Skandynawowie są przyzwyczajeni do siarczystych mrozów, ale nawet oni nie lubią skrobać zamarzniętych szyb ani wsiadać do wyziębionych aut. W dodatku nie chcą się też martwić tym, czy silnik zapali po mroźnej nocy. Ze wszystkimi niedogodnościami, jakie towarzyszą zimowej eksploatacji samochodu, można sobie łatwo poradzić – wystarczy zamontować ogrzewanie postojowe.
Najtańsze i najprostsze w montażu są ogrzewania elektryczne, zasilane z sieci energetycznej. Dlatego tak wiele aut jeżdżących po Szwecji, Norwegii czy Danii ma charakterystyczne gniazda pod zderzakami lub w przednich atrapach. Rynek elektrycznych podgrzewaczy do silników niemal zmonopolizowała norweska firma Defa, która zajmuje się ich produkcją od ponad pół wieku.
W krajach skandynawskich można liczyć na rozbudowaną infrastrukturę pozwalającą wygodnie korzystać z takich ogrzewaczy, m.in. ogólnodostępne gniazdka elektryczne na parkingach i pod sklepami. W Polsce elektryczna grzałka w silniku to dobre rozwiązanie dla właściciela domu, który parkuje swoje auto na podjeździe. Na razie na naszym rynku urządzenia tego typu montowane są głównie w karetkach pogotowia i autach dostawczych, czyli w pojazdach, które rzadko parkują w garażach. Ich popularność jednak rośnie, przybywa też warsztatów zajmujących się ich montażem.
Podstawowym elementem zestawu jest elektryczna grzałka, którą montuje się w silniku w fabrycznym otworze technologicznym w bloku. W modelach, w których jest to niemożliwe, element grzewczy może być przytwierdzony do bloku, umieszczony wewnątrz przewodów cieczy chłodzącej lub w misce olejowej. Reszta zależy od oczekiwań właściciela auta – zestaw można rozbudować o zdalne sterowanie, nagrzewnicę ogrzewającą wnętrze auta, a nawet prostownik doładowujący akumulator w czasie, kiedy podgrzewacz jest podłączony do sieci.
Skomponuj zestaw odpowiedni dla swojego samochodu - W ofercie norweskiego producenta znaleźć można dedykowane grzałki do większości aut osobowych, dostawczych, ciężarowych, a nawet traktorów. Są one tak skonstruowane, żeby ich montaż był możliwie prosty – zwykle wkręca się je w miejsce fabrycznych zaślepek w bloku silnika.
Na polskim rynku bardzo dobrze sprzedają się np. zestawy do starszych Fordów Transitów – aut znanych z problemów z rozruchem na mrozie, które nie mieszczą się w garażach.
Żeby dobrać właściwy zestaw do naszego auta, wystarczy wejść na stronę http://kompletacje.intercars.com.pl/defa/ i skorzystać ze znajdującego się tam kreatora. W przypadku widocznego na zdjęciach auta zestaw podstawowy(grzałka wraz z kompletem przewodów) kosztuje 460 zł. Układ rozbudowany o elektryczny podgrzewacz wnętrza to wydatek ok. 1000 zł. Za zestaw zawierający dodatkowo m.in. zdalne sterowanie i ładowarkę akumulatora trzeba zapłacić ok. 1700 zł.
Podsumowanie: Podgrzewanie silnika przy pomocy elektrycznej grzałki to wygodne rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy mają gdzie podłączyć auto do prądu. Wprawdzie korzystanie z tego dobrodziejstwa może podwyższyć domowe rachunki za energię elektryczną, ale i tak się opłaca.
Po pierwsze – oszczędzamy czas, który inaczej stracilibyśmy na skrobanie szyb. Po drugie – oszczędzamy paliwo i dbamy o środowisko, bo podgrzany silnik pali mniej i emituje znacznie mniej szkodliwych spalin. Po trzecie – ryzyko, że auto nie odpali po mroźnej nocy, spada niemal do zera.