- Toyota Land Cruiser 250 to nowa odmiana legendarnej terenówki w wersji Light Duty – jedynej obecnie dostępnej w krajach UE
- Auto wciąż ma nadwozie zbudowane na ramie, ma też układ jezdny charakterystyczny dla samochodów typowo terenowych
- Wykończenie i wyposażenie tego samochodu pozwala na komfortowe korzystanie z niego na co dzień, choć wrażenia z jazdy są jednak inne niż te, które oferują współczesne SUV-y
- Toyota Land Cruiser w wersji Light Duty wróciła do polskich salonów
- Co ma Toyota, czego nie mają inni?
- Land Cruiser to ucywilizowana terenówka, żaden tam SUV. Przekonałam się o tym w górach
- Land Cruiser ma na pokładzie systemy wspierające kierowcę w wymagającym terenie
- Toyota Land Cruiser 250: możesz wybrać jaki chcesz silnik, byle był to 4-cylindrowy diesel o poj. 2,8 l
- Land Cruiser 250 od środka – to terenówka czy bulwarówka?
- Land Cruiser przewiezie cię przez bezdroża
- Toyota Land Cruiser 250: reasumując...
- Toyota Land Cruiser 250 Executive: dane techniczne
Jakieś 10 lat temu, gdy na Bliskim Wschodzie rozrastało się Państwo Islamskie – samozwańczy kalifat będący jednocześnie niebezpieczną organizacją terrorystyczną – w Internecie krążyły dziesiątki zdjęć grup tzw. bojowników jadących przez pustynię nowiutkimi toyotami. Setki pickupów i SUV-ów japońskiej marki, w tym Land Cruisery, stały się wręcz wizytówką dżihadystów. Nawet producent nie wiedział, skąd oni wzięli te samochody (tak twierdził), niemniej – zapewne wbrew jego intencji – obrazki te stały się znakomitą reklamą samochodów, które nie boją się ani gór, ani pustyni.
Toyota Land Cruiser w wersji Light Duty wróciła do polskich salonów
Oczywiście, nowy Land Cruiser 250, który – być może tylko na chwilę – znów trafił do europejskich salonów Toyoty, to auto o nieco innym charakterze niż te pojazdy, z których korzystają terroryści, ale też żołnierze i służby wielu krajów. To najnowszy przedstawiciel serii Light Duty. „Wylajtowanym” Land Cruiserom wprawdzie niczego nie brakuje, jeśli chodzi o zdolności terenowe, mają one jednak na pokładzie mnóstwo wyposażenia ułatwiającego i uprzyjemniającego codzienną eksploatację samochodu, także w terenie. No i spełniają europejskie normy emisji spalin. To całe wyposażenie trochę kosztuje, trochę komplikuje konstrukcję i sprawia, że do ciężkiej pracy na pustyni domyślnym wyborem byłby jednak dużo skromniejszy i toporniejszy, ale też dużo tańszy Land Cruiser Heavy Duty niedostępny w Europie. W krajach UE nie kupicie też obecnie Land Cruisera z serii Station Wagon – bardzo ciężkiej, luksusowej, „szejkowej” terenówki wyposażonej w jeden z dużych widlastych benzyniaków. Tak zadziałały normy emisji spalin oraz limity emisji CO2.
No ale wrócił Land Cruiser 250.
Co ma Toyota, czego nie mają inni?
Land Cruiser 250 jest jednym z nielicznych, policzalnych w zasadzie na palcach jednej ręki, modeli aut osobowych sprzedawanych w Europie, które nie mają nadwozia samonośnego, lecz są zbudowane na masywnej ramie. Nadwozia ramowe w zasadzie wyginęły, m.in. z powodu wyższej masy, ale też z racji większych trudności z zapewnieniem bezpieczeństwa w razie wypadku. Jednocześnie to właśnie nadwozie zbudowane na solidnej ramie jest cechą „prawdziwych” samochodów terenowych.
Do ramy, na której zbudowany jest Land Cruiser 250, dodaj sztywny tylny most z elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego, dodaj blokadę centralnego mechanizmu różnicowego i... w zasadzie masz prawdziwe auto terenowe. Jeszcze reduktor – także jest na pokładzie. Toyota postanowiła jednak pogodzić terenowość Land Cruisera z komfortem na co dzień, a jeszcze z bezpieczeństwem. Dodano mnóstwo różnych systemów wspomagających kierowcę, obudowano samochód kamerami (to już opcja), zadbano o komfortowe wykończenie wnętrza, grzanie i wentylowanie siedzeń z przodu i z tyłu (opcja), wyciszono wnętrze bardziej niż kiedykolwiek i oto masz: klasyczną, rasową terenówkę, z którą da się żyć na co dzień, także w mieście. Da się to może źle powiedziane: jest wielu, którzy o tym marzą, choć niekoniecznie będzie im to dane.
Land Cruiser to ucywilizowana terenówka, żaden tam SUV. Przekonałam się o tym w górach
Zanim przejedziemy nowymi Land Cruiserami przez pasmo gór Atlas w Maroku, mamy jeszcze do pokonania kilkadziesiąt kilometrów szutrówkami dostępnymi dla normalnych samochodów – miejscowi, których stać na samochód, jeżdżą tu Daciami, starymi pickupami rożnych marek, także samoróbkami zbudowanymi na bazie motocykli. Wystarczy, że omijasz większe kamienie. Po drodze zeka na nas jeszcze tor przeszkód, na których mamy odbyć krótkie szkolenie z możliwości Land Cruisera oraz z wykorzystania różnych systemów wspomagających.
Tymczasem na zwykłych, tzn. marnej jakości, ale asfaltowych drogach po raz kolejny przekonuję się, że nadwozie ramowe i sztywny most to coś więcej niż tylko wypełniona rubryczka w danych technicznych samochodu.
Samochód zbudowany na ramie zapewnia zupełnie inne odczucia z jazdy niż typowy SUV: z jednej strony podstawa konstrukcji jest bardzo sztywna, z drugiej strony nadwozie jednak pracuje, ale całkiem inaczej niż w zwykłym SUV-ie z nadwoziem samonośnym. Nadwozie inaczej też "brzmi": nie ma jednak takiej opcji, aby po ustawieniu auta „w wykroku” na nierównościach usłyszeć skrzypienie drzwi czy wręcz mieć problem z ich otwarciem. Z drugiej strony ktoś, kto przyzwyczajony jest do komfortu dużego nowoczesnego SUV-a, poczuje, że Land Cruiser (za sprawą m.in. sztywnego mostu) bardziej trzęsie na nierównościach. Niewiele trzeba, by to specyficzne zachowanie samochodu polubić, a nawet się od niego uzależnić. Masz wrażenie, że w kwestii jazdy po wykrotach możesz pozwolić sobie na więcej, a jedynym ograniczeniem są opony. Trzeba na nie uważać.
W testowych egzemplarzach zamontowano opony klasy AT (All Terrain), które są wyraźnie mniej komfortowe niż typowe opony szosowe, ale są też znacznie odporniejsze na uszkodzenia; jednocześnie nie są to opony idealne do jazdy po błocie – do tego lepsze są opony MT (Mud Terrain), które z kolei jednak znacznie gorzej sprawdzają się na asfalcie. Opony AT to kompromis, o czym też trzeba pamiętać w terenie.
Land Cruiser ma na pokładzie systemy wspierające kierowcę w wymagającym terenie
Nowy model japońskiej terenówki jest pierwszym Land Cruiserem, w którym zastosowano system odłączania przedniego stabilizatora. Pozwala on na czasowe odłączenie stabilizatora (za pomocą przycisku), co zwiększa i tak wysoki już skok zawieszenia. Ułatwia to m.in. pokonywanie pod kątem zagłębień w terenie, których ze względu na ograniczenie kątów natarcia i zejścia nie sposób „zaatakować” pod kątem prostym. Wciskasz guzik i masz. W zasadzie po pokonaniu przeszkody możesz zapomnieć, że włączyłeś ten mechanizm, bo gdy tylko przekroczysz prędkość 30 km na godz., stabilizator zostanie automatycznie podłączony.
To, czego potrzebujesz, aby wdrapać się po bardzo stromy podjazd, to reduktor, który w starszych modelach włączany był dodatkową dźwignią umieszczoną na tunelu środkowym. Land Cruiser 250 ma reduktor włączany małym przełącznikiem – musisz jedynie zatrzymać się i ustawić lewarkiem zmiany trybów jazdy luz, aby go włączyć. Jeśli jest ślisko, grząsko albo piaszczyście, przydadzą się blokady mechanizmów różnicowych. Znów: włączasz je przyciskami na tunelu środkowym. To, co jest niepotrzebne kierowcom zaprawionym w jeździe w terenie, ale znakomicie ułatwia zadanie początkującym, to funkcja Crawl: jeśli masz przed sobą bardzo stromy zjazd albo bardzo stromy podjazd, włączasz to i samochód sam utrzymuje niewielką prędkość rzędu kilku km na godz. Tę prędkość możesz nieznacznie zwiększać i zmniejszać za pomocą pokrętła, ale to, co jest dla ciebie ważne w chwili, gdy nachylenie terenu wykracza poza umiejętności albo zwyczajnie boisz się, to możliwość zdjęcia nogi z gazu i hamulca; auto zrobi wszystko, co może, aby utrzymać zadaną prędkość i się nie ześlizgnąć. Tak szczerze mówiąc, to potrafi ono znacznie więcej niż oczekuje przeciętny użytkownik. Nie wpadłbym na pomysł, aby wjeżdżać pod tak strome wzniesienia, gdyby ktoś mnie nie zapewnił, że jest jeszcze spory zapas bezpieczeństwa.
No i kamery: to, co w mieście i w ogóle na co dzień może wydawać się zbędną zabawką, podczas przepraw terenowych okazuje się znakomitym ułatwieniem. Jeśli podjazd masz tak stromy, że po prostu z za kierownicy widzisz głównie niebo, to włączasz sobie odpowiedni widok z kamer – i już możesz obserwować drogę przed samochodem; jedna z opcji widoku pokazuje ci położenie przednich kół – jeśli przeciskasz się nad urwiskiem albo nad koleiną o głębokości pół metra wyżłobioną przez ciągnik drwali, to bez pomocy drugiej osoby dasz radę przejechać, nie wpadając w tę pułapkę.
Toyota Land Cruiser 250: możesz wybrać jaki chcesz silnik, byle był to 4-cylindrowy diesel o poj. 2,8 l
Pod maską Land Cruisera pracuje 4-cylindrowy diesel. To jedyny napęd dostępny w Europie i może on być sparowany wyłącznie z jednym rodzajem skrzyni biegów – 8-biegowym automatem. Producent chwali się, że przekładnia ta zmienia biegi znacznie szybciej niż w starszym modelu, co pozwala zmniejszyć straty podczas zmiany przełożeń – to ważne głównie podczas podjazdów, choć nie tylko. Sam silnik ma 2,8 l pojemności, ale tylko 205 KM – a zatem zupełnie nie jest wysilony. Pracuje za to gładko i równomiernie rozwija moc, ale... Land Cruiser 250 to nie jest szybki samochód, nie ma cudów. Jego prędkość maksymalna to wprawdzie 170 km/h, ale jeśli chcesz tak jeździć z taką prędkością po autostradzie, kup sobie jednak zwykłego SUV-a. Land Cruiser zapewni ci komfort i niepowtarzalne wrażenia z jazdy, jeśli potrafisz powstrzymać się przed przekraczaniem 130 km/h na autostradzie; najlepiej poczujesz się na wolniejszych trasach, gdy wyluzowany, dobrze wyciszony diesel spokojnie sobie mruczy; na pewno docenisz go też w terenie.
To paradoks, że nie da się w UE sprzedawać ciężkiej terenówki z silnikiem benzynowym – bo emisja – a da się sprzedawać diesla. To dlatego, że diesel mniej pali, a więc produkuje mniej CO2... To jednocześnie jedna z większych wad oferty japońskiego producenta – nie dla każdego diesel opakowany DPF-ami jest napędem optymalnym. Na marginesie: diesel w Land Cruiserze wyraźnie informuje, kiedy wypala DPF; wypalanie DPF-a można też wymusić ręcznie, o ile jest to jakkolwiek uzasadnione. A zatem jeśli wiem, że teraz jadę w trasę, a potem przez dwa tygodnie będę snuć się po mieście, mogę skorzystać z okazji i "przedmuchać" wydech. Powiedzcie mi, dlaczego inne diesle, także firmowane przez zacną japońską markę, nie mają takiej opcji, co prowadzi do zatykania i psucia tego nieszczęsnego filtra?
Toyota obiecuje, że już wkrótce zaproponuje wersję z układem mikrohybrydowym wspierającym silnik wysokoprężny w Land Cruiserze. Ma to sens.
Land Cruiser 250 od środka – to terenówka czy bulwarówka?
Tak naprawdę i jedno, i drugie. Wnętrze Land Cruisera 250 zaprojektowano ze smakiem, łącząc tradycję z nowoczesnością. Z jednej strony masywny tunel środkowy nie pozwoli ci zapomnieć, co to za samochód, z drugiej bardzo obniżona dolna krawędź szyb świetnie wpływa na widoczność, wspomaganą zresztą przez kamery. Skóra (oczywiście że nie naturalna, to już nie te czasy) wentylowana i podgrzewana, miękkie wykończenia deski rozdzielczej i boczków drzwi, wysokiej jakości wyświetlacze – to wszystko sprawia, że w Land Cruiserze można poczuć się jak w wysokiej klasy SUV-ie, choć ten samochód jest rasowym autem terenowym. Dodaj do tego wielki bagażnik (będzie mniejszy, jeśli wybierzesz opcjonalną wersję 7-osobową) i dużo miejsca na tylnej kanapie – i masz solidny, rodzinny samochód. Owszem, na nierównościach bardziej trzęsie niż luksusowy SUV wyposażony w pneumatyczne zawieszenie. W Land Cruiserze nie ma pneumatyki nawet w opcji – Toyota twierdzi, że ta decyzja wynika z troski o łatwą naprawialność samochodu. Faktem jest, że pneumatyczne zawieszenie jest znakomite... póki nowe.
Land Cruiser przewiezie cię przez bezdroża
Land Cruiserem 250 przejechaliśmy szlakiem, po którym miejscowa ludność jeździ i transportuje towary przy użyciu osłów. Samochodów tam niewiele – po prawdzie w samych górach nie widzieliśmy żadnego. Land Cruiser wyposażony we wszystkie systemy wspomagające jest wręcz dziecinnie łatwy w prowadzeniu po bezdrożach. Ale jeśli mam się przyczepić, to proszę bardzo: system, które zapewnia widok pod samochodem, wyłącza się przy ok. 30 km/h. Z jednej strony system całkowicie spełnia swoją rolę, ułatwiając bezpieczny przejazd w miejscu, skąd łatwo się ześlizgnąć i wpaść w dziurę, rów albo zjechać w przepaść, a z drugiej strony często chciałbym go wykorzystać, gdy już sytuacja się poprawia i jadę nieco szybciej. Szkoda też, że okrągłe, nawiązujące do przeszłości światła trafiły jedynie do limitowanej wersji First Edition. Okrągłe reflektory mają jeszcze się pojawić, ale na razie ich nie ma.
Więcej uwag nie mam – auto jest naprawdę fajnie dopracowane i dobrze się nim jeździ. Land Cruiser budzi nostalgię za "prawdziwymi" samochodami, zapewniając jednocześnie dostęp do wyposażenia, od którego współcześni kierowcy zdążyli się przyzwyczaić i od którego wielu już się uzależniło.
Toyota Land Cruiser 250: reasumując...
To jeden z tych samochodów, które wiążą się z kompromisem: dostajesz coś za coś. W tym przypadku dostajesz pancerną terenówkę, która nadaje się świetnie do codziennej jazdy po asfalcie, no ale nie w aż takim komforcie, jak inne, "miększe" i równie drogie bądź droższe SUV-y. Szczerze mówiąc, jeździłbym Land Cruiserem z przyjemnością na co dzień, nawet jeśli zazwyczaj nie zapuszczam się w bezdroża i lubię szybką jazdę. Ale poświęciłbym się, bo to auto ma i wygląd, i fajnie jeździ, no i ten klimat...
Jeśli nie kupię Land Cruisera, to z racji ceny, która nie jest nawet jakoś wygórowana, ale po prostu auto swoje kosztuje. Obecnie z pięciu dostępnych wersji przewidzianych na rok 2024 wyprzedało się prawie wszystko – zostało jeszcze trochę egzemplarzy wersji Invincible – takiej środkowej, za 374 tys. zł. Na pniu wyprzedano wersję First Edition, która w zasadzie stała się z miejsca towarem spekulacyjnym. Rocznik 2025 jest już droższy – wersję Invincible wyceniono na 408 tys. 900 zł. Będzie jeszcze odmiana wszystkomająca Executive za 444 tys. 900 zł – i to koniec. Od razu powiem, że mało kto zamówi wersję tańszą, niewiele też sprzedano najtańszych Land Cruiserów (wersja Prado – w 2025 r. nie będzie jej w ofercie) – nawet jeśli te najtańsze mają w zasadzie takie same zdolności terenowe.
Słusznie: jak się bawić, to się bawić.
Toyota Land Cruiser 250 Executive: dane techniczne
SIlnik/poj. skokowa | 4-cylindrowy, rzędowy, 2755 ccm |
Moc maksymalna | 151 kW/205 KM przy 3400 obr./min. |
Maks. moment obrotowy | 500 przy 1600-2800 obr./min |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 8b |
Prędkość maksymalna | 170 km/h |
Zużycie paliwa (dane fabr. - WLTP) | 10,3-10,7 |
Poj. zbiornika paliwa | 80 l |
Zawieszenie przednie | podwójne wahacze, stabilizator (opcjonalnie odłączany) |
Zawieszenie tylne | Sztywna oś |
Napęd | Stały napęd 4x4, reduktor, blokada centralnego i tylnego mechanizmu różnicowego |
Wymiary (dł./szer./wys.), rozstaw osi | 4925/1980/1935 mm/2850 mm |
Kąt natarcia/kąt zejścia | 32/17 |
prześwit minimalny | 215 mm |
Masa własna | 2330-2550 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 3000-3150 kg |
Masa holowanej przyczepy z hamulcem | 3500 kg |
Poj. bagażnika (wersja 5-miejscowa) | 742 l, 1292 l przy złożonym drugim rzędzie siedzeń |