Włączone światła powodują wzrost zużycia paliwa zaledwie o 0,5--1,5 proc. w autach osobowych i ok. 0,04 proc. w ciężarowych. Większe spalanie bierze się z tego, że alternator ma dodakowe obciążenie - ok. 200 W. Poza miastem auto pokonuje 100 km najwyżej w 1,5 godz, a w mieście w nawet 4 godz. Poza miastem straty są więc mniejsze niż w mieście. Jeżdżąc na światłach, trzeba częściej wymieniać żarówki. Raport "Daytime Running Lights, Final Report" stwierdza, że kosztuje to kierowcę średnio 6 euro, czyli 23 zł rocznie. W przypadku nietypowych żarówek wydatki mogą być większe i sięgać nawet 200 zł rocznie. Żywotność żarówki halogenowej to ok. 500 godz. pracy. Po tym czasie żarówka przepala się lub świeci niepełną mocą. Z kolei żywotność ksenonów to ok. 2000 godz. Będą świeciły gorzej już po 70-100 tys. km. Częste używanie świateł może przyspieszyć zużycie szczotek w alternatorze, ale koszt ich wymiany jest niewielki, a wytrzymałość duża. Jeżeli "elektryka" działa prawidłowo, światła nie zniszczą alternatora. Nie dotyczy to osób, które używają samochodu tylko na krótkich odcinkach. Wówczas wydatek energii akumulatora potrzebnej na rozruch silnika nie jest zrekompensowany dłuższym ładowaniem.Wpływ na wypadkiSamochód oświetlony jest lepiej widoczny nawet w pogodny, słoneczny dzień. Podczas konferencji ITS przytoczono dane, z których wynika, że stosowanie świateł mijania w dzień zmniejsza liczbę wypadków z udziałem co najmniej dwóch pojazdów o 5-15 proc. Obowiązek jazdy na światłach zmniejsza także liczbę wypadków z udziałem motocykli o 32 proc. (choć motocykliści zwykle i tak używają w dzień świateł i to nawet drogowych). W raporcie "Impact Assessment Road Safety Action Program" wykonanym dla Komisji Europejskiej DG TREN w 2005 roku przez holenderski Instytut Badań Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego SWOV oszacowano, że używanie świateł w dzień przez cały rok powinno doprowadzić do spadku liczby zabitych w wypadkach "podwójnych" w dzień o 20 proc., a ogółu zabitycho 7 proc. Ale są i inne opinie. Przeciwnicy jazdy na światłach w dzień (ang. daytime running lights, mają nawet swoje strony: www.safespeed.org.uk, www.lightsout.org) argumentują, że gdy po jezdniach poruszają się same oświetlone pojazdy, kierowcy nie dostrzegają obiektów nieoświetlonych, czyli pieszych i rowerzystów. Ponadto nie we wszystkich krajach, gdzie wprowadzono już obowiązek jazdy na światłach, zanotowano mniej ofiar śmiertelnych. Inny argument to zwiększone zużycie paliwa i emisja dwutlenku węgla do atmosfery. Jednak auto z włączoną klimatyzacją zużywa nawet 10 proc. paliwa więcej i nikt nie protestuje! Więcej paliwa zużywają także samochody z automatyczną skrzynią biegów. W 2005 r. w Polsce zginęło na drogach ponad 5400 osób. Według prognoz ITS rozszerzenie obowiązku używania świateł w dzień na miesiące od marca do września powinno zmniejszyć liczbę zabitych o 303 osoby. Z badań wynika, że wielu polskich kierowców aut osobowych z własnej woli używa świateł nawet w słoneczne dni. Mniej chętnie robią to kierowcy ciężarówek. 58 proc. z nich nie włącza świateł nawet w pochmurne dni. Światła trzeba zapalać zawsze w Danii, Finlandii, Norwegii, Szwecji, Islandii i Kanadzie. We Włoszech i na Węgrzech bez świateł można jeździć tylko na obszarze zabudowanym. Zimą na wszystkich drogach światła muszą włączać kierowcy z Czech, Litwy, Słowacji i Polski oraz w Izraelu na obszarze niezabudowanym. Jak widać, niewiele państw zmusza kierowców do jazdyz włączonymi światłami przez okrągły rok. W Niemczech świateł nie używa się w ciągu dnia, a drogi są tam bezpieczne. Może więc lekarstwem na wypadki będą nie tylko światła, a głównie dobre, bezpieczne drogi?ZAMniej wypadków z udziałem co najmniej dwóch aut o 5-15 proc. Są to zderzenia czołowe i czołowo-boczne.Mniej zabitych szacunkowo w krajach UE dzięki jeździe na światłach mogłoby zginąć rocznie o 3500 osób mniejZużycie paliwa nie jest wcale dużo większe z powodu włączenia świateł. Np. w Daewoo Lanosie 1.6 wzrośnie maksymalnie o 150 ml/100 km, a w VW Golfie TDI najwyżej o 90 ml. Więcej zaoszczędzimy, pamiętając o kontroli ciśnienia powietrza w kołach.PRZECIWMniej widoczni rowerzyścigdy wszystkie samochody mają włączone światła, mniej widoczni stają się inni uczestnicy ruchu, np. piesi i rowerzyści. Częstsza wymiana żarówek to większe koszty. Najdrożej jazda na światłach może kosztować właścicieli aut z żarówkami nietypowymi bądź reflektorami ksenonowymi - nawet 200 zł rocznie.Problemy techniczne niedobór prądu, a w konsekwencji szybsze zużycie akumulatorai prądnicy odczują szczególnie właściciele starszych autPozorne oszczędności"Ze wstępnychbadań przeprowadzonych przez ITS w marcu 2005 roku wynika,że większość kierowców aut osobowych jest przekonana do pozytywnych efektów używania świateł w dzień. Niepokoi natomiast fakt stosunkowo rzadkiego używania świateł w dzień przez kierowców samochodów ciężarowych" - mówi Anna Zielińskaz Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. "Wydaje się, że zachowanie to może być spowodowane koniecznością oszczędzania. Należy przekonać właścicieli firm transportowych i kierowców, że wzrost zużycia paliwa jest niewielki w stosunku do ewentualnych korzyści płynących z poprawy bezpieczeństwa.Kary za jazdę bez wymaganych świateł od zmierzchu do świtu 200 złw okresie od dnia 1 października do ostatniego dnia lutego 100 złpojazdami niewyposażonymi w światła mijania 50 złw tunelu 100 złprzez kierującego motocyklem lub motorowerem 100 złKoszty techniczne- Współczesne auta z alternatorami (nie dotyczy np. dużego mrozu) mają zawsze dość prądu. Poblemy mogą mieć samochody z prądnicą, np. stare Maluchy.- Włączone światła obciążają alternator, ale i tak wytrzyma on nawet 250 tys. km. Jeśli układ działa prawidłowo, włączone światła nie zniszczą alternatora.- jeżdżąc cały dzień na światłach, częściej wymieniamy żarówki - ich żywotność to ok. 500 godzin. Lampy ksenonowe mają trwałość ok. 2000 godz.
Na światłach czy bez?
Samochód z włączonymi światłami zużywa więcej paliwa. Jednak ci, którzy twierdzą, że włączone światła powodują wzrost spalania od 0,2-1,5 l na 100 km, przesadzają.