W system zainwestowano już miliony dolarów, a inwestorzy liczą na spore zyski. Biorąc pod uwagę, że samochody bez kierowcy nie będą miały w branży konkurentów (przynajmniej przez pierwszą dekadę) przychody z samych patentów mogą być spore. Wydawałoby się, że nic nie może stanąć na drodze do sukcesu, gdyby nie wyczyn… rosyjskich studentów.

Google do testów używa przede wszystkim Toyot Prius lub Lexusa RX. Ceny tego drugiego zaczynają się od 277 tys. zł. Rosyjscy studenci do swojego projektu użyli poczciwego dostawczaka marki Gazella. W Polsce trzeba za niego zapłacić około 10 tys. zł. Za taką kwotę stajemy się posiadaczem modelu z 2006 roku.

Prace nad bezzałogowym pojazdem trwały kilka lat. System wyposażony jest w układ kamer i czujników monitorujących otoczenie. Na podstawie odczytów z tych urządzeń komputer wybiera optymalną trasę, prędkość i decyduje, jaki manewr będzie stosowany. Specjalne sterowniki koordynują prace sprzęgła, hamulca i pedału przyspieszenia.

Oczami całego systemu jest trójwymiarowy skaner, który obraca się wokół swojej osi. Stworzony w ten sposób obraz 3D rozpoznaje ludzi, budynki i drzewa, co umożliwia poruszanie się pojazdu po zadanej trasie. Dodatkowy skaner 2D przekazuje informacje na temat barier, które występują bezpośrednio przed samochodem. Stworzenie algorytmu, który kieruje pojazdem zajęło studentom przeszło dwa lata.

W połowie lipca Gazella zdobyła pierwsze miejsce w corocznym konkursie bezzałogowych pojazdów w Niżnym Nowogrodzie. W zawodach wzięli udział studenci z dziewięciu rosyjskich miast. Na jesieni Gazella będzie reprezentowała Rosję na europejskim konkursie robotyki European Land-Robot Trial.