• Przed naprawdę siarczystymi mrozami warto wymienić i skontrolować płyny eksploatacyjne w samochodzie
  • Olej napędowy i benzyna występują w odmianach sezonowych, szczególnie diesel powinien zwrócić na to uwagę
  • Warto stosować oleje o lepkości zimowej 10W lub niższej, a przed nadejściem spodziewanych mrozów dolać specjalny preparat
  • Niezbyt drogi, ale ważny element przygotowania do zimy to odpowiedni płyn do spryskiwaczy. Kosztuje kilkanaście zł. ale gdy zamarznie - to prosta droga do problemów

Większość płynów eksploatacyjnych w aucie jest tak skomponowana, by mogła wytrzymać nawet silne mrozy, a paliwo sprzedawane w tym okresie na stacjach nie powinno zamarzać. Zatem w teorii nie trzeba się niczym martwić. W teorii.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Tak byłoby, jeśli w układzie chłodzenia znajdowałby się pełnowartościowy płyn, a na wszystkich stacjach sprzedawano by paliwa zgodne z normami. W praktyce wystarczy podczas lata zrobić kilka dolewek wody do układu chłodzenia i tankować olej napędowy kiepskiej jakości, aby podczas mrozów mieć kłopoty z autem.

Paliwo zimowe — podczas zimy warto lać droższe

Zarówno olej napędowy, jak i benzyna występują w odmianach sezonowych (letniej, przejściowej i zimowej). Benzyna jednak nie jest tak wrażliwa na niską temperaturę, jak olej napędowy. Dlatego o zawartość baku podczas zimy szczególnie powinni się troszczyć właściciele diesli. Stacje paliwowe od 16 listopada do 1 marca mogą sprzedawać wyłącznie zimowy olej napędowy, który zgodnie z normą musi wytrzymać mrozy do -20 st. C. W praktyce jednak dużo zależy od jakości paliwa. Te z renomowanych stacji zazwyczaj wytrzymują jeszcze niższe temperatury, z kiepskiego paliwa parafina może wytrącić się znacznie wcześniej. Jeśli w baku mamy przejściowy olej napędowy (jest bezpieczny do -12 st. C), podczas tęgich mrozów auta nie odpalimy. W przypadku gdy synoptycy zapowiedzą niższe temperatury niż -20 st. C, lepiej tankować tzw. paliwa arktyczne. Ich temperatura zablokowania zimnego filtra zazwyczaj jest niższa niż -30 st. C.

Co sprawdzić w aucie przed zimą? Foto: Auto Świat
Co sprawdzić w aucie przed zimą?

Odporność oleju napędowego na ujemne temperatury można też doraźnie poprawić za pomocą specjalnych dodatków do paliw — depresatorów (nazywanych też antyżelami). Po pierwsze, trzeba jednak pamiętać, by dolać preparatu przed nadejściem spodziewanych mrozów — gdy z oleju wytrąci się parafina, żaden specyfik już nam nie pomoże. Po drugie, same depresatory potrafią zgęstnieć w butelce w ujemnej temperaturze — niektóre środki zaczynają działać dopiero w kontakcie z paliwem. Po trzecie, w przypadku współczesnych diesli z filtrami cząstek stałych warto wcześniej zajrzeć do instrukcji i upewnić się, czy producent nie zabrania użycia preparatów tego typu. Dodatki do benzyniaków są zbędne, gdyż paliwo zimowe jest wystarczająco zabezpieczone przed wchłanianiem wody. Przed nadejściem siarczystych mrozów warto też skontrolować stan filtra paliwa, zwłaszcza w silnikach wysokoprężnych. W odstojniku może zbierać się woda, która podczas mrozów skutecznie zablokuje przepływ paliwa. Najlepszym rozwiązaniem jest wymiana filtra paliwa — w silnikach Diesla warto to zrobić przed każdym sezonem jesienno-zimowym. Za problemy z rozruchem auta podczas zimy nie zawsze musi odpowiadać paliwo. Przyczyna może leżeć też po stronie niesprawnego układu wtryskowego (zużycie wtryskiwaczy, uszkodzona pompa wysokiego ciśnienia) lub świec żarowych, co uwidacznia się w niskich temperaturach.

Jaki olej stosować zimą?

Ujemne temperatury nie pozostają bez wpływu na olej silnikowy. Co prawda, współczesne oleje są już zazwyczaj całoroczne, ale jeśli planujemy ich wymianę, to najlepiej zrobić to przed zimą. Wypracowany olej z czasem traci swoje właściwości i zbiera coraz więcej zanieczyszczeń. To sprawia, że powoli staje się gęstszy. Dodatkowo właściwości smarne obniżają silne mrozy. W takich warunkach silnik w momencie rozruchu musi pokonać większe opory, a przepracowany olej wolniej niż w przypadku świeżego (rzadszego) rozprowadza się po kanałach silnika, przez co gorzej go chroni. W polskich warunkach najbezpieczniej stosować oleje o lepkości zimowej 10W (umożliwiają rozruch przy -25 st. C) lub niższej – 5W lub 0W (rozruch do -35 st. C).

Płyn chłodniczy — gdy zamarznie, może być drogo

Niewłaściwy płyn w chłodnicy nie tylko unieruchomi auto podczas mrozów, ale może też zniszczyć silnik i układ chłodzenia.

  • Każda dolewka wody obniża próg zamarzania płynu. Jeśli robiliśmy to latem, przed zimą warto samodzielnie sprawdzić temperaturę krzepnięcia za pomocą areometru (cena od 40 zł) lub zlecić pomiar w warsztacie. Trzeba jednak pamiętać, że pomiary mogą być obarczone błędem, jeśli w chłodnicy mamy mieszaninę płynów wyprodukowanych z różnych substancji. Wśród kierowców krąży opinia, że kolorów płynów nie można mieszać. Czy to prawda? Niekoniecznie. Kolor nie jest wyznacznikiem określonego typu płynu. Powodem zabarwienia są przede wszystkim względy bezpieczeństwa (ochrona przed przypadkowym spożyciem). To, czy dane płyny można z sobą mieszać, zależy wyłącznie od tego, czy nadają się do naszego układu chłodzącego (aktualnie stosuje się głównie aluminiowe chłodnice). Decydując się na koncentrat, trzeba pamiętać, aby wymieszać go z wodą demineralizowaną w proporcjach podanych przez producenta płynu. To ważne, ponieważ czysty koncentrat łatwo zamarza (!) przy ok. -18 st. C i źle odprowadza ciepło. Zbyt duże stężenie koncentratu może przynieść efekty odwrotne do pożądanych.
Co sprawdzić w aucie przed zimą? Foto: Auto Świat
Co sprawdzić w aucie przed zimą?

Płyn do spryskiwaczy. Czy warto przepłacać na stacjach paliwowych?

Pozostawienie płynu letniego w zbiorniczku zapewne zakończy się jego zamarznięciem podczas mrozów. Przede wszystkim może skończyć się to brakiem możliwości oczyszczenia szyby, przez którą nic nie będziemy widzieć, co może nawet skończyć się kolizją, czy wypadkiem. Zamarznięcie może zakończyć się także usterką. Co prawda, ryzyko uszkodzenia przewodów jest naprawdę małe, ale nigdy zerowe - dlatego, aby uchronić się przed kosztami wymiany, warto stosować jego zimową odmianę.

Ceny płynów do spryskiwaczy wahają się. W marketach potrafią być nawet pięć razy tańsze niż na stacjach paliwowych. Sekret zróżnicowania cen tkwi w horrendalnych marżach, w rodzaju zastosowanego alkoholu oraz w domieszkach uszlachetniających. Tańsze płyny produkowane są z metanolu, droższe z bezpieczniejszego etanolu lub mieszaniny tych substancji. O ile używamy tych płynów rozsądnie, oba rodzaje są bezpieczne. Uwaga: droższe płyny z etanolem zwykle są mocniej perfumowane, mogą też strasznie śmierdzieć. Metanol jest bezwonny. W przypadku gdy w zbiorniczku jest jeszcze letni płyn, nie ma potrzeby go spuszczać — wystarczy dolać zimowego koncentratu.