No i mamy piaskową wydmę. Ot, taką górkę. Hałda uwodzicielsko piętrzy się przed kołami obu testowanych przez nas samochodów. Ma odegrać rolę małej niby-Sahary. Hajda na szczyt! – woła prawa półkula mózgowa. Uwaga! To się może nie udać! – przestrzega półkula lewa. Jednak gdy człowiek siedzi za kierownicą Suzuki SX4 albo Dacii Duster, gotowość do podjęcia ryzyka wzrasta. W końcu chodzi tu o czteronapędowe SUV-y, które mają ogromne, wcale nieskrywane ambicje zaistnienia w świecie offroadu.
Zwłaszcza auto Suzuki jest powodem do dumy dla producenta, szczycącego się zaletami układu 4x4 funkcjonującego w modelu SX4 S-Cross. To teraz oczko w głowie japońskiego wytwórcy, który zamierza nim zawojować rynek motoryzacyjny (stary model SX4 wciąż jest oferowany w sprzedaży w odmianie Classic). Pełnymi kwiecistych zwrotów reklamami dalekowschodni producent zachęca i nęci ewentualnych nabywców.
Z katalogu i internetu atakują slogany typu: SX4 S-Cross zostało wyposażone w najnowszą generację napędu na 4 koła, opracowaną na podstawie wieloletnich doświadczeń Suzuki w dziedzinie technologii napędu na obie osie. Ale czy naprawdę reklama ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? I to nie tylko w przypadku Suzuki, lecz także w odniesieniu do Dacii? Czy te dwa samochody z napędem obu osi nie są zwykłymi pojazdami miejskimi, ucharakteryzowanymi jedynie zgodnie z najnowszą modą i według współczesnych kanonów designu? I czy jak przyjdzie co do czego, zwyczajnie nie wymiękną?
Wystarczyła mała wydma, żeby Suzuki się zakopało
No to do roboty! Zabieramy się do sprawdzania umiejętności terenowych testowanych samochodów. Na pierwszy ogień idzie Suzuki. Odpalamy silnik. Na początek 120-konne auto przemieszcza się po drodze o luźnej nawierzchni. Chwilę potem piach staje się głębszy i koła przedniej osi buksują. Szybko naciskamy przycisk z napisem „Lock” na konsoli środkowej. Mechanizm różnicowy został aktywowany i – teoretycznie – moc została równomiernie rozdzielona między tylną i przednią oś.
Zobacz Suzuki SX4 S-Cross na filmie
Odległość od nawierzchni do podwozia zmalała do 17 cm. Ta wartość nie jest godna uwagi z punktu widzenia amatorów bezdroży, gdy zjeżdżamy z asfaltu w piaszczysty teren. A teraz przesiadka. Ta sama trasa, inne auto. Z tą samą prędkością Duster dCi 110 4x4 toczy się po luźnym piachu. Bez problemu przejeżdża miejsce, w którym utknęło Suzuki. Radzi sobie nawet tam, gdzie piasek jest bardzo miałki. Rumuński samochód dzielnie prze naprzód. Jego prześwit ma 21 cm.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rozjeżdżone polne drogi i głębokie koleiny to dla niego żadna przeszkoda. Dacię wyposażono także w przełącznik, za pomocą którego regulowany jest rozdział mocy między kołami przedniej i tylnej osi. Widać, że w tym samochodzie układ 4x4 działa znacznie efektywniej. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że dzielność terenowa w przypadku tych pojazdów ma drugorzędne znaczenie. Dla nas jest to oczywiste, że dla testowanych SUV-ów wypady na bezdroża to absolutna rzadkość i raczej egzotyczny temat.
Dla nabywcy małego SUV-a ważne są drogowe talenty
Dlatego też producent z byłego bloku komunistycznego postanowił zrobić ze swego auta przede wszystkim tani lifestylowy pojazd. To, że Duster radzi sobie także poza asfaltem, należy zapisać jako dodatkowy plus. Jednak w przypadku rywalizujących w naszym porównaniu małych SUV-ów ważniejsze są umiejętności prezentowane przez nie na ubitych, równych szlakach. I to właśnie na asfalcie uwidaczniają się największe różnice między konkurentami.
Suzuki to bardziej dynamiczny samochód. W rzeczywistości okazało się, że „japończyk” jest w sprincie szybszy o 2,1 s, niż to widnieje w oficjalnych danych producenta. Mimo raczej sprężystego zawieszenia oferuje całkiem niezły komfort jazdy. Na pochwałę zasługuje montowany w SX4 1,6-litrowy diesel. Dzięki wysokiemu momentowi już przy niskich obrotach ochoczo reaguje na polecenia wydawane za pośrednictwem pedału gazu.
Zastosowany tu silnik z samoczynnym zapłonem pracuje z dużą kulturą, ochoczo wkręca się na obroty i rozpędza auto do 175 km/h. W teście zużył 5,7 l ON/100 km, co jest wynikiem godnym pochwały. Od dobrego napędu odstaje przekładnia. Wprawdzie zestrojono ją poprawnie, ale dźwignia haczy, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba szybko i płynnie zmienić bieg. Widać, że pod tym względem Suzuki ma wiele do nadrobienia. Mimo to S-Cross nie jest autem, które w jakiś istotny sposób irytowałoby kierowcę.
Pojedynek na asfalcie wygrywa japoński samochód
Rozmieszczenie przycisków i włączników jest takie, że po zajęciu miejsca za kierownicą prowadzący szybko zaczyna dobrze się czuć i potrafi bez kłopotu znaleźć to, czego szuka. Na pochwałę zasługują niezła jakość i spasowanie materiałów oraz wygodna pozycja w fotelu kierowcy. Bagażnik jest w Suzuki zaledwie przeciętny. Pojemność od 430 do 1269 l raczej nie należy do imponujących. W każdym razie model S-Cross i tak zabierze na swój pokład więcej bagażu niż odmiana SX4 Classic.
Zobacz Dacię Duster na filmie
Jadące początkowo 100 km/h auto zatrzymuje się po 38 m, co – biorąc pod uwagę poziom współczesnej techniki – nie jest wartością, którą należałoby się chwalić. Szczególnie na tle rewelacyjnych hamulców Suzuki. Całkiem udane jest zawieszenie Dacii. Porządne zestrojenie, sprężyny o długim skoku, dobrze dobrana sztywność – te cechy pozytywnie wpływają na komfort jazdy na wyboistej szosie.
Wszystko pięknie, ale w normalnych warunkach drogowych Duster nie ma co się mierzyć z SX4 S-Crossem pod względem prowadzenia. Jest bardziej ociężały, o wiele głośniejszy i zużywa o ponad 1 l ON więcej niż japoński konkurent. Niewiele zmienia tu naciśnięcie przycisku z napisem „Eco”. Jeśli chodzi o stabilność jazdy rumuńskim autem, to kierowca preferujący spokojne podróżowanie powinien być zadowolony. Górskie serpentyny nie będą jednak ulubionymi trasami rumuńskiego samochodu.
1. Suzuki - 440 pkt
Samochód wygrał dzięki mocnemu i oszczędnemu dieslowi oraz dobrym własnościom jezdnym. W tym aucie napęd obu osi radzi sobie tylko w niezbyt trudnym terenie.
2. Dacia - 410 pkt
Prosty, ale dobry SUV z rustykalnym wdziękiem i niezłym zawieszeniem. Technicznie odstaje od swego rywala, ale cieszy niską ceną zakupu. Jest wytrwalszy w terenie.
Podsumowanie
Suzuki wygrało tę rywalizację, bo ma dobre osiągi i mało spala. Jego rewirem jest asfaltowa droga i raczej nie powinno z niej zjeżdżać. Napęd 4x4 montowany w SX4 S-Crossie służy głównie do kontroli trakcji i nie nadaje się na bezdroża. O wiele tańsza Dacia przekonuje prawdziwymi talentami offroadowymi. Tam, gdzie SX4 już się zakopie, Duster pomknie niestrudzenie do przodu. Za to na autostradzie Dacia czuje się o wiele gorzej i spala więcej oleju napędowego.
Biorąc pod uwagę to, że wysokie i kanciaste nadwozie stawia znaczny opór powietrzu, rezerwa mocy półtoralitrowego diesla przy wysokich prędkościach jazdy robi się bardzo niewielka. Patrząc jednak na koszty zakupu, można dojść do wniosku, że importer japońskiej marki po prostu oszalał. Różnica na korzyść Dacii to... trzydzieści tysięcy złotych!
CZYATJ WIĘCEJ: