Nadwozie/wnętrze

Nie trzeba się nazywać Alfa Romeo, żeby z takim wyglądem zrobić karierę i podbijać serca. Walter da Silva, obecnie szef designerów w Seacie, zaprojektował nadwozie rzucające na kolana nawet najbardziej przysięgłych krytyków Fiata (a więc i Alfy Romeo). A "alfisti"? Oni zwyczajnie oszaleli. Smukła linia samochodu otworzyła nową erę w designie samochodowym końca XX wieku. Ale taki sposób projektowania nie może dać w efekcie ideału, stąd relatywna ciasnota wnętrza i bagażnika. Pasażerowie po dłuższej chwili podróżowania stwierdzą z niejakim zdziwieniem, że absolutnie nie przeszkadza im brak trzeciego zagłówka z tyłu, jak też automatycznego pasa na środku tylnej kanapy. Nie będzie im ich brak z prostego powodu - posadzenie trzeciej osoby z tyłu kompletnie mija się z celem, a zakrawa na sadomasochizm. Sam bagażnik nie jest szokująco mały, ale 378 l w klasie średniej brzmi śmiesznie, tym bardziej że złożyć oparć się nie da, jest tylko rękaw na narty, który umieszczono pod podłokietnikiem tylnego oparcia.

Silnik/skrzynia biegów

Serce każdej Alfy tkwi pod maską. Ale tu jest ono słabowite. 120 KM przy ważącym 1330 kg samochodzie nikogo nie przyprawi o szybsze bicie serca. Ponadto poniżej 4000 obr./min nie należy się po tym silniku spodziewać niczego poza pięknym brzmieniem, choć dzięki dwóm świecom na cylinder i zmiennym fazom rozrządu auto daje się rozpędzić do 200 km/h. Drażniące jest też zastosowanie dość długich skoków dziwacznie ustawionej dźwigni zmiany biegów, która po włączeniu trzeciego biegu niemal opiera się o konsolę.

Układ jezdny/bezpieczeństwo

Przednionapędowa Alfa jeździ po krętych drogach bezproblemowo, trzymając się jezdni równie skutecznie, jak na przykład BMW. Problemy trakcyjne nie występują, ponieważ silnik ma maksymalny moment obrotowy (144 Nm) dopiero przy 4500 obr./min i zwyczajnie nie daje rady zerwać przyczepności. Hamulce są naprawdę skuteczne.

Komfort

Auto ma bardzo sportowy charakter, ale w jego twardym zawieszeniu kryje się dość komfortu, by podróżowanie nim stanowiło przyjemność nie tylko dla młodocianych. Dopiero duże wyboje, szczególnie nierówności poprzeczne, pokazują braki w dopracowaniu zawieszenia.

Koszty

Miłość jest kosztowna, to oczywiste. Ale miłość do tego auta okazuje się całkiem do wytrzymania cenowo, szczególnie jeśli się porówna cenę Alfy (64,5 tys. zł) z takimi przedmiotami namiętności, jak BMW 316 czy Audi A4. Ponadto czysty silniczek 156 (norma D3) nie jest specjalnie paliwożerny (8,8 l/100 km). Przy tym, co jest bardzo istotne w zwykle niezbyt trwałych wyrobach tego koncernu, Alfa ma całkowicie ocynkowaną karoserię i trzyletnią gwarancję mechaniczną.

Podsumowanie

Prawdziwi fani Alfy Romeo wielbią swe ideały za silnik, czyli bella mácchina. Ale w podstawowym modelu 156 w ogóle trudno mówić o silniku. Choć jeśli podstawą do nabycia auta był tylko wygląd karoserii, nie ma o czym mówić. Dla tych jednak, którzy wymagają od Alfy Romeo, by nie tylko wyglądała, ale i jeździła jak Alfa Romeo, słuszną propozycją będzie przynajmniej wersja 1.8 o mocy 144 KM.

Ocena: 3