- Niektóre tanie opony zimowe mają bardzo dobre osiągi na jednym rodzaju nawierzchni, np. na śniegu
- Tanie opony zimowe rzadko są wszechstronne, nieczęsto mają zrównoważone osiągi niezależnie od nawierzchni, po której jedziemy
- Tanie opony zimowe to oferta dla właścicieli aut o umiarkowanych osiągach, stosujących defensywny styl jazdy
Praktyka podpowiada, że z tanimi oponami – przynajmniej w odniesieniu do opon klasy premium – zawsze coś jest nie tak. Pamiętam swój pierwszy test opon zimowych, który organizowałem w Szwecji jakieś 15 lat temu. Cały test zaczęliśmy właśnie od prób zimowych na śniegu. To dlatego, że opony w próbach śniegowych nie ulegają zniszczeniu i można wykorzystać je jeszcze do prób asfaltowych; w drugą stronę to się nie udaje, opony po teście na suchej nawierzchni są zniszczone, trafiają do kontenera na odpady. Tak więc pamiętam jak dziś osiągi stosunkowo tanich polskich opon z Dębicy – na śniegu te opony nie miały żadnej konkurencji, po prostu nie dawały szans gumom z najwyższej półki wycenianych nawet dwa razy wyżej.
Świetnie – pomyślałem – będziemy mieli małą sensację, polski produkt jest niedrogi, a taki dobry... Kilka tygodni później już w innej części Europy, w temperaturze zdecydowanie dodatniej robiliśmy próby na torach suchym i mokrym. Nasze Dębice, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, przegrywały niemal wszystkie próby przeprowadzane na mokrym asfalcie – źle hamowały, słabo skręcały, wpadając na zakręcie w kałużę, trudno było zapanować nad autem... w tych samych warunkach opony klasy premium, które wcześniej nie były aż tak dobre na śniegu jak Dębice, tylko po prostu dobre, zachowywały się ze stoickim spokojem.
Tego testu polskie opony nie wygrały. W kolejnych testach zawsze było podobnie: zdarzały się tanie opony w czymś bardzo dobre, ale jednak nie były one tak uniwersalne, jak oczekują tego kierowcy jeżdżący dużo, daleko i jeszcze do tego samochodem z mocnym silnikiem pod maską. Co nie znaczy, że tanie opony do niczego się nie nadają. Przeciwnie – w niektórych warunkach sprawdzają się właśnie całkiem dobrze, a są i tacy kierowcy, którzy stosują co do zasady defensywny styl jazdy i niezależnie od tego, jakie mają opony, nie zauważą różnicy.
Tanie opony zimowe to sztuka godzenia przeciwieństw
Opony klasy premium konstruowane są tak, by zapewnić komfort jazdy i co najmniej zadowalające osiągi w każdej sytuacji. Jest to szczególnie trudne w przypadku opon zimowych – osiągnięcie bardzo dobrej przyczepności na śniegu pociąga za sobą problemy z zapewnieniem dobrzej przyczepności na mokrej nawierzchni, przyczepność na mokrej nawierzchni „gryzie się” z niskimi oporami toczenia... Kupując najtańsze opony, trzeba się liczyć z tym, że nie będą one całkiem uniwersalne, w przypadku zimówek oznacza to (nie zawsze, ale często), że albo gorzej hamują w deszczu i są bardziej podatne na aquaplaning, albo nie będą zbyt dobre na śniegu.
Dla kogo tanie opony zimowe?
Najlepiej, kupując tanie opony zimowe, wybierać je świadomie, znając ich słabe punkty. Jeśli jeździmy dużo w górach albo po prostu rzadko wjeżdżamy do dużego miasta, opony zimowe, które potrafią dobrze jeździć po śniegu, sprawdzą się doskonale, nawet jeśli na mokrym asfalcie zachowują się przeciętnie. Jeżeli jeździmy głównie po mieście, zimą zależy nam przede wszystkim na przyczepności na mokrej nawierzchni, ostatecznie śnieg na jezdni to rzadkość. Taką świadomą decyzję można podjąć tylko w sytuacji, gdy znamy wyniki testów porównawczych i w tych testach występują tanie opony zimowe, które nas interesują.
W każdej innej sytuacji po prostu nie należy spodziewać się cudów. Ten jednak, kto jeździ zawsze powoli, asekuracyjnie, komu nigdy nie zdarza się ostre hamowanie z prędkości 140 km/h, może obyć się bez opon z górnej półki. Zadowolony będzie ten, kto na widok deszczu i tak zwalnia, bo jest ostrożny.
O wyborze opon powinien decydować także rodzaj samochodu i jego osiągi: im cięższe auto i wyższa moc silnika, tym bardziej opłaca się inwestować w opony z górnej półki. Auta z niewielkimi silnikami mogą zadowolić się tańszymi oponami.
Opony regenerowane: taniej niż najtaniej
O tym, że tanie, ale nowe opony wcale nie są najgorsze (albo przynajmniej niektóre z nich nie są złe), można się przekonać, jeśli przejedziemy się w deszczu na oponach bieżnikowanych. Takie opony nie tylko nie nadają się do szybkiej jazdy (wiele z nich ma bardzo niski indeks prędkości, inne po prostu nie zapewniają odpowiedniej stabilności i przyczepności), ale też nie gwarantują akceptowalnego komfortu jazdy, są sztywne, ciężkie... tymczasem im wyższa masa resorowana, tym głośniej i mniej komfortowo pracuje zawieszenie samochodu. Im wyższa masa rotująca, tym wyższe spalanie. Na tym tle nowe tanie opony zimowe wcale nie muszą być złe.