W naszym teście wzięły udział samochody wyposażone w jednostki dieslowskie o mocy od 136 KM w Kii Sportage, przez 140 KM w Fordzie Kudze i Volkswagenie Tiguanie, po 150-konne napędy w japońskich modelach – Maździe CX-5 oraz Hondzie CR-V.
Wszyscy bohaterowie tego porównania występują z napędem 4x4. W 2008 r. Ford wypuścił na rynek model Kuga. Był to następca niemającego szczęścia i zasłużenie zapomnianego Forda Mavericka. Kuga była dla odmiany pełna wdzięku, otrzymała porządne silniki i wysokiej klasy zawieszenie. Zadaniem tego samochodu było odebranie klientów debiutującemu rok wcześniej VW Tiguanowi.
Plan był ambitny, ale Kuga miała pewien problem: auto było za małe, z tyłu brakowało po prostu miejsca. Jednak nie tylko Tiguan był pod tym względem górą – większość pozostałych SUV-ów też mogła pochwalić się większą przestronnością. Ze strony producentów było to klasyczne wyjście naprzeciw oczekiwaniom klienta. Wielu nabywców decyduje się przecież na kupno tego rodzaju pojazdu właśnie ze względu na jego przestronność.
Kuga jest najnowsza w teście
Mając to na uwadze, Ford – nie czekając zbyt długo – wypuścił na rynek nową generację Kugi. Samochód powstał we współpracy z amerykańską firmą matką. Za oceanem samochód krąży już po szosach od dłuższego czasu, ale w USA występuje pod nazwą Escape.
Ford Kuga jest teraz większy. Na pierwszy rzut oka trudno to jednak dostrzec, bo auto zaskakuje podobieństwem do swego poprzednika. Czy nowa Kuga jest w stanie wejść w paradę innym przedstawicielom swego segmentu?
Od roku 2010 Kia rozpycha się wśród stylowych SUV-ów ze swoim modelem Sportage. Kusi nie tylko wyszukanym stylem czy korzystną ceną, lecz także 7-letnią gwarancją. To poważny argument na plus, biorąc pod uwagę, że VW i Ford udzielają gwarancji na 2 lata. Kolejnym udanym modelem jest Mazda CX-5. Zbudowano ją według nowej koncepcji, zwanej przez Japończyków Skyactiv – obejmującej nową generację silników i w konsekwencji oznaczają redukcję masy pojazdu.
Trzeba przyznać, że funkcjonuje to znakomicie. W pierwszym porównaniu CX-5 wygrało z renomowanymi konkurentami. Czy Maździe udało się utrzymać dobrą formę i znowu zwycięży? Zobaczymy. Od jesieni 2012 roku jest z nami również nowa Honda CR-V. Jej największe zalety to godny uwagi silnik wysokoprężny oraz mnóstwo miejsca we wnętrzu.
Kia znów nie do pobicia
Pod względem ceny Sportage nie ma sobie równych. Występuje w najbogatszej wersji wyposażeniowej XL, a mimo to jest najtańsza. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko airbagu kolanowego. Jednak ten element występuje wyłącznie w Kudze, która podobnie jak koreański SUV nieźle wypada pod względem kosztów zakupu. W jej przypadku odmiana Titanium też jest topowa, a samochód jest droższy wyłącznie od Kii.
W dodatku 114 300 zł nie jest wygórowaną kwotą za SUV-a z mocnym dieslem. Pozostali konkurenci grają już w innej lidze cenowej. Wszystkie kosztują znacznie powyżej 130 tys. zł. O ile jednak w japońskich modelach nie da się już dokupić żadnych opcji, o tyle w Tiguanie koszty zakupu znacznie wzrosły, w porównaniu ze standardową ceną wariantu Sport&Style (123 390 zł).
Kia Sportage wyróżnia się nie tylko 7-letnią gwarancją czy najniższą ceną, lecz także najmniejszą utratą wartości. Kolejne modele w tej ostatniej kategorii – Kuga, CR-V oraz Tiguan – tracą o około 2,5 proc. więcej. Jednak modelem, za który odzyskamy najmniej w porównaniu z wyjściową ceną, jest CX-5.
Mazda CX-5 - Postrach faworytów
Często nam się zarzuca, że w naszych testach zawsze wygrywa Volkswagen. Ale to nie jest prawda. Mazda CX-5 na przykład wygrała porównanie z VW Tiguanem. Udało się to Maździe przede wszystkim dzięki wspaniałemu, elastycznemu 2,2-litrowemu dieslowi o mocy 150 KM. Jednostka ta jest niezwykle udaną kompilacją wysokiej kultury pracy i ognistego temperamentu.
Nie dziwi zatem, że już po 9,2 s na liczniku jest „setka” – to najlepszy wynik w tym porównaniu. CX-5 ważące 1534 kg jest wyraźnie lżejsze od konkurentów i dlatego nie tylko najlepiej przyspiesza, lecz także prowadzi się z wyraźnie wyczuwalną lekkością, a to oznacza większą zwinność. W poprzednich testach krytykowaliśmy go za niestabilność podczas szybkiej jazdy na zakrętach ze zmiennym obciążeniem. Producent zdążył już zareagować i zmodernizował układ ESP, który działa teraz szybciej i pozwala na lepszą kontrolę nad pojazdem.
Chwaliliśmy natomiast przestronność i jakość wykończenia wnętrza, co czynimy również tym razem. CX-5 cieszy dużą ilością miejsca na tylnej kanapie oraz punktuje dzięki sprytnemu mechanizmowi opuszczania tylnych siedzeń (podobne rozwiązanie jak u Hondy). Mazda jest również stylowo urządzona. To wszystko świadczy o tym, jak duży postęp zrobili Japończycy, przygotowując ten samochód. Jedyne, co może poważnie uszczuplić stan punktowy CX-5, to wysoka cena – droższa jest tylko Honda.
VW Tiguan - Dobry, ale czy najlepszy?
Tiguan okazuje się najbardziej przestronny z przodu i oferuje niemal tyle samo miejsca na tylnej kanapie co Mazda. VW jest wszechstronniejszy, bo ma przesuwaną tylną kanapę, ale za to jego bagażnik jest znacznie mniejszy. Kierowca niemieckiego SUV-a ma lepszą widoczność we wszystkich kierunkach niż prowadzący Mazdę.
Napędzający Tiguana dwulitrowy, 140-konny diesel wykonuje swoją pracę cicho, ale nie wykazuje wybujałego temperamentu. W końcu pod względem przyspieszenia do „setki” bliżej mu do niezbyt dynamicznych Kii i Forda niż do japońskiego duetu, którego silniki wyróżniają się dynamiką. Jakby tego było mało, to Tiguan nie jest mistrzem elastyczności. W tej kwestii reprezentuje podobny poziom co Kuga, przy czym okazuje się słabszy od reszty konkurentów.
VW zbiera natomiast punkty za komfort i dynamikę prowadzenia. Auto przemieszcza się płynnie i dobrze tłumi wyboje. Pamiętajmy jednak, że na pokładzie było zawieszenie DCC – w zależności od ustawień jest sportowe lub komfortowe. Zaletą Tiguana jest także komunikatywny układ kierowniczy, który pozwala na pełną kontrolę nad samochodem w każdych warunkach.
Dobrze spisują się również hamulce Tiguana. Wprawdzie przy zimnych tarczach ustępuje on pod tym względem pola Kudze, ale już przy rozgrzanych okazuje się wyraźnie lepszy od reszty stawki. Auto nie jest najdroższe w naszym zestawieniu, ale ponad 130 tys. zł to nie jest przystępna cena.
Ford Kuga - Na fali wznoszącej
Czyżbyśmy pokazywali zdjęcie starej Kugi? Nie, wszystko jest w porządku, to nowy model. O 8 milimetrów niższy i o 4 mm węższy od poprzednika. Jeszcze bardziej rzuca się w oczy różnica na długość – auto urosło wzdłuż o 8 cm w porównaniu z pierwszą generacją Kugi.
Czy to coś zmieniło? Tak, i to zauważalnie, bo rzeczywiście w kabinie zyskano dla pasażerów znacznie więcej miejsca. Jednak trzeba pamiętać o tym, że rozstaw osi pozostał niezmieniony. Wynik?
Choć w nowym SUV-ie Forda nie jest już ciasno, to VW oraz Honda są z przodu przestronniejsze, z kolei Mazda góruje nad Fordem – i to wyraźnie – luzem w tylnej części kabiny. Dobrego starego znajomego spotkamy pod maską samochodu. To dwulitrowe TCDi mające 140 KM. Jednostka jest mrukliwa i nie tak mocna jak te napędzające Mazdę i Hondę.
Ale przecież musi dawać sobie radę z napędzaniem najcięższego pojazdu w tym porównaniu – Kuga waży 1748 kg. Największą zaletą Forda jest bez wątpienia zawieszenie – okazuje się wystarczająco sztywne, by umożliwiać dynamiczne pokonywanie zakrętów. Jednak bez obaw – z twardością układu jezdnego nie przesadzono, zatem tłumienie nierówności jest na zadowalającym poziomie. W opanowaniu pojazdu pomaga dodatkowo precyzyjny układ kierowniczy.
Zaleta Kugi to korzystna cena. Po doliczeniu kosztów zakupu opcji za samochód trzeba zapłacić ponad 114 tys. zł, a przy tym tańsza od Forda okazuje się wyłącznie Kia.
Kia Sportage - Designerski majstersztyk
Tanie kopie przeszły już do historii. Dzisiaj samochody Kii zachwycają zdecydowanym, atrakcyjnym designem. Nie inaczej jest w przypadku modelu Sportage. Mocne, ale niewysokie nadwozie, wąskie okna – te elementy robią pozytywne wrażenie. Własną, zdecydowaną linię Kia prezentuje również w kokpicie. Dzięki niej Sportage łatwo odróżnić od innych designerskich cacuszek. Jest ładna, ucierpiała jednak na tym przestronność.
W porównaniu z konkurentami Kia wypada skromniej, zarówno jeśli chodzi o ilość miejsca z przodu, jak i z tyłu. Dwulitrowy, 136-konny diesel napędzający koreańskiego SUV-a wywiązuje się ze swoich zadań poprawnie, choć nie jest tak żwawy jak jednostki Hondy czy Mazdy. Przy średnich obrotach jest jednak wyraźnie hałaśliwy. Koreańczycy powinni niewątpliwie popracować nad układem kierowniczym, który w Sportage jest zbyt twardy i stawia wyjątkowo duży opór prowadzącemu.
Z tego powodu samochód prowadzi się nieco ociężale, bo Kia niechętnie reaguje na polecenia kierowcy. Słabym punktem pojazdu są również hamulce. W naszym porównaniu wypadły najgorzej. Dobrze chociaż, że podobnie jak u rywali ich skuteczność rośnie po rozgrzaniu tarcz.
Mimo tych minusów Koreańczycy mogą być pewni siebie. Także z powodu korzystnej ceny (najniższej wśród porównywanych modeli), przy zachowaniu bogatego wyposażenia. Dodatkowym atutem samochodu są 7-letnia gwarancja oraz niska utrata wartości.
Honda CR-V - Sztukmistrz
Od pół roku mamy do czynienia z czwartym wcieleniem SUV-a Hondy. Tak jak dotychczas, samochód cieszy oko ze względu na swoje przestronne i mądrze zorganizowane wnętrze.
Z przodu np. dźwignia zmiany biegów umieszczona została wyjątkowo wysoko, dzięki czemu korzystanie z niej jest bardzo wygodne, z tyłu natomiast mamy zupełnie płaską podłogę bez tunelu środkowego – to pozwala łatwiej ułożyć nogi. Szkoda tylko, że Honda wykorzystała na siedzenia skromną, cienką tapicerkę. Japończycy zasłużyli jednak na słowa pochwały za sprytny system składania tylnej kanapy. Wystarczy małe pociągnięcie za uchwyt w bagażniku i siedzenie samo błyskawicznie się składa. Genialne w swej prostocie.
CR-V jest napędzane zbierającym liczne, a zarazem zasłużone pochwały 2,2-litrowym dieslem. Jednostka pracuje cicho i płynnie w całym zakresie prędkości obrotowej. Zawsze gdy jest to potrzebne, jednostka napędowa dostarcza wystarczającą moc dla dynamicznego rozpędzania pojazdu. Na pochwałę zasługują również własności jezdne samochodu.
W naszej ocenie są one zbliżone do tych, które oferują Ford oraz Mazda. Szkoda, że ten pozytywny wizerunek psuje niezbyt skuteczny układ hamulcowy. Widać to szczególnie przy zimnych tarczach – CR-V okazało się lepsze wyłącznie od Sportage. Dodatkowo japoński SUV traci punkty za wysokie koszty zakupu – w naszym zestawieniu samochód jest najdroższy.
Podsumowanie
Między pierwszym a ostatnim samochodem są zaledwie 4 punkty różnicy. To pokazuje, jak bardzo wyrównana jest stawka w gronie kompaktowych SUV-ów, oraz to, że właściwie żaden z uczestników nie jest tak naprawdę przegranym. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo nawet jeżeli występują różnice w przestronności wnętrz, dynamice silników czy dopracowaniu zawieszeń, to nie są one przepastnie duże. To porównanie pokazało również, że decydujący wpływ na końcową klasyfikację mają koszty zakupu i użytkowania oraz warunki gwarancji.
W naszym teście wzięły udział samochody wyposażone w jednostki dieslowskie o mocy od 136 KM w Kii Sportage, przez 140 KM w Fordzie Kudze i Volkswagenie Tiguanie, po 150-konne napędy w japońskich modelach – Maździe CX-5 oraz Hondzie CR-V. Wszyscy Bohaterowie tego porównania występują z napędem 4x4. W 2008 r. Ford wypuścił na rynek model Kuga. Był to następca niemającego szczęścia i zasłużenie zapomnianego Forda Mavericka. Kuga była dla odmiany pełna wdzięku, otrzymała porządne silniki i wysokiej klasy zawieszenie.
Często nam się zarzuca, że w naszych testach zawsze wygrywa Volkswagen. Ale to nie jest prawda. Mazda CX-5 na przykład wygrała porównanie z VW Tiguanem. Udało się to Maździe przede wszystkim dzięki wspaniałemu, elastycznemu 2,2-litrowemu dieslowi o mocy 150 KM. Jednostka ta jest niezwykle udaną kompilacją wysokiej kultury pracy i ognistego temperamentu. Nie dziwi zatem, że już po 9,2 s na liczniku jest „setka” – to najlepszy wynik w tym porównaniu. CX-5 ważące 1534 kg jest wyraźnie lżejsze od konkurentów i dlatego nie tylko najlepiej przyspiesza, lecz także prowadzi się z wyraźnie wyczuwalną lekkością, a to oznacza większą zwinność. W poprzednich testach krytykowaliśmy go za niestabilność podczas szybkiej jazdy na zakrętach ze zmiennym obciążeniem. Producent zdążył już zareagować i zmodernizował układ ESP, który działa teraz szybciej i pozwala na lepszą kontrolę nad pojazdem. Chwaliliśmy natomiast przestronność i jakość wykończenia wnętrza, co czynimy również tym razem. CX-5 cieszy dużą ilością miejsca na tylnej kanapie oraz punktuje dzięki sprytnemu mechanizmowi opuszczania tylnych siedzeń (podobne rozwiązanie jak u Hondy). Mazda jest również stylowo urządzona. To wszystko świadczy o tym, jak duży postęp zrobili Japończycy, przygotowując ten samochód. Jedyne, co może poważnie uszczuplić stan punktowy CX-5, to wysoka cena – droższa jest tylko Honda.
Mazda, projektując kokpit CX-5, postawiła na styl obowiązujący w limuzynach. Zaletą deski rozdzielczej japońskiego SUV-a jest łatwa obsługa wszystkich urządzeń pokładowych
Dźwigienka składania asymetrycznie dzielonej kanapy znalazła się w bagażniku – to bardzo wygodne rozwiązanie.
Tiguan okazuje się najbardziej przestronny z przodu i oferuje niemal tyle samo miejsca na tylnej kanapie co Mazda. VW jest wszechstronniejszy, bo ma przesuwaną tylną kanapę, ale za to jego bagażnik jest znacznie mniejszy. Kierowca niemieckiego SUV-a ma lepszą widoczność we wszystkich kierunkach niż prowadzący Mazdę. Napędzający Tiguana dwulitrowy, 140-konny diesel wykonuje swoją pracę cicho, ale nie wykazuje wybujałego temperamentu. W końcu pod względem przyspieszenia do „setki” bliżej mu do niezbyt dynamicznych Kii i Forda niż do japońskiego duetu, którego silniki wyróżniają się dynamiką. Jakby tego było mało, to Tiguan nie jest mistrzem elastyczności. W tej kwestii reprezentuje podobny poziom co Kuga, przy czym okazuje się słabszy od reszty konkurentów. VW zbiera natomiast punkty za komfort i dynamikę prowadzenia. Auto przemieszcza się płynnie i dobrze tłumi wyboje. Pamiętajmy jednak, że na pokładzie było zawieszenie DCC – w zależności od ustawień jest sportowe lub komfortowe. Zaletą Tiguana jest także komunikatywny układ kierowniczy, który pozwala na pełną kontrolę nad samochodem w każdych warunkach. Dobrze spisują się również hamulce Tiguana. Wprawdzie przy zimnych tarczach ustępuje on pod tym względem pola Kudze, ale już przy rozgrzanych okazuje się wyraźnie lepszy od reszty stawki. Auto nie jest najdroższe w naszym zestawieniu, ale ponad 130 tys. zł to nie jest przystępna cena.
Stylistyka deski rozdzielczej zdążyła się już opatrzyć. Trzeba jednak przyznać, że funkcjonalność jest bez zarzutu. Za nawigację satelitarną zapłacimy minimum 2940 zł.
Kanapa jest składana i przesuwana. Oparcie fotela z przodu też można położyć – to ułatwia transport długich rzeczy.
Tanie kopie przeszły już do historii. Dzisiaj samochody Kii zachwycają zdecydowanym, atrakcyjnym designem. Nie inaczej jest w przypadku modelu Sportage. Mocne, ale niewysokie nadwozie, wąskie okna – te elementy robią pozytywne wrażenie. Własną, zdecydowaną linię Kia prezentuje również w kokpicie. Dzięki niej Sportage łatwo odróżnić od innych designerskich cacuszek. Jest ładna, ucierpiała jednak na tym przestronność. W porównaniu z konkurentami Kia wypada skromniej, zarówno jeśli chodzi o ilość miejsca z przodu, jak i z tyłu. Dwulitrowy, 136-konny diesel napędzający koreańskiego SUV-a wywiązuje się ze swoich zadań poprawnie, choć nie jest tak żwawy jak jednostki Hondy czy Mazdy. Przy średnich obrotach jest jednak wyraźnie hałaśliwy. Koreańczycy powinni niewątpliwie popracować nad układem kierowniczym, który w Sportage jest zbyt twardy i stawia wyjątkowo duży opór prowadzącemu. Z tego powodu samochód prowadzi się nieco ociężale, bo Kia niechętnie reaguje na polecenia kierowcy. Słabym punktem pojazdu są również hamulce. W naszym porównaniu wypadły najgorzej. Dobrze chociaż, że podobnie jak u rywali ich skuteczność rośnie po rozgrzaniu tarcz. Mimo tych minusów Koreańczycy mogą być pewni siebie. Także z powodu korzystnej ceny (najniższej wśród porównywanych modeli), przy zachowaniu bogatego wyposażenia. Dodatkowym atutem samochodu są 7-letnia gwarancja oraz niska utrata wartości.
Kokpit ma bardzo wyrazistą stylistykę. Na szczęście wnętrze pojazdu nie tylko świetnie wygląda, lecz także nienagannie funkcjonuje i zostało porządnie wykończone.
Czyżbyśmy pokazywali zdjęcie starej Kugi? Nie, wszystko jest w porządku, to nowy model. O 8 milimetrów niższy i o 4 mm węższy od poprzednika. Jeszcze bardziej rzuca się w oczy różnica na długość – auto urosło wzdłuż o 8 cm w porównaniu z pierwszą generacją Kugi. Czy to coś zmieniło? Tak, i to zauważalnie, bo rzeczywiście w kabinie zyskano dla pa- sażerów znacznie więcej miejsca. Jednak trzeba pamiętać o tym, że rozstaw osi pozostał niezmieniony. Wynik? Choć w nowym SUV-ie Forda nie jest już ciasno, to VW oraz Honda są z przodu przestronniejsze, z kolei Mazda góruje nad Fordem – i to wyraźnie – luzem w tylnej części kabiny. Dobrego starego znajomego spotkamy pod maską samochodu. To dwulitrowe TCDi mające 140 KM. Jednostka jest mrukliwa i nie tak mocna jak te napędzające Mazdę i Hondę. Ale przecież musi dawać sobie radę z napędzaniem najcięższego pojazdu w tym porównaniu – Kuga waży 1748 kg. Największą zaletą Forda jest bez wątpienia zawieszenie – okazuje się wystarczająco sztywne, by umożliwiać dynamiczne pokonywanie zakrętów. Jednak bez obaw – z twardością układu jezdnego nie przesadzono, zatem tłumienie nierówności jest na zadowalającym poziomie. W opanowaniu pojazdu pomaga dodatkowo precyzyjny układ kierowniczy. Zaleta Kugi to korzystna cena. Po doliczeniu kosztów zakupu opcji za samochód trzeba zapłacić ponad 114 tys. zł, a przy tym tańsza od Forda okazuje się wyłącznie Kia.
Szkoda, że wprowadzając nową Kugę, Ford nie uporządkował kokpitu. Tu wciąż jest o wiele za dużo małych przycisków na konsoli środkowej. Za to materiały wykończeniowe są dobre.
Napęd 4x4 zmiennie rozdziela moc między tylną a przednią oś. Na monitorze widać aktualną sytuację.
Od pół roku mamy do czynienia z czwartym wcieleniem SUV-a Hondy. Tak jak dotychczas, samochód cieszy oko ze względu na swoje przestronne i mądrze zorganizowane wnętrze. Z przodu np. dźwignia zmiany biegów umieszczona została wyjątkowo wysoko, dzięki czemu korzystanie z niej jest bardzo wygodne, z tyłu natomiast mamy zupełnie płaską podłogę bez tunelu środkowego – to pozwala łatwiej ułożyć nogi. Szkoda tylko, że Honda wykorzystała na siedzenia skromną, cienką tapicerkę. Japończycy zasłużyli jednak na słowa pochwały za sprytny system składania tylnej kanapy. Wystarczy małe pociągnięcie za uchwyt w bagażniku i siedzenie samo błyskawicznie się składa. Genialne w swej prostocie. CR-V jest napędzane zbierającym liczne, a zarazem zasłużone pochwały 2,2-litrowym dieslem. Jednostka pracuje cicho i płynnie w całym zakresie prędkości obrotowej. Zawsze gdy jest to potrzebne, jednostka napędowa dostarcza wystarczającą moc dla dynamicznego rozpędzania pojazdu. Na pochwałę zasługują również własności jezdne samochodu. W naszej ocenie są one zbliżone do tych, które oferują Ford oraz Mazda. Szkoda, że ten pozytywny wizerunek psuje niezbyt skuteczny układ hamulcowy. Widać to szczególnie przy zimnych tarczach – CR-V okazało się lepsze wyłącznie od Sportage. Dodatkowo japoński SUV traci punkty za wysokie koszty zakupu – w naszym zestawieniu samochód jest najdroższy.
Mazda, projektując kokpit CX-5, postawiła na styl obowiązujący w limuzynach. Zaletą deski rozdzielczej japońskiego SUV-a jest łatwa obsługa wszystkich urządzeń pokładowych.