Zaletą tego typu rozwiązania jest to, że unikamy pośredników. Możemy więc liczyć na uzyskanie wyższej ceny. Niestety, niekiedy okazuje się, że mimo sprzedawania auta "bezpośrednio" nie mamy konkretnych ofert. Czas leci, a my nadal jeździmy niechcianym autem. Poszukiwania nowego nabywcy zlecamy zatem komisowi. Mały komis z biurem na "kurzej nóżce" to zły wybór W jakim komisie warto zostawić samochód - dilerskim czy niedziałającym przy salonie? Może się okazać, że nie mamy wyboru, gdyż w naszym mieście nie ma dilerów lub nie chcą naszego auta. Przy wyborze komisu warto zwrócić uwagę, co sobą reprezentuje. Czy widać, że zainwestował spore pieniądze? Odradzamy współpracy z przedsiębiorcami, którzy wydzierżawiają plac, na którym znajduje się mała budka do zawierania transakcji. Taki punkt może zniknąć z dnia na dzień razem z samochodami. Naszego czytelnika spotkała taka nieprzyjemna niespodzianka. "Powierzyłem swój majątek, jak się później okazało, oszustowi. Moje Audi A6 i inne samochody wystawione w komisie "zapadły" się pod ziemię. Później okazało się, że komornik nie może zająć majątku właściciela, gdyż ten takiego nie posiadał" - żali się Adrian ze Śląska. Jak to możliwe? Nieuczciwi handlarze, gdy widzą, że interes kuleje lub chcą szybko się wzbogacić, przekazują swój majątek zaufanej osobie (najczęściej rodzinie) i ogłaszają upadłość. Sami wynajmują mieszkanie, jeżdżą pożyczonym autem. Komornik nie może więc im nic zająć, bo nic nie mają. Wstawiając auto do komisu, zwróćmy uwagę, jakie samochody są w nim wystawione i czyją są własnością. Jeśli np. chcemy sprzedać Opla Astrę u pośrednika, który ma na placu kilka podobnych egzemplarzy i w dodatku należących do niego, nie możemy mieć złudzeń, że akurat nasze auto będzie proponować potencjalnym klientom. Nasz samochód będzie stanowił jedynie tło dla innych pojazdów. Dlaczego? Pośrednikowi zależy bardziej na "upchnięciu" swoich pojazdów. Często również na tych autach więcej zarabia, bo - jeśli są jego własnością - znaczy to, że odkupił je po okazyjnej cenie. W przeciwnym wypadku nie ryzykowałby wydania kilkunastu lub kilkudziesięciu tys. zł. Zanim wstawimy auto do komisu możemy poddać go małemu testowi, odwiedzając punkt jako kupujący. Wówczas zaobserwujemy, jak są obsługiwani klienci, jakie samochody występują w ofercie itp. Zwróćmy uwagę również, w jakim stanie są pojazdy - czy są czyste, czy mają dobrze wyeksponowane ceny. Takie drobiazgi świadczą również o profesjonalizmie sprzedawcy. Czy lepiej wybrać mały czy duży komis? Naszym zdaniem ten drugi. Duże obiekty przyciągają więcej klientów, tak jak centra handlowe. Sprawdźmy, jak komis zamierza sprzedawać nasz samochód Przed podpisaniem umowy pośrednictwa w sprzedaży sprawdźmy, w jaki sposób firma, której chcemy powierzyć auto, promuje swoją ofertę - czy samochody są sprzedawane wyłącznie na placu czy również w internecie lub prasie. Po podpisaniu umowy powierzenia nie zaszkodzi też kilka razy odwiedzić komis, by sprawdzić, jak sprzedaje nasze auto - czy jest czyste, czy cena jest taka jak ustaliliśmy. Zanim ustalimy cenę nie zaszkodzi sprawdzić w internecie lub gazetach z ogłoszeniami, jak są wyceniane podobne egzemplarze.Komis odpowiada za nasz pojazd, więc również za wszelkie szkody, które na nim powstaną. Dobrze jest więc, gdy komis ma wykupione ubezpieczenie OC. Wówczas wszelkie szkody są rozliczane z polisy sprzedawcy. Niemniej, nawet gdy przedsiębiorca nie posiada takiego ubezpieczenia, odpowiada za nasze auto, gdyż umowa komisowa to w świetle prawa nic innego, jak umowa powierzenia. Oczywiście, komis może się na tę ewentualność zabezpieczyć i umieścić w umowie zapis, że za szkody powstałe na pojeździe w czasie np. jazd testowych nie odpowiada. Radzimy nie godzić się na takie paragrafy. W przypadku ewentualnej szkody komis odpowiada nie tylko za nią. Coż z tego, że firma naprawi na swój lub ubezpieczyciela koszt nasz samochód? Po kolizji auto straciło przecież na wartości. Tę stratę także musi wyrównać nam sprzedawca. Wyliczenie utraty wartości handlowej zlećmy rzeczoznawcy. W każdej chwili mamy prawo odebrać swój samochód Gdy chcemy zabrać z komisu swój samochód, bo nie jesteśmy zadowoleniz wyników pracy handlowców, nagle się okazuje, że autem jest zainteresowany klient. Mało tego, wpłacił zaliczkę lub zadatek i w chwili obecnej załatwia kredyt. W większości przypadków okazuje się, że klienta nie ma, a komis chce przetrzymać nasze auto. Będzie także przekonywał, że teraz nie może wydać samochodu, gdyż przyjął zaliczkę. Można jednak temu problemowi zaradzić. Przy podpisywaniu umowy proponujemy zawrzeć następującą klauzulę: "Przeniesienie własności następuje, gdy komitent (czyli właściciel pojazdu) otrzyma pieniądze za sprzedany samochód na wskazany numer konta". Skoro komis faktycznie ma klienta, niech zapłaci nam za auto ze swoich środków, a sam poczeka kilka dni na uruchomienie kredytu. W wielu przypadkach nie pójdzie na taki układ. Od małych, przypadkowych komisów bardziej wiarygodne są placówki dilerskie. Zwłaszcza te działające na rynku przez wiele lat. Dużo mniejsze jest prawdopodobieństwo, że renomowany punkt autoryzowany zakończy swoją działalność z dnia na dzień. Duże firmy, nie tylko dilerskie, coraz chętniej odkupują auta za gotówkę. Ktoś powie, że nie jest to opłacalny biznes, gdyż na takiej transakcji dużo się traci. Owszem, żaden punkt handlujący samochodami nie działa charytatywnie - by się utrzymać, musi na autach zarabiać. Jednak na spokojnie można przekalkulować, ile tracimy pieniędzy miesięcznie w wyniku niesprzedania samochodu. Na przykład samochód klasy kompakt (wart około 50 tys. zł) każdego miesiąca tanieje o 500 zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty np. ubezpieczenia. Dokładnie czytajmy umowyPrzed podpisaniem umowy należy ją dokładnie przeanalizować. Jeśli nie zgadzamy się z jakimiś paragrafami, możemy próbować je zmienić. Warto zwrócić uwagę, jak zapisane są postanowienia związane z jazdami próbnymi - kto odpowiada za ewentualne szkody samochodu. Nie pozostawmy również niedomówień w kwestii wypłaty pieniędzy po sprzedaniu naszego auta. Termin powinien zostać wyraźnie zaznaczony, np. 7 dni po transakcji. W przeciwnym razie pieniądze możemy otrzymać w bliżej nieokreślonym czasie.
Jak sprzedać auto w komisie?
Jak sprzedawać samochód używany, by długo nie czekać na klienta, a zarazem osiągnąć za niego wysoką cenę? Na początek możemy zdecydować, że sami poszukamy klienta. Umieszczamy więc ofertę w internecie, prasie itp.