- Silnik powinien być suchy, bez śladów wycieków. Lekka warstewka korozji tylko dobrze o nim świadczy - oznacza, że też wcześniej nie był "utopiony" w oleju. Jeżeli jest zbyt czysty i lśniący, to ktoś przygotował go do sprzedaży. Warto wtedy wykonać dłuższą jazdę próbną i sprawdzić, czy również po niej nie pojawiły się nowe wycieki. Lepiej dać sobie spokój, jeśli już na pierwszy rzut oka widać ślady nieprofesjonalnych napraw i modyfikacji, np. wiszące, pourywane kable o niewiadomym przeznaczeniu, ślady obfitego używania czerwonego silikonu między elementami, czy elementy łączone "na drut".
Pod maską szukamy też śladów napraw blacharskich.
- Karoseria Nadwozie to najdroższa i najtrudniejsza do naprawy część samochodu. Nie daj się zwieść błyszczącemu lakierowi - idealnie gładki jest tylko ten, który został starannie wypolerowany, np. po naprawie blacharsko-lakierniczej. Jeżeli nie masz dostępu do miernika grubości lakieru, zajrzyj w zakamarki, np. pod wykładzinę w bagażniku, czy też pod plastikowe osłony - stan tych miejsc często zdradza powypadkową przeszłość samochodu. Zwróć uwagę na szczeliny pomiędzy elementami blacharskimi, różnice w odcieniach lakieru.
Kontrola od spodu
- Przy oglądaniu używanego auta warto skorzystać z kanału lub podnośnika.Zwracamy uwagę na korozję (przerdzewiała podłoga lub progi dyskwalifikują auto), wycieki oleju i stan elementów zawieszenia. O ile, w przypadku kilkuletnich aut jeżdżących po polskich drogach lepiej z góry wkalkulować w cenę koszt wymiany przynajmniej podstawowych elementów zawieszenia, o tyle wycieki oleju z układu napędowego mogą oznaczać znacznie większe, ponadrutynowe wydatki. Jeżeli olej cieknie z poważniejszego powodu niż np. zużyta uszczelka pod pokrywą zaworową, koszty usunięcia nieszczelności mogą przekroczyć kilka tys. złotych!
Wnętrze
- Jeżeli ktoś nie dbał o wnętrze samochodu, to też niewielkie jest prawdopodobieństwo, że starał się utrzymać auto w dobrym stanie mechanicznym. Wysiedziane fotele, powycierane kierownica i nakładki pedałów mogą świadczyć o dużym przebiegu. Najlepiej dla porównania obejrzeć, np. u znajomych lub w zaprzyjaźnionym warsztacie, auto o udokumentowanym przebiegu i porównać ślady zużycia z tymi, które występują w interesującym nas aucie. Efekty konfrontacji bywają zaskakujące. Zazwyczaj okazuje się, że auto mające jednego właściciela, przy np. 150 tys. przebiegu, jest w lepszej kondycji niż oferowany na giełdzie egzemplarz, którego deklarowany przebieg jest o połowę mniejszy. Uwaga na auta, w których obszyto kierownicę skórą, lub fotel kierowcy ma nieco inny odcień tapicerki niż pozostałe siedziska.
Jak "picują" auta?
- Większość aut profesjonalnie przygotowanych do sprzedaży jest przede wszystkim gruntownie umyta. To nic złego, chyba że zrobiono to, żeby zamaskować np. wycieki oleju z silnika. W takiej sytuacji warto obejrzeć auto dwa razy - przed i po jeździe próbnej. Uwaga! Przed jazdą warto upewnić się, czy silnik nie był wcześniej rozgrzany. Szczególnie w dieslach prawdziwą kondycję jednostki napędowej można ocenić tylko przy rozruchu na zimno. Jeżeli zapalaniu towarzyszą kłęby dymu, a silnik dłuższy czas pracuje nierówno, to lepiej zrezygnować z zakupu.Niektórzy sprzedawcy dodają do oleju specjalne dodatki, które chwilowo poprawiają kompresję i likwidują wycieki. Fachowcy są w stanie rozpoznaćich obecność po zmienionej konsystencji oleju silnikowego. Samochody stojące w komisach mają zazwyczaj lśniący, gładki lakier. Jeżeli nie widać śladów minimalnej "pomarańczowej skórki", to został on gruntownie spolerowany. Czasami jest to zabieg czysto kosmetyczny, ale warto wiedzieć, że robi się to również po polakierowaniu auta powypadkowego.
Nie wierz licznikom!
- Zawodowi sprzedawcy niemal rutynowo cofają liczniki. Wśród sprzedawców prywatnych też się to zdarza coraz częściej.O tym trzeba pamiętać!
Nigdy nie kupuj używanego auta sam. Weź ze sobą kogoś, kto chłodnym okiem oceni daną ofertę.Zaufanie jest dobre, ale nie przy kupnie używanego samochodu. Nigdy nie wierz sprzedawcy "na słowo".Jeżeli twierdzi, że auto było serwisowane, domagaj się rachunków lub adresu serwisu, z którego korzystał. Sprawdź historię serwisową, np. dzwoniąc do warsztatu. Pamiętaj, że zawodowi oszuści zawsze wzbudzają największe zaufanie. To ich praca! Wszystkie ustalenia ze sprzedawcą, np. odnośnie stanu auta, przebiegu, bezwypadkowości itd. muszą zostać zapisane w umowie - w przeciwnym razie, nie uda ci się wyegzekwować swoich praw przed sądem.