• Pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów zależy m.in. od tego, skąd nadjeżdża samochód
  • Są sytuacje, w których o pierwszeństwie decyduje to, kto pierwszy wjechał na przejazd

Późne popołudnie na warszawskich Siekierkach – w tym miejscu droga dla rowerów prowadzi z wiaduktu w stronę niżej położonej jezdni, rowerzyści mają sposobność, aby dobrze się napędzić. Już z daleka widać policyjny radiowóz, jest karetka, są niebieskie światła. Dokładnie na przejeździe dla rowerów doszło do zderzenia jednośladu z samochodem.

Miejsce, w którym doszło do zdarzenia Foto: Google Maps
Miejsce, w którym doszło do zdarzenia

Połamanego roweru, który najwyraźniej był wleczony przez kilka metrów, nikt na razie nie wyciąga spod samochodu – najwyraźniej ekipa czeka na techników wypadkowych, a może i na prokuratora. To jedno z takich miejsc, gdzie nie da się domyślnie stwierdzić, kto zawinił: jadący na jednośladzie czy kierowca samochodu. Trzeba możliwie dokładnie odtworzyć przebieg zdarzeń. Opcje są dwie: albo kierowca zagapił się, albo rowerzysta wierzył w tzw. bezwzględne pierwszeństwo, które w danej sytuacji nie istnieje.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Pierwszeństwo na przejeździe – kto pierwszy, ten...

Przepisy mówiące o pierwszeństwie na przejazdach dla rowerów są skonstruowane z grubsza tak, jak obowiązujące dawniej przepisy mówiące o pierwszeństwie pieszych na przejściu: poza paroma wyjątkami niekonkretnie. Kodeks drogowy:

Aby zrozumieć ten przepis, trzeba doczytać do końca: kluczowe są słowa "znajdującym się na przejeździe". Całość można tłumaczyć mniej więcej tak: "kto pierwszy – ten lepszy". Jeśli rowerzysta już "znajduje się na przejeździe", to kierowca samochodu ma mu ustąpić i nie ma co się zastanawiać. Ale jeśli rowerzysta zbliża się do przejazdu – niekoniecznie. Jeżeli samochód pierwszy znajdzie się na wysokości przejazdu, a rowerzysta wjedzie mu w bok, wówczas wina leży po stronie rowerzysty. Pomiędzy tymi dwiema skrajnościami są sytuacje nieoczywiste, gdy np. i kierowca, i rower wjadą na przejazd jednocześnie. Dodajmy, że przepis nie nakazuje ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście wjeżdżającemu na przejazd (a takie niuanse w polskim prawie drogowym występują m.in. w przypadku pieszych na przejściu). Ustąpienie pierwszeństwa słabszemu uczestnikowi ruchu nakazuje jedynie rozsądek.

Istotny wyjątek: w tej sytuacji samochód zawsze musi ustąpić pierwszeństwa

To sytuacja szczególnie niewygodna dla kierowców (zwłaszcza furgonów), ale być może właśnie dlatego przepis jest skonstruowany w sposób niepozostawiający wątpliwości:

Jeśli zatem skręcasz (w prawo lub w lewo, bez różnicy) i po skręcie przecinasz przejazd dla rowerów, rozejrzyj się dobrze: rowery i hulajnogi jadące na wprost mają w tej sytuacji pierwszeństwo bez względu na to, kto pierwszy wjedzie na przejazd.

Rower jadący na wprost ma pierwszeństwo przed pojazdem, który skręca. Foto: Wojciech Denisiuk / Auto Świat
Rower jadący na wprost ma pierwszeństwo przed pojazdem, który skręca.

Ważne: jadąc samochodem, ustępujemy pierwszeństwa także jednośladom jadącym na wprost po jezdni – często jednoślad jest tuż obok nas (jest to tym bardziej prawdopodobne, gdy obok nie ma drogi dla rowerów), może kryć się w tzw. martwym polu lusterek. W mieście naprawdę trzeba zachować szczególną ostrożność.

Uważaj, przecinając drogę dla rowerów

Jadąc samochodem, czasem przejeżdżamy przez drogę dla rowerów (nie mylić z przejazdem dla rowerów na skrzyżowaniu). W takiej sytuacji też mamy obowiązek ustępowania jednośladom: