Każde, nawet delikatne wciśnięcie gazu podczas ruszania wywołuje gwałtowne szarpnięcie autem. Jest ono tak silne, że może przeszkadzać w jeździe, kiedy akurat nie mamy ochoty na szaleństwa. Świadomemu możliwości tego samochodu kierowcy takie atrakcje zapewne nie zaszkodzą, jednak nieprzygotowani na erupcję mocy pasażerowie mogą się nieźle wystraszyć. Najbardziej spektakularne wrażenia towarzyszą redukcji biegu przy solidnym dodaniu gazu. Jeśli jadąc 70 km/h na wysokim przełożeniu, nieopatrznie wciśniemy gaz gwałtowniej niż zwykle, odczucie po automatycznym przełączeniu na "dwójkę" będzie takie, jakby coś najechało na nas z tyłu i pchało do przodu!
Spójrzmy jednak na to auto oczami entuzjasty przyspieszeń i orędownika najwyższych osiągów. Trudno w tej chwili o szybsze kombi. Na ulicy niełatwo spotkać samochód, z którym warto byłoby ścigać się po starcie spod świateł, a gdy jest do tego mokro, liczba potencjalnych rywali maleje do zera. Tak, RS6 oznacza ogromny prestiż, szczególnie w wersji kombi. Patrząc na jego parametry, jest to po prostu niesamowity, niewiarygodny sprzęt. Ale czy właściciel – poza dumą i satysfakcją z posiadania takiego cacka – rzeczywiście będzie czerpał radość z jazdy tak potężnym autem? Tutaj pojawia się problem. Po dociśnięciu pedału gazu do podłogi w mgnieniu oka wszystko, co porusza się po drodze i ma cztery koła, zostaje z tyłu. Układ przeniesienia napędu jest na tyle dopracowany, że poradzi sobie z mocą nawet na śliskiej jezdni. Kup Audi RS6 Avanta, a będziesz pierwszy na prostej! Silnik ma tak elastyczną charakterystykę, że o utrzymywanie go na wysokich obrotach nie trzeba się martwić, poza tym biegi zmienia "automat". Gdzie więc jest miejsce na zadanie dla kierowcy? Przy takiej rezerwie mocy i możliwości układu jezdnego wystarczy, że będzie mocno trzymał kierownicę i wciskał gaz, bo i tak będzie pierwszy. Nadejdzie jednak kiedyś taki moment, że właściciel RS6 zatęskni za choćby drobnym inżynierskim uchybieniem, które sprawiłoby, że Audi nie byłoby już tak nieznośnie i majestatycznie doskonałe. Czy doprawdy w tak skomplikowanej maszynie nie uda się znaleźć drobnej wady?
Owszem, jest to możliwe, jednak owa niedoskonałość nie wynika z błędu projektantów, lecz jedynie stanowi nieodłączną konsekwencję praw fizyki. Owa "wada" to masa. Gdyby RS6 było zawodnikiem sumo, to zarówno moc, jak i waga, byłyby jego sprzymierzeńcami. Ale jeżeli założymy, że testowane Audi jest sprinterem, to każdy kilogram jego wagi przeciwstawia się jednostce mocy podczas przyspieszania, a woli kierowcy – w trakcie pokonywania zakrętów i wszelkich zmian kierunku jazdy. O ile na prostej drodze potężny motor w asyście świstu turbin radzi sobie z ponaddwutonowym samochodem jak z piórkiem, o tyle pierwsza próba slalomu nie pozostawia wątpliwości: praw fizyki nie uda się oszukać.
Mimo sztywnego zawieszenia, komunikatywnego układu kierowniczego, niskoprofilowych opon i kubełkowych foteli czujemy, że prowadzimy duży i ciężki pojazd. Tutaj ogromna moc nic nie pomoże, a wręcz odwrotnie – ciężki silnik skupia dodatkową masę z przodu auta, które przez to mniej chętnie zmienia kierunek jazdy. Dodatkowo konstruktorzy, w poszukiwaniu jak najbardziej sportowych, zafundowali kierowcy ekstremalnie progresywny układ kierowniczy. Z jednej strony to bardzo dobrze, bowiem poniżej ok. 30 km/h kierownicą kręci się bardzo lekko, co pomaga podczas parkowania. Z drugiej jednak strony siły na kierownicy rosną w miarę wzrostu prędkości w niespotykanym stopniu, tak że kręta miejska trasa wymaga sporej krzepy.Jeśli zamierzasz skręcić, to najlepiej na siłownię. Jeżeli ktoś szuka samochodu, który nadaje się i na tor, i do spokojnej, zrelaksowanej jazdy, lepiej niech poszuka gdzie indziej. Trudno uznać to za istotną wadę – w końcu jest to auto ekstremalne z założenia i takie właśnie ma być. Aż wreszcie znaleźliśmy sytuację, w której kierowca RS6 będzie musiał choć trochę zapracować na swój uliczny triumf – slalom! Faktycznie, po serii ciasnych serpentyn prowadzący Audi RS6 Avanta będzie solidnie rozgrzany, a gdy przyjdzie mu pokonać slalom między słupkami rozstawionymi na nieuczęszczanej drodze, wreszcie poczuje, jakby własnoręcznie okiełznał potwora.
Teraz pora na kilka bardziej "intymnych" szczegółów, których nie widać na pierwszy rzut oka, i żeby je wyczuć, trzeba czasem wyostrzyć zmysły. Do dyspozycji kierowcy jest programowalny system zawieszenia. Centralnym pokrętłem sterującym funkcjami samochodu można wybrać jedno z trzech ustawień: komfortowe, sportowe albo dynamiczne, w którym twardość zawieszenia dobierana jest automatycznie do stylu jazdy. Ale nawet w komfortowej opcji RS6 nie przeobrazi się z wampira w latający dywan. Kolejna sprawa to hamulce. Może i są odporne na fading, a po wciśnięciu ich z całej siły auto staje prawie w miejscu, jednak siła nacisku na pedał podczas codziennej jazdy jest nieco za duża. W praktyce przekłada się to na sytuację, w której kierowca przesiadający się do RS6 z innego Audi będzie zbyt blisko dojeżdżał do poprzedzającego samochodu, zanim nauczy się hamować mocniej.
W czteronapędowym aucie pojęcie podsterowności i nadsterowności można by potraktować z przymrużeniem oka, ponieważ system 4x4 zapewnia bardzo stabilną jazdę. No tak, ale tutaj pod maską mamy 580 KM, więc gdyby jednak ktoś kiedyś rozwinął na łuku taką prędkość, która pozwoliłaby poznać granice możliwości napędu quattro, podpowiadamy: RS6 bywa zarówno lekko podsterowne, jak i nadsterowne. Ale w oczach kierowców aut z przednim lub tylnym napędem i tak pozostaje stabilne. Do tego z dużym zapasem paliwa – RS6 uwielbia długie i kosztowne tankowania.