Samochody nowe

Informacje dotyczące rynku motoryzacyjnego w Europie i na świecie nie są optymistyczne. Sprzedaż gwałtownie się zmniejsza. Spadki notowane w niektórych krajach osiągają poziom kilkudziesięciu procent. Kraje, które jeszcze niedawno "ciągnęły" rynek europejski do góry, dziś mają swój znaczący udział w spadku globalnym. Porównywana w wielu wypadkach z Polską Hiszpania zmniejszyła sprzedaż o ponad 22%. Spadek sprzedaży w Irlandii zbliżył się do 20%. Włochy i Wielka Brytania straciły około 10%. Rynek niemiecki wciąż notuje wzrost (1,3%), jednak prognozy niektórych analityków dla tego rynku również nie są korzystne. Nie są korzystne także prognozy dla całej Unii Europejskiej. Po trzech kwartałach sprzedaż w Europie zmniejszyła się o ponad 4%, a do końca roku spadek może osiągnąć poziom nawet 7%. Na tym tle wzrost notowany w Polsce wygląda całkiem dobrze. Od początku roku do końca września liczba zarejestrowanych nowych samochodów osobowych w Polsce zwiększyła się o niemal 13%. Niestety, ten relatywnie wysoki wzrost nie oznacza, że sytuacja w Polsce jest dobra. Nasz rynek od kilku lat znajduje się w kryzysie. Liczba rejestrowanych nowych samochodów jest zdecydowanie niska w porównaniu do liczby Polaków. 231 575 zarejestrowanych aut w okresie 9 miesięcy daje w przeliczeniu na 1000 mieszkańców wynik na poziomie 6 aut. Wskaźnik ten jest jednym z najniższych w Europie. Pozwolił on na zajęcie przez Polskę przedostatniego miejsca na liście rankingowej krajów Unii Europejskiej. Za nami jest tylko Bułgaria i Litwa ze wskaźnikiem wynoszącym 5 samochodów na 1000 mieszkańców.

Zanotowany na koniec września wzrost rejestracji lokuje się poniżej wyniku prognozowanego na początku roku. Z miesiąca na miesiąc dynamika wzrostu zmniejsza się. Jeszcze w lutym przekraczała 30%, by w ciągu kolejnych miesięcy zmniejszyć się o ponad połowę. Bardziej dotkliwe spadki notowano w przypadku wyników sprzedaży autoryzowanych dealerów. Na koniec września poziom wzrostu sprzedaży zmniejszył się do 8,4%.

Przyczyn obserwowanego zjawiska jest wiele. Wśród nich można wyróżnić zarówno przyczyny wynikające z uwarunkowań wewnętrznych, jak i czynniki zewnętrze, ściśle powiązane z pogłębiającym się na świecie kryzysem. Po stronie czynników wewnętrznych znajdują się: wzrost oprocentowania kredytów, opóźniona reakcja producentów na umacniającą się złotówkę, co przy istniejącym, nie tylko medialnym obrazie polski jako rynku drogiego wywołało zwiększone zainteresowanie ofertą niezależnych importerów, brak przejrzystości oferty autoryzowanych dealerów wynikający z prowadzonych akcji promocyjnych i utrudniający jednoznaczne porównanie kosztów zakupu samochodów w autoryzowanej sieci i u niezależnych dostawców, wysoki poziom importu samochodów używanych. Czynniki zewnętrze związane m.in. z kryzysem na rynkach finansowych stwarzają podstawę do obaw o przyszłość, co niewątpliwie ogranicza chęć do zadłużania się w bankach potencjalnych klientów, ograniczając tym samym zakupy z wykorzystaniem narzędzi finansowych.

W krótkiej perspektywie czasu niektóre z wymienionych wyżej czynników oraz nieprzewidywalne zachowanie złotego będą mieć istotny, nie zawsze pozytywny wpływ na sprzedaż samochodów w Polsce. Jednak w dłuższej perspektywie polski rynek będzie się rozwijał, a jego ewentualny wzrost w okresie najbliższych lat może znacznie przewyższyć wzrosty jakie będą notować inne kraje Europy tworząc z Polski niezwykle interesujący kraj z punktu widzenia producentów samochodów. Za taką tezą przemawia między innymi poziom nasycenia polskiego rynku, który w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej bardzo niski. Nieco ponad 380 samochodów zarejestrowanych na 1000 mieszkańców to niemal o 120 mniej w porównaniu ze średnią europejską. Kierunek rozwoju jest tylko jeden - stopniowy wzrost polskiego parku prowadzący do wzrostu wskaźnika nasycenia. Pytanie dotyczy jedynie struktury rynku i tempa dochodzenia do średniej europejskiej. W pozytywnej zmianie struktury mogą pomóc m.in. rosnące dochody Polaków, atrakcyjna i konkurencyjna oferta producentów oraz odpowiedzialna polityka władz podyktowana przesłankami racjonalnymi, a nie politycznymi. Do ewentualnego ograniczenia tempa zmian może przyczynić się wciąż "kulejąca" infrastruktura i brak wspomnianej już wcześniej polityki rządu. Argument ograniczonych zasobów finansowych w portfelu Polaka kupującego auto używane, nie jest rzetelnym opisem obserwowanych w ostatnim czasie zjawisk. Fakt częstszego wyboru samochodu używanego niż nowego jest raczej podyktowany czynnikami racjonalnymi i aspiracjami niż ograniczonymi zasobami finansowymi. Tezę tą zdaje się potwierdzać statystyka. W roku 1999 Polacy kupili ponad 640 tysięcy samochodów; średnia pensja w kraju w tym okresie wynosiła 1 707 złotych, a średnia ważona cena samochodu wynosiła około 36 tysięcy złotych.  Na zakup auta trzeba było przeznaczyć 21 średnich pensji. Najczęściej w tym roku kupowano samochód klasyfikowany w segmencie aut małych. Sprzedaż w Polsce zmniejszyła się w ciągu ośmiu lat o ponad połowę, średnie wynagrodzenie wzrosło o 85% (3 165 zł), a średnia ważona cena samochodu oferowanego w tym samym segmencie (45 334 zł) wzrosła tylko o 26%.  Aby więc kupić auto klasyfikowane w tym samym segmencie trzeba na nie obecnie przeznaczyć 14 średnich pensji. Małe auto rocznik 2008 to nie to samo auto z jakim mieliśmy do czynienia w roku 1999. Dzisiejsze samochody są w wielu wypadkach większe i lepiej wyposażone. Duży wzrost średniej ważonej ceny sprzedaży (do prawie 72 tysięcy złotych na koniec września bieżącego roku) nie jest jedynie związany ze wzrostem cen samochodów, ale także w dużym stopniu ze zmianą struktury sprzedaży, zmianą wymagań klientów. Dziś Polacy najczęściej wybierają w przypadku nowych samochodów auta z segmentu klasy niższej średniej. Jednak dążenie do posiadania samochodu coraz większego, spełniającego z jednej strony rosnące wymagania rodziny, z drugiej zaś ambicji bierze górę, stąd wysoki import używanych samochodów klasy średniej. W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku sprowadzono ponad 268 tysięcy samochodów klasyfikowanych w tym segmencie, z czego samochody takich marek jak Audi, BMW, Lexus, Mercedes czy Volvo stanowią niemal 32%.

Malejące tempo wzrostu oraz wzrost cen paliw, w tym zrównanie cen benzyny z ceną oleju napędowego nie wpłynęło na zmianę zainteresowania Polaków samochodami napędzanymi silnikami Diesla. Ich udział w całkowitej  sprzedaży wciąż rośnie. Na koniec września przekroczył poziom 42%. Sprzedaż Diesla w okresie trzech kwartałów zwiększyła się o 16,2%, podczas gdy sprzedaż benzyny wzrosła o zaledwie 3%.

Utrzymująca się wysoka popularność silników wysokoprężnych to zasługa rozwijającej się sprzedaży do firm. Pomimo wzrostów kosztów utrzymania Diesel wciąż oferuje lepszą "ekonomię", która wyraża się mniejszym zużyciem paliwa, co przy dużych przebiegach samochodów wykorzystywanych przez przedsiębiorców przemawia za zakupem samochodu wyposażonego w silnik wysokoprężny.

Udział klienta instytucjonalnego w rejestracjach na koniec trzeciego kwartału bieżącego roku wyniósł 47,3%, co w liczbach bezwzględnych wynosi 109 527 samochodów. W porównaniu do roku ubiegłego zanotowano wzrost wynoszący 11,2%. Osoby prywatne zakupiły i zarejestrowały 122 048 nowych samochodów osobowych, o 14% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.

Zmiana polityki producentów, przejrzystsza oferta oraz obniżki cen wynikające z umacniania złotego przyczyniły się do zwiększenia ilości klientów odwiedzających salony autoryzowanych dealerów. Październik będzie więc najprawdopodobniej o wiele lepszym miesiącem niż wrzesień. Wszystko wskazuje na to, że sprzedaż samochodów osobowych w tym miesiącu przekroczy poziom 27,5 tysięcy sztuk  co powinno doprowadzić do ponownego zwiększenia dynamiki wzrostu do poziomu około 10%. Trudno jest dziś jednoznacznie stwierdzić, co "stoi" za obserwowanym wzrostem zainteresowania klientów. Czy tylko czynniki wymienione wcześniej, czy także obawa, że może być drożej. Ewentualne osłabienie złotego bez wątpienia przyczyni się do podwyżek cen. Już dziś odpowiedzią na wahania kursów jest podwyżka przeprowadzona przez Citroena i Toyotę.

Trudno jest dzisiaj jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie jaki będzie ostateczny wynik na koniec roku. Rynek jest nieprzewidywalny. Można jednak przypuszczać, iż sprzedaż samochodów przekroczy poziom 312 tysięcy sztuk zakładany w poprzednich miesiącach.

Po trzech kwartałach roku kolejność na liście najpopularniejszych na polskim rynku marek pozostała niemal identyczna, jak na koniec I półrocza. W gronie 15 czołowych producentów tylko dwóch wykazało spadek rejestracji nowych samochodów w stosunku do ubiegłego roku; wskaźniki wzrostu wyników zdecydowanej większości firm wahają się od 4,7% (Opel) do 154,6% (Hyundai).

Na pozycji lidera rynku umocniła się Toyota z wynikiem na koniec września 26 959 aut, o 5,9% większym niż rok wcześniej. Udział japońskiej marki w rynku krajowym przekroczył 11,6%, wobec 11,2% na koniec czerwca br.

Na drugim miejscu niezmiennie znajduje się Skoda, której auta wybrało 23 250 klientów, o 8,4% więcej niż przed rokiem. Udział czeskiego producenta w polskim rynku również wzrósł w stosunku do II kwartału - z 9,9 do 10,0%.

Trzecią lokatę zajmuje ponownie Opel z liczbą 20 724 zarejestrowanych od początku roku aut, co oznacza wzrost o prawie 4,7% na przestrzeni roku. W ciągu ostatniego kwartału udział marki w rynku zmniejszył się jednak z 9,5 do niespełna 9,0%.

Poza podium uplasował się Fiat, jedna z dwóch wspomnianych wcześniej marek w czołówce o niewielkim, ale jednak spadku liczby rejestracji. Tegoroczny wynik w wysokości 19 135 aut jest o 2,1% mniejszy niż przed rokiem. O ile po pierwszym półroczu do Fiata należało 8,8% rynku, obecnie jest to 8,3%.

Na piątej pozycji znalazł się Volkswagen. Od początku roku zarejestrowano 17 534 niemieckie auta, o 26,9% więcej niż rok wcześniej. W porównaniu do czerwca br. udział VW w polskim rynku zmniejszył się minimalnie (o 0,05 pproc.) i wynosi obecnie nieco poniżej 7,6%.

Niewielki dystans (291 aut) dzieli Volkswagena i kolejnego na liście Forda. W przypadku tej ostatniej marki tegoroczny wynik 17 243 zarejestrowanych nowych samochodów jest o 14,2% większy niż przed rokiem. Udział w rynku wynosi na koniec września prawie 7,5% i jest identyczny, jak na koniec czerwca.

Siódma lokata należy do Renault, którego samochody znalazły 14 029 klientów, co oznacza 20,7% wzrostu w stosunku do ubiegłego roku. Renault posiada po dziewięciu miesiącach 6,1% udziału w rynku (więcej niż w połowie roku o 0,2 pproc.).

Na ósmym miejscu znalazł się kolejny producent znad Sekwany - Peugeot. To druga marka w czołówce polskiego rynku - obok Fiata - o mniejszej liczbie rejestracji niż przed rokiem: wynik po trzech kwartałach wynosi 12 646 aut i jest o 12,1% mniejszy od ubiegłorocznego. Udział marki wynosi prawie 5,5% i jest o 0,07 pproc. większy w stosunku do czerwca br.

Na pozycjach dziewiątej i dziesiątej nastąpiła pierwsza na liście rankingowej zmiana miejsc: Honda z wynikiem 10 614 zarejestrowanych nowych aut osobowych i wzrostem o 7,6% awansowała, wyprzedzając Citroena. Samochody trzeciego francuskiego producenta znalazły od początku roku 10 432 nabywców, o 6,1% więcej niż rok wcześniej. Udział rynkowy Hondy wynosi prawie 4,6% (o 0,2 pproc. więcej niż na koniec czerwca), a Citroena - 4,5% (po I półroczu - 4,6%).

Drugą dziesiątkę podsumowania otwierają marki azjatyckie, kolejno Kia, Nissan, Suzuki i Hyundai. Wysoki wskaźnik wzrostu popularności odnotowała Kia (+32,1%), ale rekord w skali rynku osiągnął Hyundai (+154,6%).

Samochody używane

Liczba sprowadzanych do Polski samochodów używanych ustabilizowała się na poziomie zdecydowanie przekraczającym 90 tysięcy sztuk miesięcznie. Średnia od początku roku wyniosła 91,3 tys. aut. W ujęciu kwartalnym rosnąca tendencja tegorocznego importu jest wyraźnie widoczna: w I kwartale sprowadzono 231 285 używanych aut, w II kwartale - 291 309 aut, w III - 299 184 sztuki. W okresie trzech kwartałów 2008 roku sprowadzono do kraju 821 778 samochodów używanych, co stanowi ponad 85,3% całego ubiegłorocznego importu.

Nawet gdyby poziom miesięcznego importu w IV kwartale spadł do 60 tysięcy sztuk - co wydaje się mało prawdopodobne - magiczna liczba 1 000 000 sprowadzonych używanych aut osobowych w ciągu roku zostanie przekroczona.

Kolejność na liście najchętniej sprowadzanych 15 marek jest identyczna, jak po I półroczu. Zaledwie w przypadku jednej marki (Opla) nastąpił na przestrzeni roku niewielki, 2-procentowy spadek liczby rejestracji. Pozostałe wykazały mniej czy bardziej dynamiczny wzrost - wskaźniki procentowe wahają się od 1,5% w odniesieniu do Forda (3. lokata), przez niemal 43,0% w odniesieniu do Mazdy (11. lokata) po imponujące 75,3% w przypadku Toyoty (8. lokata).

Bezkonkurencyjnym liderem pozostaje Volkswagen z ponad 20-procentowym udziałem w rynku. Kolejne miejsca zajmują Opel (13,9% rynku), Ford (8,8%), Audi (8,6%), Renault (7,8%), Mercedes (4,7%), BMW (4,3%), Toyota (3,1%), SEAT (3,0%), a czołową dziesiątkę zamyka Peugeot (2,8%).

Od początku roku powoli, ale systematycznie poprawia się struktura wiekowa sprowadzanych samochodów używanych. Po trzech kwartałach przedstawia się ona następująco: auta najmłodsze o okresie eksploatacji poniżej 4 lat stanowią 11,7% (dla porównania po I półroczu było to 10,4%); auta w wieku od 5 do 10 lat stanowią nieco poniżej 44,0% (wobec 42,6% na koniec czerwca); najstarsze - w wieku ponad 10 lat - 44,3% (po I półroczu 46,3%), przy czym 37,6% przypada na samochody w wieku 10 - 15 lat, a 6,8% - starsze niż 15-letnie.

Średni wiek sprowadzonego do Polski używanego samochodu osobowego w 2008 roku wynosi - podobnie jak w I półroczu - 10 lat (rok produkcji 1999).