Logo
TestyTesty nowych samochodówJeździłem 10 dni Mazdą CX-60 3.3 e-Skyactiv D. Udało mi się w niej znaleźć tylko jedną prawdziwą wadę

Jeździłem 10 dni Mazdą CX-60 3.3 e-Skyactiv D. Udało mi się w niej znaleźć tylko jedną prawdziwą wadę

Mazda CX-60 to dziś gatunek prawie endemiczny. Dużych SUV-ów z równie dużym dieslem pod maską można dziś dosłownie ze świecą szukać. A jednak właśnie taki samochód trafił do nas na dłuższy test. Miałem okazję jeździć nim najdłużej, bo aż 10 dni.

Mazda CX-60
Auto Świat
Mazda CX-60
  • Mazda CX-60 3.3 e-Skyactiv D to duży SUV z 3,3-litrowym silnikiem diesla
  • Wnętrze Mazdy CX-60 jest przestronne i komfortowe, a do tego auto ma duży bagażnik
  • Dużym plusem okazuje się też wnętrze, które pomysłem przywodzi na myśl samochody, za którymi tęsknią kierowcy
  • Auto było użyczone przez importera, a po teście zostało zwrócone

Wszyscy, którzy jeździli przede mną "naszą" długodystansową Mazdą CX-60, generalnie rzecz biorąc mieli wobec niej bardzo pozytywne odczucia, więc postanowiłem, że skoro będę nią jeździć tak długo, to może uda mi się znaleźć w niej jakieś wady. I tutaj od razu spoiler — udało mi się znaleźć tylko jedną, w dodatku taką, która innym kierowcom może zupełnie nie przeszkadzać, ale o tym za chwilę.

Mazda CX-60 3.3 e-Skyactiv D — ile tak naprawdę pali ten duży SUV?

Choć na temat dieslowskiego silnika, który drzemie pod maską Mazdy CX-60 powstał osobny tekst — Cała prawda o "INLINE 6". Jak to możliwe, że Japończycy zrobili diesla 3.3 l? Przyjrzałem się temu, to tego punktu programu nie można pominąć. Czy naprawdę ta mocarna jednostka jest aż tak oszczędna, jak pisaliśmy w pierwszej części długodystansowego testu — Czy Unia powinna upomnieć Mazdę? Sprawdziłem, ile paliwa zużywa SUV z największym dieslem na rynku?

Mazdą CX-60 w ciągu 10 dni przejechałem blisko 350 km (dokładnie było to 349 km, a auto finalnie zwróciłem z w połowie pełnym i z zasięgiem jeszcze ponad 400 km, ale nie bądźmy drobiazgowi i nie uprzedzajmy faktów). Dużo, czyt też niedużo — to zależy od podejścia, bo owszem można jeździć znacznie więcej, ale założenie tego testu, jak zresztą każdego innego, jest takie, że traktuje testowy samochód dokładnie tak samo, jak swój własny, a te 350 testowych kilometrów jest taką samą odległością, jaką w takim czasie przemierzam.

Ten 350-kilometrowy dystans powinien pozwolić na realny i rzetelny pomiar spalania. Tutaj warto wskazać też, jakimi drogami się poruszałem, bo to ma zasadniczy wpływ na wysokość spalania każdego samochodu. Mam to szczęście, że nie muszę korzystać z żadnych specjalnych pętli pomiarowych, bo moja zwyczajowa trasa do i z redakcji składa się zarówno z odcinka miejskiego, podmiejskiego i z trasy ekspresowej, a gdybym bardzo chciał, to może to być to nawet autostrada — wszystko to kwestia wariantu trasy, jaki danego dnia wybiorę. Warunki wręcz wymarzone do sprawdzania rzeczywistego zużycia paliwa. Ile wyszło?

Przeciętny wynik według wskazań komputera pokładowego Mazdy okazał się, jak na tę wielkość, zarówno samego samochodu (ponad 4,7 m długości i prawie 1900 kg masy własnej) wyjątkowo niski. Średnio 254-konny diesel Mazdy pochłonął zaledwie 5,6 litra oleju napędowego na 100 km.

Mazda CX-60
Mazda CX-60Żródło: Auto Świat

Przy czym trzeba zauważyć, że mam raczej "lekką nogę" i większość samochodów, którymi jeździłem "lubiło" mi spalać niewiele paliwa. Bez względu na to taki wynik dla 3,3-litrowego rzędowego diesla to znacznie mniej, niż można zakładać, biorąc pod uwagę pojemność silnika i wielkość oraz masę tego dużego przecież SUV-a. Jeśli ktoś tutaj jeszcze jest "miłośnikiem" downsizingu, niech zastanowi się jeszcze raz, bo jak widać duży silnik w dużym aucie też potrafi niewiele spalić.

Poszukiwanie wad w przypadku spalania spaliło więc na panewce. Tak niskie zużycie paliwa w tak dużym SUV-ie to zdecydowanie nie jest wada. A przy tym wszystkim ten sześciocylindrowiec potrafi jeszcze brzmieć. Trzeba szukać dalej.

Mazda CX-60 3.3 e-Skyactiv D — jak jeździ ten duży SUV?

Duży sześciocylindrowy diesel nie nadaje Maździe wyjątkowo sportowych osiągów, ale nie można też powiedzieć, że ten samochód jest wolny. Do pierwszej "setki" katalogowo rozpędza się w 7,4 s., ale w rzeczywistości robi to nieco szybciej, bo w 7 s. Maksymalnie CX-60 może jechać 219 km na godz., przy czym oczywiście jest to wartość katalogowa, bo w praktyce prędkości maksymalnej nie sprawdzałem na polskich drogach. Taka dynamika jest w zupełności i wystarczająca i odpowiednia jak na tak spore auto.

Przed liftingiem modelowi CX-60 zarzucano niezbyt komfortowe zawieszenie, które co prawda sprawdzało się podczas szybkiej jazdy, ale na co dzień wielu użytkowników uważało je za zbyt twarde. Mazda zmieniła więc zarówno amortyzatory, które są teraz twardsze, jak i sprężyny, które z kolei są teraz bardziej miękkie. Całość pracuje całkiem poprawnie, choć do ideału jeszcze trochę brakuje — m.in. nieco spójności w pracy na poprzecznych nierównościach.

Część testujących ten model zwracała uwagę na systemy wspomagające kierowcę, które lubią się dać kierowcy we znaki. Być może jestem przyzwyczajony do ich działania, albo po prostu mnie takie rzeczy nie irytują, ale mi nie wydały się ani trochę natarczywe — prawie nie zauważałem ich działania, więc nie byłem zmuszony do ich wyłączania, ale gdyby jednak ktoś chciał to zrobić, to powiadomienia ISA da się szybko i sprawnie wyłączyć — jednym przyciskiem.

Jedyna funkcja, której działanie można by poprawić, to nieco zbyt "nadwrażliwy" aktywny tempomat, któremu zdarza się hamować przed przeszkodami zbyt wcześnie. Aczkolwiek tutaj trudno jednoznacznie wskazać, czy to do końca wada, bo szczerze mówiąc wolę "nadwrażliwą" elektronikę, niż podejmowanie przez nią zbytniego ryzyka i manewry "na ostatnią chwilę". Możliwe też, że takie zachowanie systemu spowodowane było "stylem", w jakim po drogach szybkiego ruchu poruszają się polscy kierowcy, bo czasami zdarza im się pojechać "bardzo dynamicznie", żeby nie napisać "agresywnie".

W dziedzinie prowadzenia także nie udało mi się znaleźć, żadnych ewidentnych wad, choć tutaj akurat jakieś minusy się trafiły. Ale nie wady. Zatem szukamy dalej.

Mazda CX-60 3.3 e-Skyactiv D — co może sie nie podobać we wnętrzu? Prawie nic

Mazda CX-60 jest dużym samochodem. Dużym SUV-em. Ma ma 474,5 cm długości, 189 cm szerokości i 168,8 cm wysokości. Takie gabaryty pozwoliły na wygospodarowanie we wnętrzu naprawdę dużej ilości miejsca. I to zarówno dla pasażerów, jak i na bagaże. Bagażnik jest niemalże przepastny — ma aż 570 litrów pojemności, a przestrzeni z tyłu może Maździe pozazdrościć wiele samochodów.

Wnętrze przy tym jest — aż kusi napisać słowo "eleganckie", ale to jednak nie odda w pełni tego, co czuje się, wsiadając do środka Mazdy. Tam można poczuć się jak w samochodach, do których przyzwyczajeni byliśmy jeszcze kilka lat temu. Przy czym nie chodzi wcale o design, bo ten jest nowoczesny, ale ma ten klimat, za którym część kierowców tak tęskni.

Tutaj nie panuje szczytowy minimalizm, najważniejsze funkcje (i te mniej ważne też) mają prawdziwe, fizyczne przyciski, materiały są miękkie i przyjemne, a na desce nie króluje ogromny ekran. Widać, że nad projektem tego samochodu ktoś naprawdę przysiadł.a. Są co prawda pewne cechy, które można by jeszcze poprawić, jak np. sterowanie temperaturą, które działa nieco wbrew intuicji, ale to zdecydowanie nie jest wada, tylko... cecha. Ten aspekt nie działa źle — działa inaczej i owszem może komuś nieco przeszkadzać, albo wymagać przyzwyczajenia, ale wadą zdecydowanie nie jest.

Wnętrze jest zdecydowanie najmocniejszym punktem Mazdy CX-60, aczkolwiek to właśnie we wnętrzu udało mi się znaleźć jedną (i chyba tak naprawdę jedyną poważniejszą — poza minusami) wadę Mazdy CX-60. Są nią... zagłówki przednich foteli. Choć moim redakcyjnym kolegom nie przeszkadzały, mi jednak dały się we znaki, i dopiero po kilku próbach ich dostosowania udało mi się zasiąść za kierownicą na tyle wygodnie, jak na to zasługuje kierowca Mazdy. W czym leży problem? W tym, że ustawione na poprawnej wysokości są na tyle dosunięte do głowy kierowcy, że wymuszają wysunięcie głowy do przodu, ale być może to kwestia osobnicza.

Mazda CX-60
Mazda CX-60Żródło: Auto Świat

Dopiero ustawienie ich wysoko, nieco je "oddala" i pozwala na porządne usadowienie się w skądinąd bardzo wygodnych fotelach. Tutaj przydałaby się funkcja przesuwania zagłówków w osi przód — tył (na głębokość), a o której w CX-60 albo zapomniano, albo jej nie ma, albo nie udało mi się (a nie próbowałem tylko sam, ale "zaprzągłem" do pomocy też redakcyjnych kolegów) ich przestawić, albo tak skomplikowano to ustawienie zagłówków, że nie udało się tego wykonać bez szczegółowego wertowania instrukcji obsługi. Tak czy owak — jeśli to auto ma jakieś poważniejsze mankamenty, to najbliżej to nich właśnie tym zagłówkom. Innych, mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się stwierdzić. Minusy owszem, ale z wad zanotowałem tylko tę jedną.

Na koniec coś, czego po teście, który powinien być, jak każdy inny, a prawie skończył się zakupem Mazdy, się nie spodziewałem. Trochę dzięki temu dłuższemu niż zazwyczaj — i zasadniczo przyjemnemu — kontaktowi z Mazdą XC-60, w momencie, kiedy zastanawiałem się nad wyborem kolejnego samochodu do codziennej jazdy (test akurat zbiegł się w czasie z nieco spontaniczną decyzją, że jednak trzeba będzie zmienić auto), o mało co nie zdecydowałem się na zakup... właśnie Mazdy. Co prawda nie był to żaden z CX-ów, ale Mazda 6, i to w klasycznej "do bólu" wersji sedan i choć finalnie wybór padł na zupełnie inny samochód, to Mazda CX-60, właśnie dzięki temu epizodowi na dłużej zostanie mi w pamięci.

Autor Paweł Krzyżanowski
Paweł Krzyżanowski
Wydawca AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji