Patrzenie nic nie kosztuje, ale żeby wsiąść i odjechać, trzeba zapłacić majątek. Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Zwłaszcza gdy mają do czynienia z samochodową sztuką przez duże "S". Składają się na nią nie tylko wygląd i osiągi, ale również atmosfera, którą roztacza, oraz prestiż. Także ekskluzywność i jakość. Bo Aston Martin to nie jest samochód pospolity. Wita kierowcę hasłem: "Beauty, Power, Soul" - "piękno, moc, dusza" - wyświetlanym na desce rozdzielczej. Inaczej niż zwykły lud, kierowca Vantage'a uruchamia swój pojazd za pomocą kryształowego przycisku. Kokpit nie jest jak niegdyś dziełem mistrza stolarstwa - współczesny pokryty został aluminium i włóknami węglowymi w szlachetnych odcieniach szarości. Duża masa własna (1710 kg) daje się we znaki w środkowym zakresie obrotów. Na szczęście układ silnika - centralnie za przednią osią - gwarantuje optymalny rozkład masy i nisko umieszczony środek ciężkości. Kombinacja długich rozstawów kół i osi oraz szerokich opon powoduje idealne trzymanie się drogi, któremu niestraszne prawie żadne przyspieszenie poprzeczne. 4,3-litrowe V8 okazuje się utalentowanym muzykantem ulicznym. Do 4 tys. obrotów mknie się przyjemnie cicho, ale w zakresie 4-8 tys. obr./min silnik pracuje przy akompaniamencie dźwięków, które łapią za serce. Ta muzyka jest nie tylko źródłem emocji, ale i niezłych osiągów - przyspieszenia od startu do "setki" w 5,0 s i maksymalnej prędkości 280 km/h, jak podaje producent. Zużycie paliwa? Nominalnie 15 l/100 km, przy większej dawce temperamentu trudno zejść poniżej 20 l. Na górskiej trasie w okolicach Mont Ventoux Vantage pokazuje, na co go stać. Przy temperaturze 4 st. C sprawia, że kierowca się poci, próbując zetrzeć gumę z Pirelli P Zero tak, że 19-calowe polerowane alufelgi pokrywają się ciemnym pyłem. Układ kontroli stabilności DCS nie zna stopnia pośredniego - albo idzie na całość, albo nie działa wcale. W drugim przypadku muchy rozbijają się przede wszystkim o boczne szyby, bo bokiem znaczy w tym aucie rzeczywiście ustawienie się w poprzek. Kierownica od oporu do oporu ma wprawdzie tylko trzy obroty, ale jak na auto sportowe pracuje za mało bezpośrednio. Szef Astona Martina Ulrich Bez tłumaczy: "Spokojna reakcja doskonale pasuje do Vantage'a. Hamulce też działają z liniowo narastającą siłą. Ten samochód zaprasza do przejażdżek, nie do rozrabiania". Aston Martin przewyższa konkurencję umiejętnością obchodzenia się z kiepską nawierzchnią - brawurowo radzi sobie z paskudnymi nierównościami. Jego tajemnica to komfort i stabilność, które budzą zaufanie, a to z kolei jest kluczem do (prawie) nieograniczonej przyjemności z jazdy. Na koniec jednak o pieniądzach. Wraz z ważnymi dodatkami, jak ksenony, nawigacja i przekładnia Sportshift ze zmianą biegów za pomocą łopatek przy kierownicy, Roadster kosztuje ok. 135 tys. euro. Czy miłości od pierwszego wejrzenia nie dałoby się rozłożyć na raty?
Galeria zdjęć
Aston Martin V8 Vantage Roadster - Od pierwszego wejrzenia
Aston Martin V8 Vantage Roadster - Od pierwszego wejrzenia
Aston Martin V8 Vantage Roadster - Od pierwszego wejrzenia
Aston Martin V8 Vantage Roadster - Od pierwszego wejrzenia
Aston Martin V8 Vantage Roadster - Od pierwszego wejrzenia