Myć warto, ale nie za wszelką cenę! Zimą warto wiedzieć o kilku prawidłowościach, które pośrednio i bezpośrednio związane są z myciem i czystością karoserii. Po pierwsze, im cieplej, tym łatwiej umyć auto, w temperaturze powyżej zera nie ma z tym żadnego problemu. Im zimniej, tym mniej komfortowe i bardziej ryzykowne jest mycie karoserii.
Po drugie, zimą im cieplej, tym (z reguły) pogoda jest bardziej mokra, a drogi silniej posolone – auto szybciej się brudzi i mycie starcza na krótko. Po trzecie, przy silnym mrozie korozja, nawet jeśli auto jest solidnie posolone, postępuje powoli. Im cieplej, tym bardziej szkodzi błoto pośniegowe zmieszane z solą.
Korozji najbardziej sprzyja częsta jazda po posypanych solą drogach i parkowanie w ciepłym, niewentylowanym garażu. Najpóźniej wiosną warto spłukać dokładnie sól także z podwozia.
Galeria zdjęć
Na myjni automatycznej psujemy lakier, na bezdotykowej wszystko zamarza, pod domem można niechcący zrobić lodowisko. Jak więc umyć auto?
Bezdotykowe, publiczne myjnie samoobsługowe działają także przy kilkustopniowym mrozie, niektóre nie są wyłączane nawet wtedy, gdy temperatura spada do -15 stopni Celsjusza. Jest to możliwe dzięki podgrzewaniu wody, które sprawia, że lanca nigdy całkiem nie zamarza. W praktyce bez większego problemu można na takiej myjni umyć auto przy temperaturze rzędu -5 st. C. Im zimniej, tym trudniej bezpiecznie i wygodnie umyć samochód. Mycie auta przy silnym mrozie w myjni samoobsługowej nie jest ani wygodne, ani do końca bezpieczne. Już samo poruszanie się wokół auta to w wielu wypadkach szukanie guza, bo chodzimy przecież po śliskim lodzie. Samo umycie auta to jeszcze nie jest wielka sztuka – gorąca woda pod ciśnieniem usuwa śnieg i z grubsza brud. Niestety, po zakończeniu polewania auta gorącą wodą zaczyna ona schładzać się i zamarzać na karoserii. Rada: myjąc auto zimą, użyj opcji „woskowanie” – ułatwia to spływanie wody. Zaleta myjni bezdotykowych: na takiej myjni wiosną zmyjemy sól z nadkoli i podwozia.
Przykry skutek umycia auta na mrozie – przymarznięte drzwi. Można uniknąć kłopotów, zabezpieczając uszczelki sylikonem.
Jeśli mamy możliwość mycia auta pod domem, warto czekać na „okienko pogodowe” – moment, w którym nie ma mrozu. Używajmy mocno podgrzanej wody (nie poparzymy się, korzystając z grubych, gumowych rękawic kuchennych). Po umyciu auta wytrzyjmy je, zabezpieczmy sylikonem uszczelki i zamki. Idealnie, jeśli mamy do dyspozycji kompresor do przedmuchania zakamarków i uszczelek – niczym lepiej się ich nie osuszy. Już kilkustopniowy mróz jest przeciwwskazaniem do mycia auta – jednym z efektów ubocznych będzie lodowisko na podjeździe, istnieje też ryzyko, że woda na aucie zamarznie, zanim zdążymy je osuszyć.
Odmuchaj zamki, zakamarki i uszczelki powietrzem, jeśli masz taką możliwość.
Na osuszone uszczelki i w zakamarki zaaplikuj dużą ilość sylikonu ze spreja.
To najlepszy sposób na mycie auta zimą, ale także najbardziej kosztowny. Myjnie są ogrzewane, fachowcy przedmuchują zakamarki kompresorem i zabezpieczają uszczelki przed przymarzaniem. Największa zaleta myjni ręcznej to możliwość umycia auta podczas silnego mrozu – wówczas efekt jest też najbardziej trwały, gdyż podczas silnych mrozów z reguły jest sucho i auta brudzą się powoli.
Z technicznego punktu widzenia mycie możliwe jest nawet przy -40ºC, w praktyce przy kilkunastostopniowym mrozie myjnie są wyłączane z oszczędności albo dlatego, że właściciel nie zainwestował w odpowiednie ogrzewanie. Wady myjni automatycznych są takie same i zimą, i latem – lakier pokrywa się siecią mikrozarysowań. Zimą nawet bardziej, bo auta wwożą do myjni więcej błota.