- Bezpośrednio po montażu opon jest możliwe obrócenie się opony na feldze pod wpływem działania ekstremalnych obciążeń
- Jest to szczególnie prawdopodobne, gdy w warsztacie i na zewnątrz jest chłodno
- Wystarczy jednak stosować przez pewien czas odpowiedni styl jazdy, aby nic złego się nie wydarzyło
Opony samochodowe ani nie są idealnie okrągłe, ani idealnie wyważone – mają swój najwyższy punkt (w miejscu, gdzie nakładają się na siebie warstwy elementów konstrukcyjnych) oraz miejsca, w których są najlżejsze i najcięższe. To samo dotyczy felg: ani nie są idealnie okrągłe, ani idealnie wyważone. To dlatego po zamontowaniu opony na feldze konieczne jest wyważenie koła – nawet optymalne ułożenie opony na feldze nie wystarcza, aby koło przy dużej prędkości i pod obciążeniem zachowywało się stabilnie, nie wibrowało.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWymiana opon - czy można jechać od razu?
Aby możliwe było obsadzenie opony na feldze, wulkanizator używa specjalnej pasty montażowej zapewniającej odpowiedni poślizg opony na obręczy. Bez pasty byłoby trudno – opony trzymają się felgi bardzo ściśle. Musi tak być, by opona nie obracała się na feldze, by utrzymywała powietrze bez konieczności użycia dętki.
Jednak w okresie jesienno zimowym pojawia się pewien problem: przy niskiej temperaturze pasta montażowa potrzebuje więcej czasu, aby przyschnąć. Dopóki to się nie stanie, opony narażone są na obrócenie się na obręczy. Oczywiście nie podczas normalnej jazdy. To się może zdarzyć jedynie przy gwałtownym hamowaniu, gdy zadziała ABS, albo przy gwałtownym przyspieszaniu. Wtedy całe wyważanie koła na nic – na pewno pojawią się wibracje odczuwalne przy wyższych prędkościach.
Wyważenie koła a kropka na oponie
Niektóre warsztaty wulkanizacyjne, zwłaszcza jeśli wyważenie dotyczy trudniejszych przypadków, wypuszczając klienta, ostrzegają: "proszę się wstrzymać z ostrą jazdą przez parę godzin, najlepiej do jutra". Chodzi właśnie o to, aby uniknąć przesunięcia się opony na feldze. Jeśli koło się w ten sposób "rozważy", klient na pewno wróci z reklamacją. Będzie trzęsło kierownicą albo – jeśli problem dotyczy koła tylnej osi – będzie czuć wibracje całego nadwozia.
Zapytany, czy stosował się do zalecenia, aby przez kilka godzin unikać ostrego hamowania i przyspieszania, klient warsztatu z pewnością potwierdzi, że tak. I tu się przydaje prosty trik: niektórzy wulkanizatorzy stawiają na oponie kropkę na wysokości zaworka – robią to za pomocą trudno zmywalnego flamastra. Nie powinna to być kropka ani żółta, ani czerwona – te kolory są stosowane w fabrykach do oznaczania różnych punktów na oponie – ale może być np. biała.
Jeśli klient wróci, skarżąc się na wibracje pochodzące od kół, wystarczy spojrzeć na kropkę: czy jest dokładnie na wysokości zaworka, czy przesunęła się np. o 10 cm? To nie tylko ułatwia stwierdzenie usterki (wiadomo, które koło "bije"), ale też wyjaśnia, co jest jej przyczyną.