- Systemy bezpieczeństwa w autach, takie jak ESP, są obowiązkowe, bo mają nas chronić na drodze
- W specyficznych warunkach przestają być naszymi sprzymierzeńcami i utrudniają jazdę. Czasami lepiej je wyłączyć
- Tymczasowe wyłączenie ESP i/lub ASR może pomóc choćby w wydostaniu pojazdu z grząskiego lub lepkiego podłoża
- Świadome korzystanie z technologii jest ważne. Ostatnie słowo za kierownicą wciąż należy do człowieka
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Nowoczesne samochody są naszpikowane systemami bezpieczeństwa. Producenci wyposażają w nie swoje auta nie po to, żeby uprzykrzyć nam życie, ale chronić nas i innych użytkowników drogi. Inna sprawa, że dziś montaż większości z tych systemów jest po prostu obowiązkowy, bo tego wymagają przepisy unijne. Elektronikę wciąż jednak można "uciszyć" i w kilku sytuacjach naprawdę warto to zrobić. Dotyczy to w szczególności układów stabilizacji jazdy (ESP) i kontroli trakcji (ASR), które w specyficznych warunkach będą nam szkodzić, a nie pomagać.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Kiedy warto wyłączyć kontrolę trakcji w samochodzie?
Kontrola trakcji (ASR) to funkcja bezpieczeństwa, która dziś jest już najczęściej realizowana przy pomocy innego, "większego" układu stabilizacji jazdy (ESP). Jest przydatna w codziennej jeździe i jest nieocenionym wsparciem podczas nagłych, kryzysowych manewrów w trudnych warunkach — np. w trakcie deszczu lub podczas jazdy po śniegu czy lodzie.
Są jednak sytuacje, w których systemy z naszych sprzymierzeńców zamieniają się we wrogów. Nie lubią "wygrzebywania" się z czterech rzeczy: żwiru, błota, głębokiego śniegu i lodowej pułapki. Jeśli utkniesz na takim podłożu, kontrola trakcji może tak ograniczyć prędkość obrotową kół, że za nic nie wydostaniesz się z objęć lepkiej i śliskiej mazi lub grząskiej ziemi. Eksperci zalecają w takich sytuacjach tymczasowe wyłączenie systemów, co pozwoli na swobodniejszy obrót kół i zwiększy szansę na wyjście z opresji (wówczas moc dawkuje już tylko prawa noga kierowcy).
Jak wyłączyć ESP i ASR w samochodzie?
Dezaktywowanie tych systemów jeszcze kilka lat temu było błahostką — wystarczyło wcisnąć i przytrzymać dobrze widoczny przycisk na desce rozdzielczej lub konsoli środkowej. Który? Ten z napisem "ASR OFF", "ESC OFF" lub "ESP OFF". Często zamiast skrótów ma piktogram obrazujący ślizgający się samochód (auto i szlaczki wychodzące spod kół).
Przeczytaj też: Pięć rzeczy, które powinny działać w nowych samochodach, a nie działają
We współczesnych samochodach ta czynność bywa utrudniona. W trosce o nasze bezpieczeństwo producenci "ukrywają" możliwość wyłączenia systemów w odległym podmenu na ekranie multimediów albo komputerze pokładowym. Uwaga: po zakończeniu manewru pamiętaj, aby ponownie aktywować system — zwłaszcza jeśli będziesz kontynuować podróż po śliskiej nawierzchni (system aktywuje się ponownie sam, ale dopiero po kolejnym włączeniu silnika).
Jak działa system ESP w aucie?
ESP to skrót od Electronic Stability Program, co po polsku nazywamy elektronicznym układem stabilizacji toru jazdy. W niektórych autach nazwano go nieco inaczej — skrótem ESC pochodzącym od słów Electronic Stability Control (elektroniczna kontrola stabilności). System ten zadebiutował w 1995 r. w Mercedesie Klasy S 600 Coupe (C140), a jego wynalazcą jest firma Bosch. Od listopada 2014 r. to standard w każdym nowym aucie sprzedawanym w Europie, bo tego wymagają przepisy.
Sprawdź: Kierowcy parkują w ten sposób codziennie. Nie wiedzą, że niszczą auta
Niezależnie od nazwy sposób działania układu jest ten sam. Jego zadaniem jest monitorowanie i korygowanie toru pojazdu. Jak to osiąga? ESP korzysta z czujników mierzących prędkość obrotową kół, kąt skrętu kierownicy i wychylenie pojazdu. Na podstawie tych danych komputer ocenia, czy pojazd porusza się w kierunku zgodnym z intencjami kierowcy.
W uproszczeniu, jeśli wykryje:
- podsterowność (samochód "odmawia" skrętu pomimo ruchu kierownicą), przyhamuje wewnętrzne koło/a, aby poprawić tor jazdy i wyreguluje moment obrotowy silnika;
- nadsterowność (pojazd wpada w poślizg i zaczyna obracać się wokół własnej osi), przyhamuje zewnętrzne koło/a, zapobiegając obróceniu pojazdu i ograniczy moment obrotowy.
Według danych Boscha, na które powołuje się "Auto Plus", ESP może zapobiec nawet 80 proc. wypadków spowodowanych poślizgiem. To imponujący wynik, który pokazuje, jak wielki wpływ ma ta technologia na bezpieczeństwo na drogach. Chociaż te systemy są zazwyczaj dużym wsparciem, to nie są uniwersalne. W niecodziennych warunkach — takich jak utknięcie w śniegu czy błocie — ich tymczasowa dezaktywacja może okazać się zbawienna. Kluczem jest świadome i umiejętne korzystanie z tych technologii — samochody są coraz mądrzejsze, ale wciąż to do kierowcy należy ostatnie słowo.