• Prawo pozwala na obniżenie odszkodowania pasażerom, którzy przebywali w samochodzie z pijanym kierowcą w momencie wypadku
  • Najważniejsza jest wiedza pasażera, czy rzeczywiście miał świadomość, że kierowca jest pijany
  • Ubezpieczyciele starają się wykorzystać nieoczywistość sytuacji, nawet jeśli nie mają racji

Wypadki z pijanymi kierowcami niestety nie są wyjątkami i zdarzają się zdecydowanie zbyt często. Przykłady takich zachowań można podawać w nieskończoność, a co gorsza również często zdarza się, że pijany kierowca nie jedzie sam. Tak było w głośnym wypadku w Krakowie, ale mimo tragedii i ofiar śmiertelnych, to tylko jedna z wielu podobnych sytuacji. Powstaje więc pytanie: czy pasażerowi należy się odszkodowanie po wypadku, jeśli kierujący był pod wpływem? Odpowiedź na to pytanie jest złożona.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Prawo pozwala ubezpieczycielowi obniżyć odszkodowanie

Podstawowym czynnikiem, od którego zależy wysokość odszkodowania, to informacja, czy wsiadając jako pasażer do samochodu, za którego kierownicą siedzi pijany kierowca, wiedzieliśmy, że rzeczywiście nie powinien on prowadzić. W pewnym stopniu uregulowane jest to przez artykuł 362. Kodeksu Cywilnego, który głosi:

I właśnie w sytuacjach, gdy poszkodowany pasażer ubiega się o odszkodowanie w zdarzeniach, gdzie kierowca był pijany, ubezpieczyciele starają się skorzystać z tego artykułu.

Powstaje jednak pytanie, czym jest to "przyczynienie się do powstania lub zwiększenia szkody"? W zasadzie jest ono już samym uczestniczeniem w wypadku, gdzie pasażer auta prowadzonego przez pijanego doznał szkody. Mogą być to zarówno koszty majątkowe, jak i obrażenia fizyczne. W skrócie: gdyby pasażera tam nie było, to nie doznałby żadnej szkody, a co za tym idzie, ubezpieczyciel nie musiałby wypłacać odszkodowania.

Nawet nie musisz przeszkadzać kierowcy

Pasażer nie musi więc nawet przeszkadzać w prowadzeniu. Podobnie jest na przykład w sytuacji, gdy podczas wypadku nie mieliśmy zapiętych pasów bezpieczeństwa. Gdyby były zapięte, pasażer prawdopodobnie odniósłby mniejsze obrażenia (oczywiście musi to ocenić biegły). I to nie tylko teoria, takich sytuacji w sądach było wiele. Jedną z nich jest wyrok Sądu Najwyższego z 16 marca 2018 r. (sygn. akt IV CSK 114/17). W tej sprawie uznano, że osoba bez pasów przyczyniła się do powiększenia szkód, oceniając jej wysokość na 30 proc.

Wracając jednak do pasażera pijanego kierowcy — aby skorzystać z tego prawa, ubezpieczyciel najpierw powinien udowodnić, że rzeczywiście poszkodowany pasażer przyczynił się do "powstania lub zwiększenia szkody", co wynika z artykułu 6. Kodeksu Cywilnego:

I to jest klucz — trzeba udowodnić, że pasażer miał świadomość, że wsiada do samochodu, który jest prowadzony przez osobę na "podwójnym gazie".

Wiedziałeś, że prowadzi po alkoholu? To najważniejsze pytanie

Musimy bowiem rozróżnić sytuację, między taką, w której pasażer jest nieświadomy stanu kierowcy, a ten nie przyznaje się, że coś pił (lub zażywał inne substancje), a inną, gdzie pasażer miał świadomość stanu kierowcy, a mimo wszystko zdecydował się na podróż. Każdy bowiem nieco inaczej reaguje na alkohol czy substancje odurzające, więc nie zawsze da się rozpoznać, że z kierowcą jest coś nie tak.

Jeśli ubezpieczyciel stwierdzi, że pasażer wiedział o stanie kierowcy, uznając, że w pewnym stopniu przyczynił się do powiększenia szkód, może to pomniejszyć wypłatę z OC sprawcy. Z reguły zmniejszenie odszkodowania wynosi od 20 do 50 proc.

Jazda z pijanym kierowcą to ogromne ryzyko Foto: Auto Świat
Jazda z pijanym kierowcą to ogromne ryzyko

Ubezpieczyciel podejmuje decyzje, jak ocenić pasażera, ale...

Ubezpieczyciel sam podejmuje decyzje o tym, jak bardzo postawa pasażera przyczyniła się do powiększenia szkody, jednak takie sprawy bardzo często trafiają na wokandę sądów, ponieważ poszkodowani lub ich rodziny nie zawsze zgadzają się ze zmniejszeniem świadczenia za szkodę. Sądy jednak często podtrzymują decyzje ubezpieczycieli, ewentualnie zmieniając stopień przyczynienia się do szkód. Takie wyroki także zapadały w Sądzie Najwyższym, np. 3 marca 2017 r. (sygn. akt I CSK 213/16).

Namawiasz do jazdy po alkoholu? Masz jeszcze większy problem

Zdarzają się sytuacje, gdy sądy orzekały nawet 80 proc. obniżki odszkodowania. Najsurowiej traktują one bowiem sprawy, w których pasażerowie nie tylko jechali razem z pijanym kierowcą, ale sami również byli pod wpływem alkoholu, lub namawiali kierowcę do jazdy w tym stanie, albo obie rzeczy jednocześnie.

Tu także przykładów nie trzeba długo szukać. Tak ostry wyrok postawił Sąd Apelacyjny w Katowicach 18 listopada 2015 r. (sygn. akt I ACa 624/15). To skrajny przykład, gdzie pasażer nie tylko namawiał kolegę bez uprawnień do jazdy autem, ale także spożywał z nim alkohol w trakcie podróży, a pasażer nie miał zapiętych pasów. Obaj byli także pod wpływem alkoholu, jeszcze zanim ruszyli samochodem. Efektem był tragiczny wypadek, w którym pasażer zginął. Rodzina zmarłego ubiegała się o odszkodowanie, jednak sąd biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, obniżył je o 80 proc., co jest równoznaczne z uznaniem, że w takim stopniu pasażer przyczynił się do powstania szkód, czyli de facto był bardziej winny niż sam kierowca. Sąd i tak był łaskawszy niż ubezpieczyciel, który zdecydował o obniżce odszkodowania o 90 proc.

Przytoczone sprawy dotyczą głównie osób, które były pod wpływem alkoholu razem z kierowcą, ale po pierwsze, w żadnym wypadku nie jest to okoliczność łagodząca, a po drugie, takie same konsekwencje mogą czekać nawet trzeźwe osoby znające stan kierowcy.

Uważaj, nawet jak nie wiedziałeś, że jedziesz z pijanym

Inaczej oczywiście jest w przypadku dzieci lub osób starszych, które mogą nie rozumieć, dlaczego kierowca się dziwnie zachowuje, albo wręcz nie mieć wpływu na to, co zrobi (np. kilkuletnie dziecko).

Tak było w sprawie wypadku, w którym uczestniczyło 2-letnie dziecko (sygn. akt I ACa 1575/17), gdzie mimo wszystko ubezpieczyciel próbował znacznie obniżyć koszty, stwierdzając, że rodzice, zabierając dziecko, przyczynili się do powiększenia szkody o 90 proc., a fakt bycia prawnym opiekunem, równoznaczny jest to z przyczynieniem się do powiększenia strat przez młodą pasażerkę. Sąd w tym przypadku zupełnie się nie zgodził z ubezpieczycielem i uznał, że poszkodowanej należy się pełna kwota odszkodowania. To pokazuje, że ubezpieczyciele również nadużywają tego prawa.

Odszkodowanie pewnie dostaniesz, ale okoliczności są bardzo istotne

Podsumowując: z zasady w każdym przypadku pasażer samochodu, który był prowadzony przez pijanego kierowcę i uległ wypadkowi, może ubiegać się o odszkodowanie i je dostać, jednak jeśli posiadał on wiedzę na temat stanu kierowcy, to będzie to okoliczność obciążająca pasażera. W takiej sytuacji musi się on liczyć z perspektywą otrzymania mniejszego odszkodowania niż w wypadku komunikacyjnym, gdzie kierowca był trzeźwy. Jednak, aby nastąpiło obniżenie odszkodowania, najpierw ubezpieczyciel powinien to udowodnić, a jeśli osądzi tak z góry, sąd w toku postępowania sprawy może podtrzymać decyzję ubezpieczyciela lub ją zmienić. Jednak, by się zajął taką sprawą, trzeba złożyć pozew przeciwko towarzystwu ubezpieczeń.

Jeśli jednak rzeczywiście pasażer nie miał świadomości o stanie kierowcy, wówczas odszkodowanie należy się w całości i ofiara pijanego kierowcy powinna walczyć o pełne odszkodowanie. Czasem niestety, jak widać po przykładach, sprawa musi się rozstrzygnąć w sądzie.

Ubezpieczyciel wypłaci, a kierowca zapłaci

Warto przypomnieć, że pijany kierowca może być pewny, że ubezpieczyciel oczywiście wypłaci odszkodowanie osobom poszkodowanym, ale następnie zwróci się o zwrot poniesionych kosztów właśnie do sprawcy jadącego na "podwójnym gazie". Firmy ubezpieczeniowe mają takie prawo i bardzo chętnie z niego korzystają. Takie koszty to często setki tysięcy złotych, w skrajnych przypadkach nawet miliony. Do nich mogą dochodzić jeszcze wieloletnie, a nawet dożywotnie renty dla poszkodowanych, którzy z powodu wypadku zostali niepełnosprawni i już nigdy nie będą mieli możliwości prowadzić pracy zarobkowej.

***

Pasażer, który wie, że osoba za kierownicą jest pijana i mimo wszystko podejmuje decyzję, by jechać tym pojazdem, powinien wiedzieć, że robi to na własne ryzyko. Powinna być świadoma także konsekwencji, jakie się z tym wiążą.