• Kierowca BMW, uciekając przed policją, spowodował śmiertelny wypadek
  • Sprawca wypadku poniesie szczególnie wysokie konsekwencje – wypełnił wszelkie możliwe warunki przemawiające za podwyższeniem wymiaru kary

Na widok policjantów kierowca BMW zaczął uciekać. Rozpoczął się pościg. Jazdę kierującego BMW policjanci opisywali jako "szaleńczą", nie trwała ona jednak przesadnie długo. Na łuku drogi BMW potrąciło rowerzystę, a chwilę później uderzyło w zaparkowany samochód i dachowało. Kierowca zaczął uciekać pieszo.

Ma się rozumieć, nie uciekł daleko. Został zatrzymany i przewieziony do szpitala na badania. Okazało się, że miał we krwi dwa promile alkoholu.

Niestety, potrącony rowerzysta zmarł.

Nie osiem lat więzienia, lecz nawet 12

Zasadniczo kierowcy, który spowodował śmiertelny wypadek, grozi nawet osiem lat więzienia, jednak widełki możliwej kary za to przestępstwo przewidziane w Kodeksie karnym są szerokie – kara za "zwykły" wypadek wynikający z niezamierzonego błędu może być znacząco niższa – to może być nawet kara w zawieszeniu.

Kara za spowodowanie wypadku po pijanemu albo w sytuacji, gdy kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia, jest jednak wyższa – przepisy przewidują zwiększenie zarówno dolnej, jak i górnej granicy kary. Ta górna granica to 12 lat więzienia. Dolna – dwa lata. To jednocześnie oznacza, że po stwierdzeniu winy oskarżonego sąd nie ma możliwości zastosowania kary w zawieszeniu. Kierowca BMW – trudno mieć w tym przypadku wątpliwości – pójdzie siedzieć.

Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów

Jeśli ktoś ciężko rani albo zabija samochodem człowieka, a następnie ucieka z miejsca zdarzenia, albo powoduje poważny wypadek po pijanemu, sąd obligatoryjnie nakłada na niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. To właśnie ten przypadek: kierowca po pierwsze, nie zatrzymał się (a po dachowaniu zaczął uciekać), a po drugie, był pijany.