• To, że auto przeszło przegląd, wcale nie znaczy, że jego światła świecą optymalnie.
  • Wystarczy zmatowiałe szkło reflektora, czy stara żarówka, żeby wydajność reflektorów spadła o kilkadziesiąt procent.
  • Wkładanie do zaniedbanych, brudnych reflektorów lepszych żarówek czy diod LED niewiele da.
  • Najpierw doprowadzamy światła do stanu "fabrycznego", później można zająć się ich tuningiem.

Jesienna szaruga to moment, w którym wielu z nas zaczyna doceniać dobre światła w swoim samochodzie albo… zauważa, że auto z oświetleniem drogi radzi sobie słabo. Oczywiście, na rynku można znaleźć mnóstwo rozwiązań takich problemów – od mocniejszych żarówek, przez tzw. retrofity LED, kompletne reflektory, aż po usługi specjalistycznych serwisów, które regenerują i przerabiają lampy.

Na poprawę świateł można wydać niemałe kwoty. Pierwszy z brzegu przykład dotyczy technologii uchodzącej nie bez powodu za najtańszą na rynku, czyli żarówek halogenowych. Dwie żarówki H4 pochodzące od renomowanego producenta kupić można za mniej niż 20 zł. Za markowe żarówki "wzmocnione" (o takiej samej mocy elektrycznej, ale mające zapewniać lepsze oświetlenie drogi) trzeba zapłacić czasem nawet 150-200 zł. Czy za taką cenę można oczekiwać 10 razy lepszego oświetlenia drogi? Raczej nie!