Porównaliśmy programy: AutoMapa, Google Maps, NaviExpert i darmowy Nokia Maps (po raz pierwszy badaliśmy także aplikację do telefonów). Wyznaczaliśmy trasy tak, by łatwo było zweryfikować jakość map i sposób prowadzenia do celu. Nie obyło się bez niespodzianek i wpadek zestawów GPS.
Już pierwszego dnia testu system Nokia Maps, zamiast wyprowadzić ze stacji benzynowej wprost na główną drogę (ulica Wysockiego), poprowadził nas dookoła parkingu bardzo wyboistą drogą, by po chwili wyjechać na… ulicę Wysockiego. Nakazywał także skręt w tunelu pod torami kolejowymi i prowadził w drogę zamkniętą co najmniej od roku.
Google Maps rozczarowały wszystkich koszmarną obsługą i sprawiały, że co chwila trzeba było zjeżdżać na pobocze, by ponownie ustawić mapę. Doskwierał także brak komunikatów głosowych o zmianie kierunku jazdy, przez co bardzo łatwo było zgubić drogę.
AutoMapa najpierw zaleciła jazdę na wprost Alejami Jerozolimskimi przez najbliższe 2 kilometry, by po chwili niespodziewanie nakazać skręt w prawo do mijanej stacji benzynowej i…powrót na tę samą trasę.
NaviExpert zaskakiwał zaś nietypowymi objazdami korków, których nie było (m.in. na ulicy Wolskiej w kierunku Poznania). Tym niemniej pod względem korków AutoMapa i NaviExpert nie miały równych sobie konkurentów.
Tylko z polskimi programami udawało się sensownie omijać zatory drogowe. Oba wyznaczały trasy bocznymi drogami niższej kategorii, dzięki czemu łatwiej było o płynną jazdę. AutoMapa konsekwentnie omijała wszelkie wiadukty (w Alejach Jerozolimskich i wzdłuż Trasy Toruńskiej), jeśli tylko obok była równoległa droga. NaviExpert prowadził podobnie, przy czym ten system wyznaczał nawet trasy przez parkingi przy centrach handlowych, byleby tylko ominąć zakorkowany odcinek.
Google i Nokia Maps konsekwentnie prowadziły głównymi drogami, przez co bardzo często trafialiśmy w ogromne zatory. Obie aplikacje wyznaczały za to trasy łatwe do pokonania (z mniejszą liczbą skrętów w lewo), co z pewnością najbardziej docenią początkujący kierowcy.
Po pięciu dniach testów liderem okazał się NaviExpert. Drugie miejsce zajęła AutoMapa, a trzecie Nokia. Google Maps, choć uzyskiwały lepsze czasy od Nokii, nie zostały sklasyfikowane, ponieważ były jedynym programem w teście, który pełnił tylko funkcje mapy,a nie pełnowartościowej nawigacji.
Szczegółowe wyniki testu nawigacji
NaviExpert
Zwycięzca tegorocznej edycji. NaviExpert zawsze doprowadzał nas do celu w najkrótszym czasie. Sposobem wyznaczania tras przypominał taksówkarza dobrze znającego miasto. Bardzo często prowadził bocznymi ulicami, dzięki czemu łatwiej było ominąć korki i inne utrudnienia. Omijanie zatorów jest jednak tak priorytetowe, że niekiedy program nakazywał zjeżdżanie z głównych dróg i korzystanie z tras objazdowych w sytuacji, gdy nie było to wcale konieczne (np. prowadził przez parking dużego marketu). Niemniej przydatność polskiego programu, szczególnie przy dużym natężeniu ruchu drogowego (np. w szczycie komunikacyjnym), jest doskonała.
AutoMapa
Drugie miejsce w teście. AutoMapa prowadziła tak, by omijać utrudnienia na drodze. Jazda przypominała podróż z taksówkarzem dobrze znającym miasto i najlepsze objazdy zakorkowanych ulic. Dlatego też poruszaliśmy się bocznymi drogami i zwykle omijaliśmy wiadukty, jeśli tuż obok równolegle biegła inna droga (m.in. w Alejach Jerozolimskich i na trasie Toruńskiej). Jednak Navi Expert, choć prowadził w podobny sposób, szybciej doprowadzał do celu. Czasem jednak zdarzały się niespodzianki w postaci zupełnie nieoczekiwanych komend nakazujących zmianę kierunku jazdy. Podczas podróżowania po aglomeracjach w godzinach szczytu AutoMapa sprawdza się dobrze, szczególnie gdy istnieje możliwość skorzystania z systemu Traffic.
Nokia Maps
Darmowa nawigacja zajęła ostatnie miejsce w teście. Przesądziły o tym najdłuższe czasy przejazdu. Nokia prowadziła głównymi drogami, przez co uczestnicy często stali w korkach i trafiali na zamknięte odcinki dróg. Zdarzyło nam się nawet podróżować po bardzo wyboistych drogach gruntowych (na Targówku) zaledwie kilka kilometrów od centrum Warszawy – system wyznaczył trasę tak, by ominąć stację paliw. Bardzo ważną zaletą programu jest sposób prowadzenia: system tak wyznacza drogę, by była możliwie najwygodniejsza, a skręty w lewo – jak najrzadsze. Dzięki temu nawet początkujący kierowca bez trudu poradzi sobie z przejazdem przez dużą aglomerację, chociaż zajmie mu to sporo czasu.
Google Maps
Program nie został sklasyfikowany, gdyż jako jedyny nie spełnia wymagań stawianych oprogramowaniu nawigacyjnemu do samochodu. Google Maps w testowanej wersji to jedynie aplikacja, która służy do wyznaczenia trasy przejazdu i wskazania pozycji na mapie. Korzystanie z niej podczas jazdy jest bardzo niebezpieczne. Kierowcy w trakcie testu zmuszeni byli prosić o pomoc pasażera. Trzeba bowiem było samodzielnie przesuwać mapę i nieustannie ją śledzić, ponieważ system nie informuje głosowo o zalecanym kierunku jazdy i zbliżających się manewrach. Program Google Maps ma jedną zaletę: wyznaczone trasy przejazdu są łatwe do pokonania. Niestety, w godzinach szczytu prawdopodobne jest utknięcie w korku, gdyż system preferuje główne drogi.
Jak przebiegał test?Przez pięć dni cztery załogi (kierowca i pilot) przemierzały trasy, które specjalnie wybrano do testu nawigacji. Codziennie, od poniedziałku do czwartku, każda z załóg jeździła z innym systemem nawigacyjnym. Dogrywka odbyła się ostatniego dnia, kiedy to testujący po raz ostatni mogli przemierzyć trasę z wybranym zestawem GPS.
Większość tras przygotowano tak, by trzeba było przejechać przez całe miasto, docierając do punktów pośrednich w jak najkrótszym czasie i możliwie jak najłatwiej. Codziennie do pokonania było ok. 30 km w godzinach popołudniowych, ale jeszcze przed porą szczytu. Wszystkie zestawy skonfigurowano tak, by wyznaczały trasę jak najszybszą. Ponadto w obu polskich programach uruchomiono funkcje pozyskiwania aktualizowanych na bieżąco danych o korkach. Podobny system dostępny jest także w Nokii, ale nie działa jeszcze w Polsce. Google jako jedyny z programów nie miał żadnej funkcji umożliwiającej otrzymywanie informacji o ruchu drogowym i innych zdarzeniach na trasie. W trakcie testu mierzono nie tylko czas przejazdu. Rejestrowano także sam przebieg tras, dzięki czemu później można było łatwo porównać przebyte drogi. Urządzenia monitorujące zapisały bowiem przebieg tras w formacie, który umożliwiał obejrzenie ich w popularnym programie Google Earth na komputerze.
Tomasz Okurowski