Prawo o ruchu drogowym nie ustala, jakie maksymalne prędkości są przypisane poszczególnym pasom ruchu. Podstawową zasadą jest zajmowanie miejsca na jezdni możliwie blisko jej krawędzi, a więc na prawym pasie, bez względu na rozwijaną prędkość. Jazda dalszymi pasami może być spowodowana bądź wyprzedzaniem, w miarę zagęszczania się ruchu, bądź zamiarem skręcenia w lewo. Jazda lewym pasem, gdy pozostałe są wolne, stanowi naruszenie przepisu i powoduje zupełnie niepotrzebne zaburzenia ruchu prowadzące niekiedy do niebezpiecznych sytuacji. Przestrzeganie tej normy prawnej musi uwzględniać zarówno natężenie ruchu oraz jego prędkość, jak i zdrowy rozsądek kierujących. Wyróżnić tu trzeba dwie sytuacje. Pierwsza, gdy kierowca jeździ "po angielsku", a zamierzając skręcić w lewo, już w znacznej odległości zajmuje miejsce na lewym pasie i "turla się" po nim, blokując ruch poruszającym się szybciej samochodom. Druga to obserwowana u pewnych kierowców praktyka "poganiania" światłami drogowymi, a nawet sygnałem dźwiękowym, kierujących jadących lewym skrajnym pasem z prędkością przekraczającą dopuszczalną "setkę" na zwykłej drodze dwujezdniowej lub 110 km/h na drodze ekspresowej. Jeżeli ci popędzani kierowcy poruszają się z dozwoloną prędkością, a nawet ją nieco przekraczają, nie mogą być traktowani jako zawalidrogi przez kierowców poruszających się z szybkością w granicach 160-180 km/h, jak to napisał jeden z naszych Czytelników.Jazda z taką prędkością po zwykłych drogach (a nie jest ono dozwolone nawet na autostradach) stanowi duże niebezpieczeństwo.
Prędkość na pasach
Jeżeli konstruktorzy projektują auta do użytku codziennego, a więc niewyczynowe, osiągające prędkość nawet ponad 200 km/h, nie znaczy to, że z taką prędkością możemy poruszać się po drogach publicznych. Prędkość jazdy jest wypadkową ruchu wielu pojazdów znajdujących się na jezdni oraz, co chcę podkreślić, ograniczeniami prędkości określonymi ustawą lub wskazanymi znakami drogowymi.