- Amerykańskie stowarzyszenie AAA (American Automobile Association) przestrzega przed nadmierną wiarą w układy asystujące
- Podczas opadów deszczu samochody dość często przekraczały wyznaczone linie na jezdni mimo aktywnych asystentów pasa ruchu
- W czasie testów niestety zawodziły także układy awaryjnego hamowania. Im wyższa prędkość tym więcej błędów
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Im gorsza pogoda tym powinniśmy bardziej uważać na drodze. Niby oczywiste, ale nietrudno o wrażenie, że wielu kierowców pozwala sobie na zbyt wiele, kiedy solidnie leje i wieje. Wydawać by się przy tym mogło, że w trudnych sytuacjach można przecież polegać na zaawansowanej elektronice i licznych układach asystujących kierowcę. Prócz tak oczywistych układów poprawiających bezpieczeństwo jak ABS czy ESP czuwają przecież asystenci wspomagający w utrzymaniu się we właściwym pasie ruchu, rozpoznaniu znaków drogowych czy pojazdów na sąsiednich pasach ruchu. Możemy również uniknąć kolizji czy wypadku dzięki automatycznej obserwacji otoczenia pojazdu i awaryjnym hamowaniu przed przeszkodą. Niestety nadmierna wiara we współczesnych asystentów kierowcy bywa złudna.
Amerykańskie stowarzyszenie AAA (American Automobile Association) przestrzega przed nadmierną wiarą w układy asystujące. Greg Bannon odpowiedzialny w AAA za dział inżynierii nie pozostawia złudzeń i wyjaśnia, że układy bezpieczeństwa bazujące na czujnikach radarowych i kamerach, by rozpoznawać pieszych, auta czy różne przeszkody drogowe są dość podatne na takie utrudnienia jak opady deszczu. W istocie „widzą” niemal to samo co człowiek za kierownicą. Co gorsza zwykle testowane są w dobrych warunkach, czyli przy dobrej pogodzie. Stąd pomysł, by cztery popularne modele za oceanem poddać próbom przy dobrej aurze jak i w znacznie gorszych warunkach pogodowych. Wybrano modele z rocznika 2020. Na liście znalazły się Buick Enclave, Hyundai Santa Fe, Toyota RAV4 i Volkswagen Tiguan.
Badacze przygotowali kilka prób. Sprawdzali utrzymywanie w pasie ruchu z dobrze widocznymi liniami oraz reakcję na pojazd zaparkowany na danym pasie. W obu przypadkach sprawdzano reakcję systemów przy czystej oraz zabrudzonej przedniej szybie. Wyniki łatwe do przewidzenia?
Okazało się, że podczas opadów deszczu w większości przypadków (aż 69 proc. prób) samochody przekraczały wyznaczone linie na jezdni. Asystenci pasa ruchu potrafią jednak zawodzić także przy dobrej pogodzie co dowodzi jak wiele pracy jeszcze przed inżynierami. Niestety zawodziły także układy awaryjnego hamowania (17 proc. w przypadku jazdy z prędkością 40 km/h i 33 proc., gdy przyspieszano do 56 km/h), które nie reagowały na pojawiającą się makietę pojazdu. W praktyce oznacza to nic innego jak kolizję.
Znamienne, że brudna szyba zwykle nie miała znaczącego wpływu na reakcje systemów. Nie oznacza to jednak, że kierowcy mogą zapomnieć o zapewnieniu odpowiedniej widoczności sensorom w szybie. Prócz układów bezpieczeństwa znajdują się bowiem także czujniki deszczu czy światła do automatycznych wycieraczek czy sterowania pracą przednich reflektorów. To dość newralgiczne miejsca, o które należy szczególnie dbać. Stąd zaleca się ostrożność np. podczas usuwania lodu czy śniegu, by nie porysować szkła.