Z pozoru genialne rozwiązanie problemu, z jakim borykają się kierowcy samochodów wyposażonych w radioodtwarzacze, które nie są dostosowane do odtwarzania muzyki MP3. By posłuchać kolekcji „empetrójek” w dowolnym samochodowym radiu, wystarczy zainwestować w transmiter FM z funkcją odtwarzacza MP3.
Nie trzeba przy tym wymieniać radia na inne. Wystarczy tylko kilkadziesiąt złotych, by sprawić sobie odtwarzacz MP3. Co ważne, instalacja jest prosta. Podłączamy do gniazda zapalniczki, ustalamy częstotliwość w transmiterze i tunerze w samochodzie, by nasze radio odbierało muzykę MP3 z pendrive’a czy karty. I nic więcej! Ale jest też i druga strona medalu, którą zwykle przemilczają sprzedawcy: niska jakość.
Cena jest jej wyznacznikiem. Sama technologia nadawania radiowego też nie jest idealna, więc możemy spodziewać się nasilenia problemów. Im tańszy sprzęt, tym zwykle gorsze brzmienie, chociaż w naszym teście trafił się wyjątek: tani model EDO, którego jakość dźwięku była zaskakująco dobra. Trzeba też pamiętać, że niezależnie od ceny wszystkie transmitery to źródła irytujących szumów.
Jak testowaliśmy urządzenia? Wszystkie transmitery FM podłączyliśmy w kilku samochodach. Sprawdzaliśmy, jak współpracują z fabrycznym sprzętem w samochodzie oraz z markowym radioodtwarzaczem Alpine CDA-105Ri.
Zwróciliśmy uwagę na podatność na zakłócenia ze strony instalacji elektrycznej samochodu, a także dodatkowych akcesoriów, takich jak zestawy głośnomówiące, telefony komórkowe i odtwarzacze płyt DVD. Słuchając muzyki, wybieraliśmy nagrania różnych gatunków: klasyki, jazzu, dynamicznego rocka oraz popu. Dzięki temu łatwiej było sprawdzić jakość odtwarzania i emisję zniekształceń, takich jak szum i przesterowanie dźwięku. A im więcej szumów i innych zniekształceń, tym słuchanie muzyki staje się mniej przyjemne.
CQ-118 - Jeden z tańszych modeli w teście wypada dość słabo. Jakość dźwięku jest zdecydowanie poniżej przeciętnej. Brzmienie jest nienaturalne, matowe i bardzo brakuje w nim wyższych tonów. Jedyne, czego nie brakuje, to basów: jest ich dość dużo, więc docenią to fani subwooferów. Obsługa jest kłopotliwa, gdyż sprzęt (tak jak pozostałe) odchyla się przy próbach regulacji. Wskazania na ekranie są za małe.
EDO CQ-128 - Bardzo tani transmiter, który wyróżnia się dobrą jakością dźwięku. Brzmienie jest mocne i całkiem dynamiczne. Jest sporo niskich tonów, więc kto ma subwoofer w samochodzie, będzie zadowolony. Słabą stroną jest wysoki poziom szumów. Obsługa jest niewygodna, a mocowanie zbyt słabe: transmiter odchyla się przy naciskaniu przycisków. Sprzęt może działać w ciężarówce (dostosowany do 12 V i 24 V).
CQ-604 - Tak jak w przypadku pozostałych modeli w teście, obsługa samego transmitera jest bardzo słaba. Wystarczy jednak skorzystać z pilota na kierownicę, by używanie CQ-604 stało się znacznie łatwiejsze. Wyposażenie imponujące: dwa piloty, wbudowany zestaw głośnomówiący Bluetooth. Brzmienie mocne i basowe, ale przesterowane, więc łatwiej usłyszeć zniekształcenia. Jakość wykonania: poniżej przeciętnej.
Lexton LX-K12 - Oto model z wbudowaną pamięcią o największej pojemności: 4 GB. To wystarczy, by zgrać większość swoich ulubionych nagrań MP3 i nie używać pendrive’a. Testowany egzemplarz najlepiej radził sobie z odtwarzaniem muzyki z wewnętrznej pamięci. Rozpoznawanie USB trwało za to dość długo. Jakość dźwięku jest dobra. Obsługa tak jak w pozostałych produktach w teście: niekomfortowa.
Manta MM211 - Dzięki dużemu wyświetlaczowi Manta w nocy prezentuje się bardzo efektownie. Niestety, w ciągu dnia ekran jest nieczytelny. Brzmienie jest wystarczająco dynamiczne z dużą dawką tonów niskich. Niestety, jest też wiele szumów, które przeszkadzają m.in. przy zmianie nagrań. Uznanie za wyposażenie we wbudowaną pamięć 2 GB. Uwaga, sprzęt jest dostosowany do napięcia 12 V i 24 V.
Peiying FM17 - Niewielki ekran pokazuje wiele informacji, co z pewnością efektownie wygląda. Ale w trakcie jazdy na niewiele się przyda, gdyż wskazania są tak małe, że niewiele zobaczymy. Za to usłyszymy. Peiying wyróżnia się wysokim poziomem głośności i mocnym brzmieniem. Niemniej można usłyszeć zniekształcenia dźwięku, więc lepiej nie przesadzać z głośnością. Obsługa jak u rywali: mało komfortowa.
Technaxx FMT100 BT - Choć wykonanie jest dobre, to jakość dźwięku jest tylko przeciętna. Najbardziej doskwiera wysoki poziom szumów. Wprawne ucho wychwyci także zniekształcenia dźwięku. Wyświetlacz ma duże wskazania, co łatwo docenić w nocy. W ciągu słonecznego dnia jest jednak nieczytelny. Uznanie za wyposażenie. W komplecie uwzględniono m.in. zapasowy bezpiecznik do wtyku zapalniczki.
Technaxx FMT300 BT - Porządnie wykonany produkt. Wyświetlacz łatwo ustawić pod optymalnym kątem dzięki wydłużonemu mocowaniu z wtykiem do gniazda zapalniczki. Świetnym rozwiązaniem jest dodatkowy pilot sterujący mocowany do kierownicy. Dzięki temu obsługa jest bardzo łatwa. Jakość dźwięku bez zarzutu. Uznanie za wyposażenie w zestaw głośnomówiący Bluetooth. Produkt godny polecenia.
Co mówią fachowcy - Nie jestem zwolennikiem transmiterów FM. Choć są tanim i efektywnym sposobem na słuchanie muzyki MP3 w samochodzie, to mają wiele słabości. Pod względem jakości dźwięku przegrywają z każdym markowym samochodowym radiem MP3. Do tego koszmarna obsługa i przeciętna jakość dźwięku działają odstraszająco. Niemniej trudno przecenić ich mocną stronę: to tanie i proste rozwiązanie na MP3 w aucie dla każdego, kto nie może zmienić radia na inne. Jak dotąd nikt nie wymyślił lepszego i równie niedrogiego rozwiązania.
TOMASZ OKUROWSKI