Doświadczenie uczy, iż nie zawsze reakcje pieszego na widok zbliżającego się auta bywają racjonalne. Może on zupełnie nieoczekiwanie przystanąć, podbiegnąć, a także zrobić kilka kroków do tyłu, choćby w danej sytuacji każda z tych czynności groziła kolizją z samochodem. Skłonność do takich nieprzewidywalnych zachowań głównie przejawiają osoby starsze oraz młodzież szkolna. Optymalne działania kierowcy zbliżającego się pojazdu do przejścia zależą od ruchu pieszych, od tego, czy na tzw. pasach ktokolwiek się znajduje. Prawidłowa ocena sytuacji jest niezbędna do powzięcia kluczowych decyzji. Mianowicie, czy konieczne będzie zatrzymanie samochodu, czy wystarczy mniejsze lub większe ograniczenie jego prędkości. Kalkulacja nie jest skomplikowana. Wystarczy pamiętać, że przy dopuszczalnej prędkości 60 km/h w każdej sekundzie pokonujemy ponad 15 metrów. Jeśli zatem do przejścia pozostało kilkadziesiąt metrów, to bez hamowania znajdziemy się na nim w ciągu kilku sekund. Jest to czas pozwalający przechodniowi na przebycie nawet ośmiu metrów, a więc znaczną zmianę położenia. O ile w takiej odległości (powiększonej o margines bezpieczeństwa) od toru jazdy samochodu znajduje się w pobliżu przejścia jakikolwiek człowiek, to bezwzględnie zmniejszamy szybkość jazdy i robimy to z takim wyliczeniem, aby bez problemów zatrzymać pojazd w odpowiednim miejscu a ponadto, żeby piskiem opon nie przestraszyć przechodnia. Kiedy pokonujemy przejście, nawet przy minimalnej prędkości, celowe jest zachowanie właściwego odstępu od każdego pieszego. Niebezpieczne, bo zawsze może się on zatrzymać bądź cofnąć, jest omijanie idącego człowieka tuż za jego plecami.
Przed przejściem
Skoro nieprzemyślane zachowania przechodniów zdarzają się często w okolicach przejść, to kierowcy muszą o tym pamiętać. Tym bardziej, że zbliżając się do przejścia dla pieszych, kierujący pojazdem jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, a następnie ustąpić pierwszeństwa pieszemu na "zebrze".