania układu kierowniczego próbuje wtedy skręcić kierownicę w stronę pasa, który próbujesz opuścić, a jednocześnie przyhamowywane jest jedno z kół, aby ściągnąć auto na opuszczany pas. Jak łatwo się domyślić, system ten wymaga elektrycznego wspomagania układu kierowniczego – wspomaganie hydrauliczne nie jest w stanie skręcić kierownicy na polecenie komputera.

System utrzymania auta na środku pasa ruchu

To już zaawansowane rozwiązanie, zaliczane do rozwiązań półautonomicznej jazdy. Jego zadaniem jest delikatna ingerencja w układ kierowniczy (silnikiem elektrycznego wspomagania) tak, aby niewielkimi, niemal niezauważalnymi ruchami i podpowiedziami, utrzymać auto na środku pasa ruchu.

Jak to działa w praktyce?

Różnie, zależnie od marki i modelu auta. Są samochody, w których ten system działa wspaniale, znacznie ograniczając zmęczenie na długiej trasie. Ale są też i takie pojazdy, w których trudno oprzeć się wrażeniu, że system dopuszczono do seryjnej produkcji zdecydowanie za wcześnie i producent testuje go na klientach, żeby było taniej.

Jeżeli zależy Ci na tym systemie, to podczas jazdy próbnej wyjedź na drogę szybkiego ruchu, bo tam najczęściej będziesz z niego korzystać. Jeżeli czujesz, jakby ciągle niewidzialna ręka łapała za kierownicę, a auto jedzie wężykiem od lewej do prawej, spróbuj…

Wybrać inny model samochodu, najlepiej innej marki.

To nie powinno tak działać – najlepsze systemy utrzymania auta na środku pasa ruchu działają niemal niewyczuwalnie dla kierującego. Ale pamiętaj, to nie jest żaden autopilot – musisz trzymać ręce na kierownicy.

Monitoring martwego pola lusterek wstecznych

Bardzo dobre rozwiązanie, które jest już dziś mocno zaawansowane i nie generuje fałszywych alarmów. Czujniki radarowe śledzą to co dzieje się za samochodem i po jego bokach. Jeżeli włączysz kierunkowskaz i po stronie po której planujesz zmienić pas ruchu coś nadjeżdża z tyłu lub jedzie obok, zobaczysz sygnał optyczny.

Najczęściej migająca lampka lokalizowana jest w okolicach lusterka wstecznego, ponieważ producent zakłada, że właściciel auta jest dobrym kierowcą i przed każdą zmianą pasa spogląda w lusterko boczne. Jest to więc system przede wszystkim dla tych kierowców, którzy chcą doskonalić swoje umiejętności i jeździć rozsądnie, ostrożnie. Mistrzom prostej będzie tylko przeszkadzał.

Monitoring ruchu poprzecznego podczas cofania

Swietny system, który ostrzega, kiedy po bokach tyłu samochodu porusza się obiekt, np. nadjeżdża inne auto. Jest to bardzo pomocne np. podczas wyjeżdżania tyłem z prostopadłego miejsca parkingowego, ale uwaga – nie daje stuprocentowej pewności, że nic nie jedzie z lewej lub z prawej strony.

Autonomiczne hamowanie przed przeszkodą

System, który jeszcze dekadę temu wyłącznie przeszkadzał, dziś może naprawdę pomóc uniknąć kolizji. I to nie tylko z samochodem, lecz także z pieszym, zależnie od czułości systemu, która jest różna w zależności od marki i modelu samochodu.

Niektóre układy autonomicznego hamowania widzą przeszkody nawet w nocy! Teoretycznie systemy takie działają wieloetapowo: najpierw ostrzegają sygnałem dźwiękowym, oczekując aż kierowca rozpocznie hamowanie. Jeżeli tego nie zrobi, auto zaczyna hamować samo, nawet z pełną siłą.

Ponieważ wszystko to dzieje się bardzo szybko, to nieprzyzwyczajony kierowca odczuwa całą procedurę jako jedno gwałtowne hamowanie bez powodu – bo nie zauważył wcześniej przeszkody i zagrożenia. Jest to dezorientujące i można się nieźle wystraszyć, ale jeżeli to ma być cena za uratowanie czyjegoś życia lub zdrowia, to nie jest ona wysoka.

Autonomiczne hamowanie przed przeszkodą z tyłu

Działa podobnie, jak system przedni, tylko podczas jazdy na wstecznym biegu. W zależności od możliwości, układy takie potrafią albo tylko ostrzegać przed przeszkodą, albo same rozpoczynają hamowanie. System taki ma znacznie większy zasięg od popularnych czujników parkowania i potrafi inteligentnie identyfikować przeszkodę, reagując z większym wyprzedzeniem.

Czujniki parkowania – przednie i tylne

To podstawowa sprawa w wielu samochodach, gdzie styliści nadwozia nie pomyśleli o dobrej widoczności. Takich samochodów jest niestety całe mnóstwo i tylne czujniki parkowania montowane są masowo w nowych autach, nawet tych najtańszych. Ale są też i auta o tak niefortunnie poprowadzonej masce silnika, że bez przednich czujników parkowania trudno wyczuć, ile jeszcze miejsca zostało. Tam właśnie przednie czujniki parkowania także będą niezbędne.

Ale uwaga!

Nie wolno traktować ostrzeżeń tych czujników ultradźwiękowych za pewnik. Jeżeli system ostrzega, to niemal na sto procent wykrył przeszkodę i trzeba się zatrzymać. Ale kiedy ostrzeżeń brak, to nie musi oznaczać, że za autem nie ma np. metalowego słupka, zbyt cienkiego dla czujnika, żeby go wykryć. Warto więc ten system wspomagania parkowania traktować z rozwagą.

Automatyczne parkowanie – zwane także automatem parkującym

Działa w bardzo zróżnicowany sposób w zależności od marki i modelu auta. W najprostszej wersji system przejmuje obracanie kierownicą i wydaje kierowcy komunikaty typu „włącz pierwszy bieg”, „jedź do przodu”.

Ale w samochodach z automatyczną skrzynią biegów oraz elektrycznych można już znaleźć w pełni autonomiczne systemy parkujące – znajdujesz miejsce, naciskasz przycisk, i dopóki nie zwolnisz nacisku, auto będzie samo parkowało, a na koniec zaciągnie hamulec postojowy.

To jednak czysta teoria. Dlaczego?

Po pierwsze, w większości sytuacji samodzielnie zaparkujesz znacznie szybciej – szybkie parkowanie automatyczne zdarza się głównie tam, gdzie jest dużo miejsca na auto i na manewrowanie. Po drugie, nie ma stuprocentowej pewności, że Twoje automatycznie parkujące auto nie „puknie” w inne już zaparkowane. Brzmi to niedorzecznie, ale automaty potrafią parkować dosłownie na milimetry, bez żadnej rezerwy i mało który właściciel auta pozwoli sobie na takie nerwy i ryzyko z obawy o samochód.

Rozpoznawanie znaków drogowych

Bardzo przydatny system, o ile znaki wyświetlane w kokpicie są wystarczająco duże, żeby zwróciły na siebie Twoją uwagę. A nie zawsze tak jest. Pierwsze tego typu systemy były bardzo omylne, więc w używanych autach traktuj je jako ciekawostkę. Te obecne działają już znacznie lepiej, więc warto się nad nimi zastanowić, planując zakup nowego auta.

Ogranicznik prędkości

Jest to funkcja, zapobiegająca przekroczeniu zaprogramowanej prędkości jazdy. Mało kto tego używa, a w praktyce działa to tak, że mimo dalszego wciskania gazu, po osiągnięciu zaprogramowanej prędkości jazdy, auto przestaje przyspieszać. Dopiero wciśnięcie gazu do podłogi dezaktywuje to ograniczenie – ze względów bezpieczeństwa kierowca musi mieć możliwość przyspieszenia w sytuacji awaryjnej.

Regulator prędkości (tempomat) z funkcją hamowania

Utrzyma zadaną prędkość jazdy. Świetny na autostrady i trasy szybkiego ruchu, gdzie natężenie tego ruchu jest niewielkie. Kiedy ruch jest większy i trzeba często hamować (a wtedy tempomat się dezaktywuje) to potrzebny Ci…

Adaptacyjny (aktywny) tempomat

Wykorzystuje kamerę i radar do analizy sytuacji przed Twoim pojazdem i odpowiednio dostosowuje prędkość jazdy. Ustalasz tylko prędkość maksymalną, a automat zadba o utrzymanie odpowiedniego odstępu od poprzedzającego samochodu i będzie powtarzał jego zmiany prędkości jazdy.

W obecnym stadium są to już dojrzałe systemy i potrafią działać nawet przy kiepskiej pogodzie i na krętej drodze, symulując numerycznie przebieg pasa ruchu na podstawie kąta skrętu kół i prędkości jazdy.

Kiedy ktoś przed Tobą zahamuje, Twoje auto także zacznie hamować, jeżeli włączysz adaptacyjny tempomat. Ale uwaga – nie wszystkie aktywne tempomaty potrafią hamować do zatrzymania. Niektóre wyłączają się po osiągnięciu pewnej prędkości i wtedy musisz już przejąć hamowanie samodzielnie.

Tempomat z funkcją Stop&Go

To rodzaj adaptacyjnego tempomatu, który potrafi „prowadzić” auto w korku. Ty musisz tylko trzymać kierownicę i kierować. Kiedy auto z przodu zatrzyma się – Twoje zrobi to samo, jednocześnie skracając dystans. Kiedy ktoś z przodu ruszy po krótkiej chwili, Twój pojazd także rozpocznie jazdę. Jeżeli zatrzymanie trwa dłużej niż kilkanaście sekund, ponowne ruszenie z miejsca wymaga potwierdzenia przyciskiem.

Automatyczne światła

Podstawowa sprawa, kiedy Twoje auto ma światła do jazdy dziennej. Czujnik światła przełącza światła dzienne na mijania wtedy, kiedy robi się już zbyt ciemno dla lamp dziennych, np. podczas wjazdu do tunelu. Zdarzają się kierowcy, zapominający przełączyć światła dzienne na mijania gdy zapada zmrok – ten system temu zapobiega.

Statyczne doświetlanie zakrętów

To nic innego jak dodatkowe lampy, włączające się po lewej lub prawej stronie z przodu auta, kiedy skręcasz podczas jazdy z miejskimi prędkościami. W zasadzie to głównie chodzi tu o prędkości manewrowe – włączenie kierunkowskazu załącza lampę, która oświetla drogę na niewielką odległość, ale za to mocno w bok od Twojego auta. Funkcję doświetlania zakrętów często pełnią światła przeciwmgłowe.

Czujnik deszczu

Czyli automatyczne wycieraczki – ma tylu zwolenników co oponentów. Działa to bardzo, bardzo różnie, a największą słabością tego rozwiązania jest zazwyczaj problem z aktywacją wycieraczek kiedy pada drobny, niewielki deszcz. Z każdą chwilą krople robią się coraz liczniejsze na szybie, a wycieraczki nadal „śpią”. Nawet w luksusowych samochodach.

Dobra wiadomość jest taka, że w niektórych samochodach możesz wyłączyć czujnik deszczu i wtedy wycieraczki działają jakby go nie było – pokrętło regulacji czułości czujnika deszczu zamienia się np. w pokrętło regulacji szybkości pracy przerywanej wycieraczek.

Kamera cofania

Potrafi i pomóc, i zaszkodzić. Paradoksalnie może ona mnożyć naprawy tylnego zderzaka zamiast nim zapobiegać.

Jak to możliwe?

Otóż obiektyw tylnej kamery parkowania ma bardzo szeroki kąt widzenia. To oznacza, że niewielka zmiana położenia obserwowana na ekranie przekłada się na istotne przybliżenie samochodu do przeszkody. Podjeżdżając po kawałku bardzo łatwo puknąć w drugie auto lub inną przeszkodę.

Najlepsze są kamery z widokiem 360 stopni. Ale do tego potrzeba czterech kamer: przedniej, tylnej i bocznych (w lusterkach). Wtedy na ekranie widać widok auta z góry. Fantastyczna sprawa, ale uwaga – unikaj rozwiązań z dwoma tylko kamerami, które symulują obraz naokoło auta dopiero po przejechaniu obok przeszkody. Takie rozwiązanie nie działa dobrze.

Tak naprawdę moglibyśmy jeszcze długo wymieniać te systemy bezpieczeństwa, ale żeby udało się cokolwiek z tego zapamiętać, postawimy tutaj kropkę. Z jednym „ale”. Większość tych dodatków, dbających o bezpieczeństwo aktywne, spodoba się rozsądnym i mądrze jeżdżącym kierowcom, pragnących doskonalić swoje umiejętności, w tym skupienie uwagi na drodze. Sygnały ostrzegawcze będą sporadyczne, a kiedy się pojawią, to wskażą na umiejętności, które warto doszlifować. Kierowca jeżdżący nieprzepisowo, agresywnie, nieprzewidywalnie i bezmyślnie, znienawidzi chyba każdy system bezpieczeństwa czynnego, wykrywający potencjalnie niebezpieczne sytuacje drogowe.

A jeżeli chcesz się podzielić swoją wizją bezpiecznej jazdy, to możesz to zrobić w konkursie, w którym BP promuje bezpieczeństwo na drogach. Wejdź na https://bezpiecznykierowca.onet.pl/konkurs a może wygrasz bon na paliwo o wartości 200 zł!