• Nawet niemal nowe auto może mieć żółte "blachy" – i to wcale nie musi być "wałek"
  • W polskich przepisach można znaleźć co najmniej trzy różne kategorie odnoszące się do klasyków: pojazdy zabytkowe, historyczne i kolekcjonerskie
  • Żółte tablice rejestracyjne dają określone korzyści, ale też mają kilka wad
  • Stary samochód czy motocykle nie staje się automatycznie pojazdem zabytkowym. Uzyskanie takiego statusu wymaga niemało wysiłku i starań

Żółte tablice rejestracyjne to dosyć częsty widok na ulicach, choć czasem kombinacje tablic i pojazdów mogą wzbudzać zdziwienie. Obok klasyków, po których już na pierwszy rzut oka widać, że zasługują na tablice zabytkowe, widać je często też na pojazdach wyglądających na całkiem współczesne. Z drugiej strony, wciąż można spotkać youngtimery, a nawet oldtimery, które mają zwykłe, aktualne, białe tablice, a czasem też jeszcze i stare "czarne blaszki". To dlatego, że żółte tablice nie są przyznawane "z automatu", żeby je otrzymać, trzeba poświęcić sporo czasu i wysiłku.

Żółte tablice: różne zasady w różnych województwach

Choć tablice zabytkowe wydawane są w Polsce od niemal 23 lat, to wciąż dla wielu kierowców zasady ich wydawania i korzystania z nich są czarną magią. Trzeba też przyznać, że niemała w tym "zasługa" urzędników, a w szczególności wojewódzkich konserwatorów zabytków, którzy po swojemu interpretują obowiązujące przepisy i w efekcie w poszczególnych województwach mamy różne zasady uznawania aut za zabytkowe.

Kilka lat temu częsty widok na ulicach, teraz auto zabytkowe. Niektóre zabytki wyglądają całkiem współcześnie. Foto: Auto Świat Classic
Kilka lat temu częsty widok na ulicach, teraz auto zabytkowe. Niektóre zabytki wyglądają całkiem współcześnie.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niezbyt jasne rozróżnienie między autami zabytkowymi a historycznymi. Jak to często bywa, obowiązujące w Polsce przepisy nie są wcale spójne. Mamy więc definicję pojazdu zabytkowego w Kodeksie drogowym, o "pojeździe historycznym" mówią przepisy Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, z kolei w przepisach celnych mowa jest o "pojazdach kolekcjonerskich".

Auto zabytkowe według Kodeksu drogowego

W Kodeksie drogowym (Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, Dz. U. 1997 Nr 98 poz. 602) mamy definicję pojazdu zabytkowego.

Podstawowe wymagania wobec takiego pojazdu to:

  • wiek minimum 30 lat (dawniej było to 25 lat, wielu konserwatorów zaostrza nawet aktualne kryteria);
  • produkcja zakończyła się minimum 15 lat temu (tu również niektórzy konserwatorzy ponoszą poprzeczkę);
  • składa się z min. 75 proc. oryginalnych części (w tym główne podzespoły);
  • uzyskał pozytywną ocenę uprawnionego rzeczoznawcy;
  • uzyskał ocenę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków;
  • został poddany rozszerzonemu badaniu technicznemu na okręgowej stacji kontroli pojazdów.

Niestety (a może i stety), część powyższych kryteriów ma charakter uznaniowy, bo konserwatorzy uwzględniają także to, czy dane auto jest/było m.in.:

  • unikatowe, wyprodukowane w bardzo krótkich seriach
  • wyróżniające się rozwiązaniami technicznymi, dokumentujące istotne etapy rozwoju motoryzacji
  • użytkowane przez znane osoby, brało udział w ważnych wydarzeniach historycznych czy sportowych.

Jeżeli auto spełnia jeden z powyższych warunków albo ma być np. elementem większej kolekcji, w skład której wchodzą auta spełniające warunki dla aut zabytkowych, to może dostać żółte tablice, nawet jeśli nie spełnia kryterium wieku, oryginalności czy unikatowości. Tu jednak decyzja należy do konserwatora zabytków – czasem jest tak, że auto, które w jednym województwie za zabytkowe nie zostanie uznane, w innym bez problemu dostanie żółte "blachy". Może być jeszcze ciekawiej: ten sam konserwator może przy dwóch identycznych autach wydać przeciwne decyzje, bo przy kolejnym takim samym aucie uzna, że danego modelu ma już w swojej ewidencji za dużo.

Piękny, klasyczny Cord z lat 30.  – tu nawet najbardziej surowy konserwator nie miałby zastrzeżeń. Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Piękny, klasyczny Cord z lat 30. – tu nawet najbardziej surowy konserwator nie miałby zastrzeżeń.

Nie płać OC nawet bez żółtych "blach"

Dla wielu właścicieli starszych aut największą zaletą żółtych "blach" jest to, że auto nie musi mieć ciągłości ubezpieczenia OC. Dobra wiadomość jest taka, że żeby móc skorzystać z tego dobrodziejstwa, nie zawsze trzeba występować o żółte "blachy", czasem wystarczy, że auto osiągnie odpowiedni wiek. USTAWA z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych auta historyczne definiuje szerzej, niż Kodeks drogowy definiuje pojazdy zabytkowe.

Jak z powyższej definicji widać, auto historyczne wcale nie musi mieć żółtych "blach", wystarczy, że ma ponad 40 lat – wtedy "z automatu" zyskuje przywileje takie jak:

  • brak obowiązku ubezpieczenia OC (o ile nie jest wprowadzane do ruchu)
  • możliwość wykupienia OC na okres krótszy niż 12 miesięcy, ale nie na krócej niż na 30 dni

Pojazd kolekcjonerski według celników

Z kolei w przepisach celnych znajdziemy definicję "pojazdu kolekcjonerskiego". To ważne, jeśli chcemy sprowadzić pojazd z zagranicy, bo auta kolekcjonerskie są zwolnione z opłat celnych i objęte obniżoną stawką podatku VAT. Dla służb celnych pojazd kolekcjonerski to taki, który spełnia poniższe kryteria (łącznie!):

  • pojazd silnikowy o znaczeniu historycznym lub etnograficznym, który spełnia następujące kryteria:
  • jest w oryginalnym stanie, bez zasadniczych zmian podwozia, karoserii, układu kierowniczego lub hamulcowego, systemu napędowego lub zawieszenia i silnika itp.;
  • ma co najmniej 30 lat;
  • jest to model lub typu, który nie jest już produkowany.

Oczywiście, przewidziano wyjątki dla pojazdów młodszych, niekoniecznie oryginalnych, jeśli da się wykazać, że:

  • pojazd silnikowy brał udział w wydarzeniu historycznym;
  • został zaprojektowany, zbudowany i wykorzystany wyłącznie do współzawodnictwa i osiągnął znaczące sportowe sukcesy w prestiżowych krajowych lub międzynarodowych wydarzeniach.
Auta kolekcjonerskie można sprowadzać bez cła. Tu piękny Buick Roadmaster Riviera Convertible Foto: Auto Świat
Auta kolekcjonerskie można sprowadzać bez cła. Tu piękny Buick Roadmaster Riviera Convertible

Fakty i mity o żółtych "blachach"

Poniżej kilka nieprawdziwych, choć często powielanych opinii o żółtych tablicach, autach zabytkowych i historycznych.

  • Nie zarejestruję auta na żółte "blachy", bo wtedy jego właścicielem będzie państwo, a nie ja.

Nie, to nieprawda. Auto zabytkowe jest wpisane do oficjalnych rejestrów, ale nie ma to wpływu na to, kto jest jego właścicielem. Przepisy określają jednak kilka dodatkowych obowiązków spoczywających na właścicielu takiego pojazdu.

  • Na auto z żółtymi "blachami" nie muszę kupować ubezpieczenia OC.

Tak, ale nie do końca. Auto zabytkowe i historyczne nie musi mieć ważnego ubezpieczenia OC, pod warunkiem że nie jest wprowadzane do ruchu. Jeśli nasz zabytek stoi w garażu, to ubezpieczenia mieć nie musi, jeśli choćby parkujemy go na drodze publicznej, to ubezpieczenie wykupić trzeba.

  • Auto z żółtymi tablicami nie musi przechodzić przeglądów.

Tak, ale nie do końca. Jednym z warunków uzyskania żółtych tablic jest wykonanie rozszerzonego przeglądu na uprawnionej stacji. Później coroczne przeglądy nie są konieczne, chyba że pojazd jest wykorzystywany do celów zarobkowych. Jeśli np. podczas kontroli drogowej policjant stwierdzi, że auto może stwarzać zagrożenie, albo jest po prostu niesprawne, to również zabytek może skierować na badanie na stacji diagnostycznej.

  • Auta na żółtych "blachach" nie można używać do celów zarobkowych.

Nie, to nieprawda. W takiej sytuacji trzeba jednak pamiętać, że nie obowiązuje zwolnienie z obowiązku wykonywania okresowych badań technicznych na stacji diagnostycznej.

  • Samochodem na żółtych "blachach" nie można wyjeżdżać za granicę. Takie tablice nie są uznawane za granicą.

Nie, to nieprawda. Żółte "blachy" są uznawane za granicą, choć czasem wzbudzają konsternację zagranicznych służb, bo zabytki wyjeżdżają z kraju raczej sporadycznie. O ile pojazd zabytkowy jest młodszy niż 50 lat, a jego wartość jest niższa niż 32 tys. zł, nie jest też wymagana zgoda na wyjazd za granicę. W przypadku aut starszych niż 50 lat i cenniejszych niż 32 tys. zł, żeby być w zgodzie z literą prawa, można uzyskać pozwolenie na wywóz.

  • Samochodu na żółtych numerach nie może zostać sprzedany za granicę.

Nie, to nieprawda. Tylko jeśli samochód jest starszy niż 50 lat i wart więcej niż 32 tys. zł, to na jego wywóz będzie potrzebne zezwolenie, którego uzyskanie, poza nielicznymi wyjątkami, nie powinno być problemem.

  • Jeśli rozbiję auto na żółtych "blachach", pójdę do więzienia.

Nie, to nieprawda. O auto zabytkowe należy dbać, ale nikt jeszcze nie poszedł siedzieć za to, że miał takim autem stłuczkę czy wypadek.

  • Żeby móc zarejestrować auto na żółte "blachy", musi ono mieć co najmniej 30 lat.

Nie, to nieprawda. Istnieje cała lista wyłączeń od tej reguły, żółte "blachy" można dostać w wyjątkowych przypadkach nawet na niemal nowe auta, wystarczy, że są one elementem kolekcji, są unikatowe. Niestety, wokół tych wyjątków namnożyło się mnóstwo patologii, przez co ostatnio konserwatorzy zaostrzają zasady w taki sposób, który utrudni życie prawdziwym pasjonatom motoryzacji.

  • Auto na żółtych "blachach" nie może mieć instalacji gazowej.

Nie, to nieprawda. Instalacja gazowa, szczególnie taka, która jest "zgodna z epoką", np. prosta instalacja mieszalnikowa w leciwym Polonezie, czy instalacja Impco w amerykańskiej taksówce z lat 90. nie ujmują autu w żadnym stopniu jego oryginalności.

LPG w youngtimerze? Czemu nie, byle instalacja była mniej-więcej z epoki. Foto: Auto Świat
LPG w youngtimerze? Czemu nie, byle instalacja była mniej-więcej z epoki.
  • Ubezpieczenie auta zabytkowego jest droższe

Nie, to nieprawda. Stawki ubezpieczeniowe są określane w oparciu o ryzyko ubezpieczeniowe, a to w przypadku aut zabytkowych jest z reguły niższe, bo takie pojazdy z reguły pokonują niższe przebiegi, a ich właściciele o nie dbają. U większości ubezpieczycieli OC na auto zabytkowe jest znacząco tańsze niż na porównywalny pojazd, ale młodszy. Tylko w przypadku pojazdów naprawdę unikalnych i wyjątkowo cennych, stawki AC mogą być relatywnie wysokie (wysoki koszt potencjalnych napraw), w dodatku nie każdy ubezpieczyciel będzie gotów zaoferować taką polisę, no i może być potrzebna wycena rzeczoznawcy.

Jeśli dojdzie do uszkodzenia auta na żółtych tablicach nie z naszej winy, to fakt, że te żółte "blachy" mamy, działa na naszą korzyść. Ubezpieczycielowi znacznie trudniej będzie orzec szkodę całkowitą, zaniżając wartość pojazdu, albo oferować naprawę przy wykorzystaniu najtańszych zamienników i części niezgodnych z oryginałem.

  • Samochody na żółtych "blachach" będą mogły swobodnie wjeżdżać do stref czystego transportu.

To niewykluczone, ale tego, jak będzie naprawdę, dowiemy się dopiero wtedy, kiedy takie strefy, tworzone według aktualnych przepisów, rzeczywiście powstaną. O treści uchwał wprowadzających SCT decydują właściwe Rady Miast i rzeczywiście mogą one wprowadzić wyłączenia dla aut zabytkowych. W innych krajach, np. w Niemczech, w tzw. strefach ekologicznych (Umweltzone) w większości przypadków obowiązują zwolnienia dla pojazdów zabytkowych, spełniających określone kryteria. Jeśli jednak nie macie jeszcze auta na żółtych "blachach" i tak na wszelki wypadek chcecie w ten sposób zarejestrować teraz np. Passata z silnikiem 1.9 TDI bez filtra, to raczej się to już nie uda – chętnych było zbyt wielu, więc konserwatorzy bacznie weryfikują wnioski.