"Jak wytłumaczymy gościom z Polski, że przyjeżdżając na zakupy w ramach jednego miasta ze Zgorzelca do Goerlitz będą musieli nagle zapłacić myto?" - zapytał minister transportu Saksonii Sven Morlok w rozmowie z agencją dpa.

Jego zdaniem opłaty mogą też odstraszyć czeskich turystów od przyjazdu do Saksonii Szwajcarskiej czy też Rudaw. "Trzeba zastanowić się nad skutkami" - zaznaczył polityk. Autorzy projektu ustawy muszą jego zdaniem uwzględnić specyfikę małego ruchu granicznego.

Niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt (CSU) przedstawił na początku lipca plan wprowadzenia opłat za korzystanie przez kierowców samochodów osobowych z sieci dróg w Niemczech. W praktyce płaciliby tylko cudzoziemcy. Rząd chce wprowadzić opłaty od 2016 roku.

Założeniem planu są opłaty za korzystanie z wszystkich dróg, nie tylko autostrad. Płacić musieliby zarówno Niemcy, jak i obcokrajowcy jeżdżący po niemieckich drogach, ale obywatele niemieccy mieliby rekompensatę w postaci obniżenia podatku od samochodów. Minister oczekuje przychodów rzędu 2,5 miliarda euro w ciągu czterech lat. Środki te miałyby być w całości przeznaczane na budowę dróg. Roczna opłata ma być uzależniona od pojemności silnika oraz od czystości spalin i wynieść średnio 88 euro.

Bawarski minister spraw wewnętrznych Joachim Herrmann (CSU) zaproponował ostatnio wyłączenie z systemu opłat terenów przygranicznych. Polityk CSU obawia się negatywnych skutków ekonomicznych dla swojego landu graniczącego z Czechami i Austrią. Szef CSU Horst Seehofer, autor pomysłu z mytem dla cudzoziemców, zapowiedział, że nie pozwoli na żadne zmiany projektu. Myto było jednym z centralnych punktów wyborczego programu CSU. CDU i SPD były początkowo przeciwne, jednak w negocjacjach koalicyjnych ustąpiły koalicjantowi z Bawarii.