Część Nowozelandczyków, którzy decydują się na kradzieże tablic z numerami rejestracyjnymi innych pojazdów wykorzystuje je później na stacjach benzynowych. Nie trudno się domyśleć w jakim celu. Podjeżdżając na stację swoim samochodem z założonymi kradzionymi tablicami tankują paliwo do pełna i odjeżdżają spod dystrybutora bez uprzedniego zapłacenia dopuszczając się kolejnego przestępstwa. Nie przeszkadza im nawet to, że większość stacji wyposażona jest w system kamer monitorujących. Nawet mimo szybkiej interwencji obsługi stacji i zgłoszenia takiego faktu na policję większości złodziei, a być może po prostu zdesperowanych ludzi nie godzących się na tak wysokie ceny benzyny nie udaje się złapać.

O nasilającym się tam zjawisku kradzieży paliwa ze stacji benzynowych może świadczyć liczba zgłoszeń o kradzieży tablic przez poszkodowanych właścicieli pojazdów. W ciągu ostatnich trzech miesięcy w 200 tys. regionie Waitakare doszło do około 104 takich przestępstw. Łapanie sprawców wygląda jak w przysłowiową kratkę, a jedynym w miarę skutecznym rozwiązaniem pozostaje bardziej trwałe mocowanie tablic za pomocą specjalnych linek dostępnych w warsztatach samochodowych.

Przypadek odosobniony? Zdecydowanie nie. Do podobnych sytuacji, choć zdecydowanie na mniejszą skalę dochodzi na całym świecie, nawet w tak bogatych krajach jak Niemcy czy Wielka Brytania. Problem kradzieży tablic rejestracyjnych i ucieczek ze stacji bez zapłacenia za paliwo widoczny jest także w Polsce. Jak mówi jedna z kobiet, na co dzień kasjerka stacji benzynowej BP (British Petrol) na trasie Warszawa-Piotrków Trybunalski, która chce zachować anonimowość, do kradzieży paliwa dochodzi dość często. "Zdarzało się, że na początku okresu wakacyjnego w ciągu całego dnia notowaliśmy jedną lub dwie takie sytuacje. Teraz jest spokojniej. Schemat jest zawsze taki sam. Auto podjeżdża na stację, kierowca tankuje, później po prostu wsiada i odjeżdża. Każde zgłoszenie od razu zgłaszamy na policję, jednak efekt jest taki, że zostaje nam tylko zapis z kamer. A ludzie są coraz bardziej przebiegli żeby nie dać się rozpoznać. Kiedyś na przykład na stację podjechała kobieta, która jak się później okazało po analizie zapisu z kamer miała założoną perukę."

Nowozelandzki przypadek kradzieży tablic i benzyny ze stacji benzynowych można traktować marginalnie, podobnie jak liczbę takich sytuacji w naszym kraju. Jednak czy problem, który w tym przypadku dotyczy coraz to wyższych cen paliw nie przybierze na sile? Ceny ropy naftowej na światowych rynkach rosną z miesiąca na miesiąc o kilka punktów procentowych. Jeszcze na początku roku cena za baryłkę wahała się w granicach 50 USD, teraz kosztuje już około 76 USD i zbliża się do kolejnej rekordowej sumy 80 USD. Przełożenie tego wyniku na rynek odbiorców detalicznych jest tylko kwestią czasu i zapewne nie będzie optymistyczny.