Wielu ludzi właśnie tym próbuje na przykład tłumaczyć lawinowe wprowadzanie do wyposażania nowych aut reflektorów z tzw. gładkimi szybami, to znaczy pozbawionymi elementów optycznych, dzięki czemu widać całe "życie wewnętrzne" lampy. Zyskuje ona - potocznie mówiąc - "brylantowy" wygląd. Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że takie reflektory są nakazem chwili, bo tego życzą sobie designerzy. Ale tym razem było odwrotnie - to designerzy zostali zaskoczeni przez inżynierów-optyków tzw. techniką swobodnych pól, która dzięki komputerowemu obliczaniu i projektowaniu powierzchni odbłyśnika pozwala uzyskać przepisowy rozkład strumienia światła bez stosowania przesłon i elementów optycznych na szybie reflektora. Zaleta jest prosta do pojęcia - całe wytwarzane przez żarówkę światło (przy włączonych światłach mijania) jest rzucane na szosę, a nie tylko trochę ponad 45 proc., jak to ma miejsce przy stosowaniu konwencjonalnych przesłon wewnątrzreflektorowych. Co naturalnie w niczym nie zmienia faktu, że tak "uzbrojone" auto - poza lepszym oświetlaniem drogi - wygląda nowocześniej i młodziej, co dla jego posiadacza ma ogromne znaczenie.Producenci oświetlenia akcesoryjnego wiedzą o tym doskonale i dlatego na rynku jest mnóstwo lamp gotowych do zamontowania w miejsce fabrycznych reflektorów. Na przykład posiadacze samochodów BMW serii 5 z produkcji z lat 1995-2000 mogą za ok. 2700 zł (koszt pary lamp) zmienić swój już leciwy pojazd w najnowszy model, montując akcesoryjne reflektory Helli wyposażone w sławne światłowodowe "aureole", tak charakterystyczne światła pozycyjne najnowszej wersji modelu 5. Ale w końcu nie każdy ma BMW i nie każdy je mieć chce. Natomiast takie auta, jak Renault Twingo, Opel Corsa czy VW Golf w starszych wersjach to klasyczne auta używane o wielkim wzięciu rynkowym, które dość tanio można "odmłodzić". My mieliśmy pod ręką Golfa III z roku 1996 i na jego przykładzie postanowiliśmy pokazać, jak to się robi. Przeróbka jest łatwa, nawet człowiek z dwiema lewymi rękami wykona ją w ciągu pół godziny. Ważne jest, by przez cały czas odłączony był akumulator, aby nie doszło do zwarcia. Zdejmujemy atrapę chłodnicy, ostrożnie podważając jej zatrzaski, i odkładamy - najlepiej gdzieś dość daleko i na koc, by nie podrapać lakieru. Następnie wysuwamy z reflektorów wtyczki zasilające i odkręcamy śruby mocujące lampy do przedniego pasa. Teraz pół obrotu w lewo, by odczepić regulator wysokości lamp, i już możemy wyjąć fabryczne reflektory z ich mocowań. Teraz ostrożnie wkładamy w przedni pas nowe lampy, dokładnie powtarzając dotychczasowe czynności, ale w odwrotnej kolejności. Bardzo ostrożnie trzeba się obchodzić zarówno z końcówką regulacji wysokości lampy, jak i z wtyczką zasilania. Jeśli je przeforsujemy lub złamiemy, cały ten lifting może się zmienić w kosztowny pobyt w serwisie elektrycznym.Jeżeli jednak wszystko zrobimy spokojnie i bez stosowania siły, efekt będzie wart zachodu - jak w przypadku naszego 6-latka, który nagle zaczął wyglądać jak zupełnie nowy Golf, a więc - optycznie! - zyskał na wartości lekko licząc 100 proc. za około 1000 zł, bo tyle kosztują dwie lampy zastępcze u dilera Helli. Oczywiście, takie lampy można kupić i do innych aut. Warto popytać o akcesoryjne reflektory zastępcze u dilerów (ale i choćby u Helli, Boscha czy Valeo), bo efekt przechodzi wszelkie oczekiwania.
Odmłodzić samochód
Różne są przyczyny przeprowadzania liftingu samochodów, głównie związane z odświeżaniem tych modeli, których następcy nie są jeszcze gotowi. Oczywiście, można tu mówić o pewnych modach i trendach.